Muzyka przewodnia:
Selena Gomez - Hands To Myself
"Wszystkie te wątpliwości i wybuchy sprawiają, że nadal się kochamy. A ja się staram, staram, staram, staram, ale nie potrafię trzymać rąk przy sobie."
Siedziałam znudzona w samochodzie, razem z Justinem i Zaynem. Po tym co usłyszałam od Natha, nie mogłam się skupić na niczym innym. Blondyn pieprzy Cath, chociaż nic do niej nie czuje? Na serio jest palantem, a ona musi być strasznie głupia, skoro tak łatwo oddaje mu swoje ciało. Chociaż podobno z miłości robi się różne dziwne rzeczy, których później się żałuje, więc ona może jest w nim tak szaleńczo zakochana, że nie myśli racjonalnie. W sumie nawet trochę mi jej szkoda. Jest wredną suką, ale zauroczenie Bieberem, sprawia, że ma klapki na oczach i nie dostrzega prawdy. Może ona myśli, że on też ją kocha?
Przesunęłam się na fotelu, tak żeby widzieć ich obydwóch i pochyliłam się do przodu.
- Wy zawsze tacy jesteście? Moglibyście czasem się odezwać, a nie. - westchnęłam teatralnie. - Zayn, opowiedz mi coś o sobie, hm?
- Nie.
- No weeeź! - mruknęłam podirytowana i wychyliłam się mocniej do przodu. - Ile masz lat? - cisza. - Nawet tego nie możesz mi powiedzieć?
- Nie.
- Ugh! - jęknęłam bezsilnie. - Jacy jesteście męczący. Justin, a ty ile?
- Nie interesuj się tym, shawty. - mruknął i dalej patrzył na drogę.
- No to mówcie coś innego.
- Siedź cicho. Radia posłuchaj, a nie. - mruknął blondyn po czym skręcił w lewo na światłach. Wsłuchałam się w piosenkę, która właśnie leciała i uśmiechnęłam się lekko.
- Lubię ją! Selena ma śliczny głos. - uśmiechnęłam się radośnie. - Can't keep my hands to myself. No matter how hard I'm trying to. - zaśpiewałam razem z piosenkarką, a chłopaki popatrzyli po sobie, jakbym zrobiła coś szokującego i niesamowitego zarazem. - Co? Chodzę do szkoły artystycznej, umiem śpiewać. - wyszczerzyłam się i znów przysunęłam do nich.
- Miałaś słuchać, a nie gadać. - Justin znów zaczął się irytować, więc postanowiłam go olewać i skupić się na Zaynie, który również wydawał się być osobą interesującą. Mimo swojej tajemniczości, miał w sobie coś, co mi się podobało. Był trochę podobny z zachowania do Biebera, ale coś ich różniło, tylko nie mogłam zrozumieć, co to jest.
- Co oznacza ten tatuaż? - przejechałam palcem po jego karku, na co się lekko spiął, ale nie odepchnął mnie. Hm, czyli akurat tym różni się od mojego porywacza.
- To znak New Zealand Fantail, oznacza "nowy początek". - odpowiedział, patrząc przez szybę na mijane krajobrazy uroczego San Diego. Czyli temat o tatuażach mu się podoba. Zawsze coś.
- Nowy początek? I zacząłeś od nowa? - uniosłam brew.
- Za dużo tych pytań zadajesz. - Justin wyraźnie się zdenerwował i skręcił w kolejną drogę. Przecież nie rozmawiam z nim, więc na co znów się wkurza. Zen raczej nie wygląda na faceta, który nie potrafi samodzielnie odpowiadać na pytania.
CZYTASZ
You're mine now, shawty.
FanfictionPorwanie samo w sobie jest złe, jednak co się stanie, gdy dojdzie podczas niego do okropnej pomyłki? On dostaje (mogłoby się wydawać) proste zlecenie - porwać młodą dziewczynę i przewieźć ją przez pół świata, do faceta, któremu jest ona akurat potr...