Kolejny dzień pracy w sklepie, dobiegał końca.
Byłam trochę przybita. Nie wiedziałam, co miałam ze sobą zrobić. Brakowało mi trochę Mikołaja, ale też nie chciałam do niego jechać.
Widok jego, umęczonej twarzy jeszcze bardziej by mnie przygnębił. Nawet żarty Filipa, które do mnie kierował, nie bardzo mnie dzisiaj śmieszyły. Czułam się przygnębiona.
Po chwili namysłu, postanowiłam że zadzwonię do Kasjana. Wybrałam jego numer i czekałam na połączenie.
Odebrał praktycznie po jednym sygnale.
- Słucham? - zapytał.
- Cześć, to ja - odparłam i przygryzłam dolną wargę.
- Witaj Alicjo - powiedział tajemniczo i zaraz dodał. - Co u ciebie?
- Trochę się nudzę - rzekłam do niego, spoglądając przez okno.
- Hm, mam dla ciebie propozycję.
- Jaką? - zapytałam, a mój żołądek wywinął fikołka. Mimowolnie, uśmiechnęłam się szeroko.
- Chcesz do mnie przyjechać?
O matko! Pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Tak - odparłam, trochę nieśmiało.
- Jesteś jeszcze w pracy? - zapytał.
- Mhm - przytaknęłam.
- Dobrze, w taki razie będę za dziesięć minut.
- Okej, czekam.
- Do widzenia, Alicjo - powiedział i się rozłączył.
Zaczęłam się zastanawiać, jak w dziesięć minut pokona największe korki. Ja sama jechałam z pół godziny. Może przyleci helikopterem, pomyślałam i zaraz puknęłam się w czoło.
Niby skąd miał wziąć ten helikopter? Moja fantazja była czasem, nader wybujała.
Czekając na niego, postanowiłam poprawić obuwie na półkach i pozamiatać z wierzchu. Po dziesięciu minutach zamknęłam sklep i spojrzałam przez okno.
Na parkingu stało czarne, Porsche Kasjana. Nie mogłam wyjść z podziwu.
Przyłapałam się na tym, że stałam z rozdziawionymi ustami. Zaraz je zamknęłam. Dobrze, że Filip tego nie widział. Gdy wrócił z drugiego końca sklepu, pożegnałam się z nim i zamknęłam główne drzwi na klucz oraz zaciągnęłam zewnętrzne rolety na okna i drzwi.
Wyszłam szybko przez magazyn i skierowałam się na parking. Podeszłam do Kasjana. On pocałował mnie w policzek, wziął za rękę i poprowadził do drzwi od strony pasażera. Otworzył je dla mnie, a gdy wsiadłam zamknął.
Usiadł za kierownicą i włączył silnik.
Jechaliśmy dość krótko. Kasjan wybierał boczne drogi, co pozwalało mu ominąć gigantyczne korki.
Zatrzymaliśmy się przed pokaźnych rozmiarów domem. Wampir otworzył bramę pilotem i wjechaliśmy na posesję.
Jasny gwint! Widziałam już kiedyś ten dom, ale nie wiedziałam, że ten wampir go zamieszkiwał. Gdy byłam mniejsza, często przejeżdżałam tędy z rodzicami. Marzyłam, aby kiedyś znaleźć się w tak ładnym domu.
Kasjan otworzył dla mnie drzwi samochodu i pomógł wysiąść. Otworzył drzwi kluczem i przepuścił mnie w progu.
Korytarz był dość duży i długi. Podłoga była wykonana z błyszczących kafelek, koloru białego. Ściany także były białe, gdzieniegdzie wisiały obrazy w antyramach. Na moje oko, były o tematyce współczesnej o ciemnych kolorach co sprawiało, że było w nich coś mrocznego i tajemniczego.
CZYTASZ
Wysłannicy diabła Tom I ✔
RomantizmJedna randka, zmienia życie pewnej dziewczyny o sto osiemdziesiąt stopni. Poznaje ona tajemniczego mężczyznę. Nie wie, że przyjaźń z nim prowadzi ją do powolnej śmierci. Czy Alicja zmieni w porę decyzję? Nr 1 w wattmanse - 8.07.2021 Nr 2 w erotyka...