21.

594 40 2
                                    

Obudziłam się nad ranem. Leżałam na kanapie w salonie, a ktoś głaskał mnie delikatnie po głowie.

- Jeszcze chwila, ten film był taki nudny - wymamrotałam jeszcze w półśnie. Usłyszałam cichy śmiech.

Otworzyłam powoli oczy. Kasjan siedział obok mnie, na brzegu kanapy. Uśmiechnęłam się do niego.

- Wróciłeś - powiedziałam z widoczną ulgą w głosie.

- Tak - odparł i pocałował mnie w czoło.

Przeciągnęłam się rześko i popatrzyłam na niego w milczeniu.

Muszę przyznać, że gdy zobaczyłam Kasjana, odetchnęłam z ulgą. W nocy miałam niezbyt przyjemne sny, więc ucieszyłam się, że nic mu nie jest.

- Alicjo, wstawaj. Za godzinę mamy być u twoich rodziców - powiedział, a ja przytaknęłam głową.

Zastanawiałam się, co powiem rodzicom. ,,Mamo, to jest Kasjan. Jest wampirem, straszny z niego nerwus, ale zapewniam cię, Kasjan nic wam nie zrobi". Pokręciłam głową w myślach. Taaa mama na pewno zachowa spokój. Prędzej zamknie mnie w pokoju, a Kasjana wykurzy z domu. Niespodziewanie zaczęłam się śmiać.

Kasjan spojrzał na mnie, zdziwionym wzrokiem.

- Co się stało? - zapytał.

- Kas, jak ty to sobie wyobrażasz? - zapytałam. - Co im powiemy, że jak się poznaliśmy?

Czułam narastającą panikę.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł... - zaczęłam. Kasjan ujął moją twarz w dłonie.

- Kotku, nie martw się. Zdaj się na mnie - powiedział, a ja westchnęłam ciężko. - Dobra, wstawaj - powiedział i zaraz dodał. - Zrobię ci coś do jedzenia.

Poszedł do kuchni, a ja wstałam i skierowałam się do łazienki. Gdy się umyłam, zobaczyłam w rogu tekturowe torby. Zajrzałam do środka.

Była tam lekko - różowa bluzeczka z białym, koronkowym kołnierzykiem. Białe rurki i conversy tego samego koloru. Zajrzałam do drugiej torby, stojącej obok. Była tam biała, koronkowa bielizna.

Po kilku minutach, ubrana wyszłam do kuchni. Podeszłam do Kasjana i pocałowałam go w policzek:

- Dziękuję - powiedziałam i usiadłam na krześle barowym.

- Podobają ci się? - zapytał, a ja przytaknęłam ruchem głowy. - To dobrze, bo nie wiedziałem co ci kupić - powiedział i podał mi kanapki.

Zjadłam je szybko i odłożyłam talerz do zmywarki.

- Kasjan, moja mama na pewno przygotuje coś do jedzenia - stwierdziłam. Kasjan spojrzał na mnie, z nad gazety.

- Co w związku z tym?

- No wiesz... jak nic nie jesz...

- Poradzimy sobie - odparł i wrócił do czytania gazety. Po chwili zerknął na mnie i zapytał. - Już?

- Tak - odparłam.

Wstał i poszliśmy na korytarz. Ubrałam swoją, czarną kurteczkę, wzięłam torebkę i wyszliśmy na zewnątrz. Wsiadłam do auta i ruszyliśmy.

- Stresujesz się? - zapytałam Kasjana, gdy wrzucił piąty bieg.

- Nie. Dlaczego miałbym się stresować? Wiele razy byłem u rodziców moich znajomych - powiedział lekko.

Zerknęłam na szybę, a potem znowu na niego, przygryzając delikatnie wargę.

- To będzie pierwszy raz... - zaczęłam, a Kasjan zmarszczył brwi - będziesz u rodziców, swojej dziewczyny - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Mój wampir pokręcił głową ze śmiechem.

Wysłannicy diabła Tom I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz