32.

421 22 6
                                    

Kasjan wydzwaniał do mnie nieustannie, a ja ignorowałam wszystkie telefony. W końcu jednak nie wytrzymałam i odebrałam. W słuchawce usłyszałam, jego głos.

- Kochanie, muszę ci coś powiedzieć.

- Niby co? - zapytałam i zaraz dodałam. - Widziałam tą kartkę.

On westchnął ciężko.
- Nic tylko ta, cholerna kartka - rzucił zdenerwowany. - Słuchaj, mam do ciebie prośbę.

- Jaką? - mruknęłam i napiłam się kawy. Ręce mi zadrżały.

- Spotkajmy się, proszę.

- No nie wiem... - rzuciłam przeciągle i spojrzałam przez okno, na ulicę.

- Alicja, nie zajmę ci dużo czasu - przyznał.

- Dobrze - zgodziłam się - tylko kilka minut - podkreśliłam.

- Gdzie jesteś?

- W kawiarni na Wrońskiej - znowu napiłam się ciepłej kawy.

- Zaczekaj tam - powiedział nerwowym głosem. - Zaraz będę.

Nie powiedziałam nic więcej, tylko rozłączyłam się od razu. Zamówiłam jeszcze duże cappuccino i zaczekałam na Kasjana.

Zjawił się kilkanaście minut później, niemal wpadł do środka. Rozejrzał się dookoła, a gdy mnie zauważył ruszył w moją stronę szybko. Jego ruchy przejawiały roztargnienie. Stanął przy stoliku i spojrzał mi w oczy, bawiąc się nerwowo kluczykami od samochodu. Pocałował mnie w policzek. W końcu usiadł naprzeciwko, a kluczyki rzucił na stolik.

- Dziękuję, że zgodziłaś się ze mną spotkać - powiedział szybko.

- Co chciałeś mi powiedzieć? - zapytałam niby obojętnie. On westchnął i przejechał ręką po włosach. Spojrzał po bokach, a potem znowu na mnie.

- To wszystko nieprawda - przyznał.

Prychnęłam z poirytowaniem i pokręciłam głową, a na moje usta wypłynął ironiczny uśmieszek.

- Już to słyszałam, coś nowego?

Kasjan zacisnął usta w cienką linię. Zwiesił na chwilę głowę i ponownie wlepił we mnie wzrok.

- Wiem - powiedział. - Nie wierzysz mi, ale ja na prawdę nie miałem z nią nic wspólnego.

Zerknęłam gdzieś w bok i westchnęłam. Spojrzałam na niego, był w ciemnej marynarce i błękitnej, rozpiętej pod szyją koszuli.

Niespodziewanie poczułam, że strasznie za nim tęsknię. Powoli przekonywałam się do tego, że jednak mógł mówić prawdę.

Kasjan obserwował mnie cały czas. Przechylił się w moją stronę i skrzyżował ręce na piersi, które oparł o blat.

- Kochanie, przecież wiesz, że nigdy bym ci tego nie zrobił - stwierdził lekko, a ja się nie odezwałam. - No sama powiedz - zaczął, nadal na mnie patrząc - zdradziłem cię kiedyś?

Westchnęłam ciężko i przymknęłam na chwilę powieki. Poczułam jego dłoń, na swojej ręce. Zerknęłam na wampira nerwowo.

- Nie - wydusiłam z siebie w końcu.

- No właśnie - odezwał się znowu - to czemu mi nie wierzysz?

Mówił szeptem, jakby chciał mnie uśpić, mnie albo moją czujność.

Cofnęłam rękę ze stołu, dłonie skrzyżowałam na kolanach. Wbiłam w nie wzrok.

Po chwili uniosłam głowę do góry i spojrzałam na niego. On mówił dalej.

- Alicja, nie ma tamtej dziewczyny - odparł pewnie. - Liczysz się dla mnie tylko ty.

Zmrużyłam oczy, patrząc na niego uważnie. Przez chwilę miałam wrażenie, że chciał owinąć mnie sobie wokół palca. Ale wrażenie uleciało tak szybko, jak tylko się pojawiło.

Popatrzyłam ponownie na wampira. Wlepiał we mnie swe, błękitne oczy, czekając aż się odezwę. Nie zrobiłam tego jednak.

Siedziałam cały czas bez słowa, zerkając czasem na Kasjana albo kiwając z pobłażaniem głową.

Wysłannicy diabła Tom I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz