Muzyka przewodnia:
Avril Lavigne - Girlfriend
"Nie udawaj. Myślę, że wiesz, że jestem cholernie cenna. I tak do cholery, jestem pieprzoną księżniczką. Mogę powiedzieć, że mnie lubisz i wiesz, że mam rację."
- Co tu robisz? Masz zamiar uciec? - jego słowa trochę mnie zdziwiły.
- Uciec? Nie, idę do kuchni, chce mi się pić. - chciałam przejść, ale mi na to nie pozwolił. Położył dłonie po obydwóch stronach mojej głowy, po czym pochylił się lekko nade mną. Był cholernie blisko... Za blisko! Czułam go bardzo blisko siebie, aż robiło mi się gorąco.
Przełknęłam ślinę i lekko oblizałam usta, a wzrok blondyna, od razu zsunął się na nie. Uniosłam lekko brew, bo było to naprawdę dziwne. Patrzył na mnie jakby... Jakby bardzo chciał mnie pocałować. Było ciemno, więc nie mogłam dokładnie przyjrzeć się jego oczom, ale miałam wrażenie, że pociemniały. Jego wzrok błądził po moich ustach i wracał znów do oczu. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Justin jedną dłoń zsunął po ścianie i zatrzymał ją dopiero na moim boku, okrytym tylko kusą koszulką Natha.
- Podoba ci się to co widzisz? - zaśmiałam się cicho i zepchnęłam jego dłoń, przez co, zimnymi palcami przesunął po moim nagim udzie, aż zadrżałam. Zachowanie blondyna momentalnie się zmieniło i odsunął się ode mnie, odchrząkując przy tym znacząco.
- Możesz o tym marzyć maleńka i radzę ci, mnie nie prowokować, bo możesz tego pożałować - prychnął i ruszył w stronę kuchni, a ja krok za nim.
- No przecież widziałam jak na mnie patrzysz. - zachichotałam.
- Niby jak?
- Tak jakbym ci się podobała. Lecisz na mnie. - wpadłam prosto na jego plecy, bo zatrzymał się gwałtownie.
- Posłuchaj no mnie. - odwrócił się w moją stronę. - Nie jesteś ani trochę w moim typie. Ja gustuję w kobietach, a nie w dzieciach. Ty nawet cycków nie masz.
- Pff! - wyminęłam go i weszłam do sporych rozmiarów pomieszczenia. - Jeszcze byś się zdziwił. Są na pewno większe niż Cath. - mruknęłam i nalałam sobie do szklanki wody. Przecież są większe. I w dodatku naturalne.
- Coś mi się nie wydaje. - zapalił światło i spojrzał na mnie. Jego wzrok chwilę zatrzymał się na moich odkrytych udach, po czym wrócił do twarzy.
- A nie mówiłam? Znów to zrobiłeś!
- Co? - uniósł brew z udawanym zaskoczeniem i oparł się o blat.
- Gapiłeś się. - wyszczerzyłam się i wypiłam wodę, którą sobie nalałam.
- Ty na serio za dużo sobie wyobrażasz. - pokręcił z niedowierzaniem głową. Zaśmiałam się cicho i stanęłam przed nim, po czym przyłożyłam dłonie do jego policzków i naciągnęłam je lekko, żeby się uśmiechnął, jednak on chwycił mocno moje nadgarstki. Ku mojemu zdziwieniu, nie odepchnął mnie, a przecież miałam go nie dotykać bez pozwolenia.
- No już Justin, uśmiechnij się. - przygryzłam dolną wargę.
- Chyba miałaś mnie nie dotykać, co? - nadal naburmuszony.
- Ale ja nie umiem trzymać rąk przy sobie. Wolę cię dotykać. - wzruszyłam nonszalancko ramionami i niechętnie pozwoliłam mu odepchnąć moje dłonie od jego policzków. Ale on jest słodki, gdy nie krzyczy i nie awanturuje się...
- Zdążyłem zauważyć. - ruszył w stronę salonu, ale ja nie chciałam odchodzić zanim go nie zdenerwuję na dobre, więc ruszyłam za nim.
- Mówił ci ktoś, że jesteś przystojny? - wyszczerzyłam się radośnie. Podobno szczerość popłaca, więc może jak będę dla niego miła, to mnie szybciej wypuści. Plan genialny. Akurat bycie miłą wychodzi mi bardzo łatwo.
CZYTASZ
You're mine now, shawty.
FanfictionPorwanie samo w sobie jest złe, jednak co się stanie, gdy dojdzie podczas niego do okropnej pomyłki? On dostaje (mogłoby się wydawać) proste zlecenie - porwać młodą dziewczynę i przewieźć ją przez pół świata, do faceta, któremu jest ona akurat potr...