2. Fuckin' Perfect

13.8K 428 63
                                    

Muzyka przewodnia:

P!nk - Fuckin' Perfect

"Złe decyzje, nic nie szkodzi. Witaj w moim głupim życiu. Poniżana, nie na miejscu, niezrozumiana. Panna 'Wszystko dobrze, nic się nie stało'. To mnie nie spowolniło."


Obudziły mnie głosy, dochodzące gdzieś z oddali, więc powoli uchyliłam powieki i chwilę zajęło mi, zanim zorientowałam się, co się stało i gdzie właśnie jestem. Rozejrzałam się po wnętrzu dużego osobowego samochodu. Chciałam się poruszyć, gdzieś zacząć szukać jakiejkolwiek pomocy, jednak moje ręce związane były za moimi plecami jakimś drapiącym sznurem i przy każdym mocniejszym ruchu, ranił on moje biedne nadgarstki. W oczach stanęły mi łzy, jednak szybko zamrugałam powiekami, żeby je odgonić. Annie Keen nie płacze. Nigdy! 

W głowie jeszcze raz odtworzyłam sytuację sprzed, jak mi się wydawało, kilku minut. Wchodziłam do szkoły, gdy złapał mnie ten przystojny blondyn, a później mnie zaniósł do samochodu i straciłam przytomność, bo coś mi zrobił... Frajer uśpił mnie, żebym nie zwracała uwagi innych. Niestety przed budynkiem nie ma kamer, więc nikt nawet się nie zorientuje, że zostałam porwana przez jakiegoś psychola. Zobaczyłam z tyłu moją torebkę, ale nawet nie byłam wstanie jej dosięgnąć, żeby zadzwonić po pomoc.

No to serio są jakieś żarty! Jak nic jestem w ukrytej kamerze i za chwilę ktoś podbiegnie do mnie, da mi kwiaty i wszyscy będziemy się śmiać z tego żałosnego żartu. Przecież w telewizji pełno jest takich programów, pewnie Colin zrobił mi taki kawał... Albo Lizzie chciała się odegrać, za to, że tak ją męczę.

Rozejrzałam się znów po samochodzie i mój wzrok przykuły dwie postacie siedzące z przodu. Rozpoznałam w jednej z nich chłopaka, który mnie napadł, choć nie widziałam nawet jego twarzy, poznałam jasne włosy i hipsterską, szarą czapkę, którą miał na głowie. Drugi miał ciemne włosy i wydawało mi się, że także zarost, ale w tej pozycji, niewiele mogłam dostrzec. 

Przełknęłam ślinę, po czym  powoli poruszyłam się na siedzeniu, żeby usiąść i być bliżej nich. Musiałam podsłuchać o czym rozmawiają i zorientować się, czego ode mnie chcą, aby powiedzieć, że ja nie mam nic do zaoferowania. 

Mój ojciec jest hydraulikiem i pół wypłaty przepija. Mamy tylko to, co jest potrzebne na przetrwanie, nic więcej. Moja mama nie żyje już od dobrych pięciu lat. Jestem praktycznie sama na tym świecie, więc co ja do cholery mogę dać jakimś, pożal się boże gangsterom? Zazwyczaj porywa się znane osoby, które mają mnóstwo pieniędzy czy coś w tym stylu, ale... Ja przecież jestem, tak na prawdę, nikim. 

Odchrząknęłam cicho, wychylając się pomiędzy przednie siedzenia i popatrzyłam raz na jednego chłopaka, raz na drugiego.  Musiałam całkiem obiektywnie przyznać, że obydwaj byli niesamowicie przystojni, choć to nie zmienia faktu, że byli porywaczami i aż strach pomyśleć kim jeszcze. Pewnie mordercy! A jak mnie zabiją? Wciągnęłam głęboko powietrze do płuc. Jak na zawołanie przekręcili głowy w moją stronę. 

- Może mi któryś z was wytłumaczyć, co ja tu robię? - uniosłam brew i syknęłam lekko z bólu, bo sznur mocno wbił się w moją skórę, przez to, że chciałam poprawić ręce. Wyglądali na zdziwionych moim zachowaniem, bo pewnie myśleli, że będę płakać i krzyczeć, ale się przeliczyli. Nie tak łatwo mnie złamać, bo jestem zdania, że w każdej sytuacji trzeba szukać samych pozytywnych rzeczy. Nawet w tej zaraz coś znajdę... 

You're mine now, shawty.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz