24.

493 30 5
                                    

W środku panował półmrok. Raźnie podeszłam do baru, usiadłam na krześle barowym i położyłam torebkę na blacie. Młody barman wycierał szklanki. Uśmiechnął się do mnie.

- Co podać? - zapytał.

- Wódkę z sokiem i lodem.

Wydawało mi się, że mężczyzna uniósł znacząco brwi.

- Już podaję - odparł, a ja pokiwałam głową.

Rozejrzałam się dookoła, zaczęłam wystukiwać rytm palcami. Odgarnęłam grzywkę z czoła.

Jak długo to potrwa? Nie było go raptem dwa tygodnie, a ja już nie mogłam bez niego wytrzymać. Westchnęłam.

Barman postawił przede mną, do połowy pełną szklankę z grubym spodem. Czy tak będę umilać sobie czas? Uniosłam brwi do góry i upiłam ze szklanki.

Wyciągnęłam telefon z torebki i sprawdziłam połączenia. Nikt nie dzwonił. Zaczęłam się zastanawiać, co teraz robił mój wampir. Był sam, a może z kimś?

Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się do siebie. Wzięłam kolejny, spory łyk alkoholu. Palił mnie w gardle, ale nie myślałam teraz o tym. Spojrzałam na kostki lodu, które nie zdążyły się jeszcze rozpuścić.

Patrzyłam tępo, głowę podpierając prawą ręką. Dopiłam do końca, a barman przygotował dla mnie nowy drink. Z dwoma, następnymi kolejkami, zaczęło szumieć mi w głowie.

Ponownie spojrzałam na telefon, który nadal milczał. Może powinnam zadzwonić do Kasjana? A może był zajęty? Wzięłam łyk, upijając się jeszcze bardziej.

Spojrzałam ukradkiem na barmana. Patrzył na mnie ze zdziwieniem, czy współczuciem. Nie wiedziałam.

Wzięłam do ręki szklankę i ponownie zerknęłam na ekran telefonu. Zrobiłam łyk i poczułam, że obraz zaczyna się lekko rozmazywać. Wzięłam do ręki telefon.

Wybrałam jego numer i poczekałam aż odbierze. Wypuściłam powietrze, stukając paznokciami w blat. Skóra mnie swędziała. Jak zareaguje na mój telefon? Będzie miły, czy wkurzony jak cholera?

Nagle usłyszałam jego głos w słuchawce.

- Słucham? - zapytał. Serce mi przyśpieszyło, przygryzłam dolną wargę. - Halo, Alicja? Słyszysz mnie?

Odwróciłam się bokiem do baru.

- Cześć - powiedziałam, drżącym głosem.

- Alicjo, wszystko dobrze?

- T- tak... tak - powiedziałam z trudem.

- Ty jesteś pijana? - zapytał.

- Oj nie - cmoknęłam z zniecierpliwieniem. - Nie jestem.

- Kochanie, gdzie jesteś?

- Nieważne - wymruczałam do telefonu. Jego głos był lodowaty.

- Alicjo, posłuchaj mnie teraz - powiedział do mnie wolno i dobitnie, na co wywróciłam oczami. - Nie mogę teraz przyjechać, więc gdziekolwiek jesteś wracaj do domu. Słyszysz?

- Oj nie przesadzaj.

- Alicja, słyszysz?! - denerwował się coraz bardziej.

- Kas, jesteś sam? - spytałam, on chyba się zaśmiał.

- Co to za niedorzeczne pytanie? - oburzył się.

- Powiedz... jeste... jesteś sam?

- Alicjo, oczywiście, że jestem sam - powiedział i zaraz dodał. - A ty? Wracaj do domu.

Podparłam głowę ręką i znowu się napiłam.

- Kasjan to dobrze - mruknęłam. On nie odpuszczał, zaklął pod nosem i powiedział.

- Wracaj do domu, do cholery!

Jego głos był poważny i groźny. W tym momencie, miałam gdzieś jego nakazy i zakazy. Spojrzałam za siebie.

- Kocham cię - powiedziałam i rozłączyłam się, gdy on jeszcze coś do mnie mówił.

Dopiłam wódkę i odwróciłam się z powrotem w stronę baru. Drgnęłam.

Obok siedział czarnowłosy mężczyzna i patrzył na mnie ciekawie.

Zignorowałam go i zamówiłam kolejną wódkę. Ach, co mi tam. Już bardziej pijana nie mogłam być.

- Taka ładna dziewczyna i się upija? - usłyszałam po prawej stronie.

Wywróciłam oczyma i niechętnie odwróciłam się w jego stronę.

- Przepraszam, znamy się? - zapytałam.

Facet wzruszył ramionami i powiedział.

- Nie, ale możemy się poznać - wyciągnął do mnie rękę. - Tytus.

Było w nim coś takiego, co ciągnęło mnie w jego stronę. Jakbym czuła, że skrywał coś bardzo głęboko, jakąś tajemnicę, a ja chciałam ją poznać.

Spojrzałam na niego ponownie i uścisnęłam mu dłoń. Była lodowata. Przez chwilę, przez głowę przemknęła mi myśl, że już skądś kojarzę tą temperaturę ciała. Uznałam jednak, że za dużo już wypiłam.

- Alicja - przedstawiłam się. On uśmiechnął się i wskazał na mój telefon.

- Nie odbierzesz? - zapytał.

Spojrzałam na komórkę. Na wyświetlaczu widniała nazwa dzwoniącego - Kasjan. Wyłączyłam telefon i wrzuciłam do torebki.

Popatrzylam na Tytusa.

- To... nic ważnego - powiedziałam ze śmiechem.

- Rozumiem - rzekł, a ja zrobiłam kolejny łyk. - Powiedz mi, czemu taka dziewczyna, jak ty siedzi tutaj sama o tej porze? - zapytał. - Hm? Nie boisz się?

Prychnęłam z poirytowaniem.

- Niby czego miałabym się bać?

On wzruszył ramionami, ale nie odezwał się.

Czułam jednak, że musiałam się komuś wygadać. Byłam już tak pijana, że nie kontrolowałam tego, co mówiłam. Podparłam głowę jedną ręką i spojrzałam na nowo poznanego mężczyznę.

- Żyję jakoś tutaj z dnia na dzień i czekam, aż mój chłopak w końcu wróci - mruknęłam.

Mój towarzysz, słuchał mnie ze skupieniem. Chyba mnie rozumiał, bo patrzył na mnie poważnie.

Ukryłam twarz w dłoniach i westchnęłam.

- Dobrze jest się czasem napić - powiedziałam totalnie zamroczona. Tytus nic nie powiedział, tylko pokiwał ze zrozumieniem głową. - Widzisz - zaśmiałam się - pożaliłam ci się, wygadałam teraz spadam.

Zaczęłam się podnosić. Zapłaciłam i wzięłam torebkę. Nogi strasznie mi się trzęsły.

Jednak niezbyt dobrze znosiłam, obecność alkoholu w moim organizmie. Zrobiłam parę kroków i poczułam, że nie dam rady iść dalej. Zakręciło mi się w głowie i już bym upadła, gdy nagle ktoś mnie złapał i przytrzymał.

Spojrzałam na niego. Czarnowłosy nieznajomy, patrzył na mnie uważnie. Uśmiechnęłam się do niego słabo.

- Dzięki, poradzę sobie - powiedziałam. On nie puścił mnie jednak.

- Gdzie mieszkasz? - zapytał. - Odprowadzę cię.

- Wiesz, nie trzeba - odparłam pewniej.

Mężczyzna, patrzył mi intensywnie w oczy. Poczułam, że puls mi przyśpieszył, a ja sama stałam się ciężką kłodą.

- Odprowadzę cię - powtórzył, cedząc wyraźnie każde słowo. Odbiły się echem w mojej głowie i wyryły gdzieś głęboko.

Pokiwałam głową, na znak że się zgadzam. Sama nie wiedziałam, czemu to zrobiłam. Chyba pod wpływem mocnego impulsu.

- Zgoda - powiedziałam.

On uśmiechnął się do mnie ponownie i pomógł mi stanąć w pionie. Złapał mnie pod ramię i wyszliśmy razem z baru.

Wysłannicy diabła Tom I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz