16.

704 41 2
                                    

Pewnego dnia, Kasjan przyjechał po mnie do pracy. Stał oparty o ladę i przyglądał mi się z ciekawością.

- Ile jeszcze? - zapytał. Spojrzałam na zegarek.

- Dziesięć minut.

- Mógłbym czekać na ciebie, całą wieczność - uśmiechnął się do mnie, a ja się nie odezwałam. Mój wampir pocałował mnie szybko.

- Zrobimy coś razem, na kolację? - zapytałam.

- Dobrze. W takim razie, w drodze do domu wstąpimy do sklepu - rzekł, a ja pocałowałam go delikatnie. - Mam dla ciebie niespodziankę.

- Jaką? - zapytałam ciekawie.

- Nie mogę powiedzieć, wtedy to nie będzie niespodzianka - rzekł i splótł nasze palce. Pocałował mnie ponownie.

Nagle odsunął się kawałek i zaśmiał pod nosem. Przejechał ręką po włosach i wbił ręce do kieszeni, ciemnych spodni.

- Co się stało? - zapytałam zdziwiona.

Kasjan zrobił ruch głową w stronę magazynu.

Powoli odwróciłam się w tamtą stronę. Ujrzałam Mikołaja, który stał niedaleko wejścia i krzyżując ręce na piersi, patrzył na nas poważnie. Podszedł do nas bliżej.

Zadrżałam, dopiero teraz dotarło do mnie, co zrobiłam.

Kasjan, dla pokrzepienia uścisnął mocniej moją dłoń.

- Kto to jest? - zapytał Mikołaj. Zignorował obecność Kasjana, patrzył wyłącznie na mnie - ponuro.

Zerknęłam na wampira. Stał i z kpiarską miną obserwował, całą tę szopkę. Mogłam się założyć, że miał w wielkim poważaniu miłosne wywody Mikołaja. Wiedział, że cokolwiek się stanie, zawsze będzie górą.

- To Kasjan - rzekłam, drżąc z emocji.

- Mój...

Głos uwiązł mi w gardle, obserwowałam dokładnie Mikołaja. Jego zdziwienie, smutek, a potem złość.

Nie, nie mogłam go zranić. Nie miałam odwagi wypowiedzieć tego prostego słowa, bo nie chciałam, żeby odszedł ode mnie.

- To mój...

- Chłopak - dokończył za mnie Kasjan.

Zmroziłam go wzrokiem, a potem spojrzałam na Mikołaja. Był bardzo zdziwiony.

- Chłopak? - zapytał, a w jego oczach zobaczyłam ból.

- Mikołaj, posłuchaj... - zaczęłam. Chciałam puścić Kasjana, ale on nie pozwolił mi wyrwać dłoni z uścisku.

- Acha, więc to tak - rzekł wolno Mikołaj. Pokręciłam głową.

Wiedziałam, że go tracę na zawsze, mojego przyjaciela. Lecz nim się obejrzałam, Mikołaj doskoczył z pięściami do Kasjana. Ten zrobił szybki unik, złapał Mikołaja za koszulkę i przycisnął do regału. Półka z butami, zachwiała się niepokojąco.

- Spokojnie chłopcze - powiedział do niego.

- Zostaw Alicję, w spokoju! - krzyczał Mikołaj.

- Po co, te krzyki. Co? To jest decyzja Alicji, a tobie nic do tego - rzekł.

Mikołaj, nadal patrzył na niego w furii.

- Kasjan! - wypiszczałam. - Zostaw go! Proszę cię!

Mój wampir, zaśmiał się szyderczo i puścił Mikołaja. Nadal patrzyli na siebie ze złością. Kasjan poprawił Mikołajowi koszulkę i poklepał go po ramieniu.

Wysłannicy diabła Tom I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz