Muzyka przewodnia:
Selena Gomez - Same Old Love
"Odszedłeś w pokoju, zostawiając mnie w kawałkach. Zbyt trudno oddychać, jestem na swoich kolanach, teraz."
Oderwałam się od niego w momencie, gdy zaczynało brakować mi tchu. Nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę się stało. Właśnie całowałam się z cholernie groźnym gangsterem i... Podobało mi się to! I to bardzo. Oblizałam spuchnięte od pocałunku wargi, po czym powoli odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość. Nie miałam pojęcia jak się zachować, ani co w danej chwili powiedzieć. Przecież to nie powinno się nigdy wydarzyć... Ja, on... Boże! Przecież on mnie porwał, przetrzymuje mnie, a ja tak po prostu się z nim całuję? A wcześniej prawie uprawiałam z nim seks!
Blondyn patrzył na mnie z niesamowitym pożądaniem w oczach, jakby chciał czegoś więcej, a ja przecież nie mogłam mu tego dać. Nie w tej chwili.
- Annie... - uśmiechnął się chytrze, jakby był serio zadowolony z siebie i z tego pocałunku. Ruszył powoli w moją stronę.
- Nie! - powiedziałam chyba głośniej niż powinnam, bo jego brwi automatycznie podjechały do góry. Wystawiłam ręce przed siebie, żeby się czasem nie zbliżył. Musiałam to przemyśleć w spokoju, bo przy nim się po prostu nie da. Miesza mi w głowie. Mam wrażenie, że tracę rozum, kiedy jest w pobliżu.
Odwróciłam się na pięcie i ile sił w nogach, wpadłam do domu, a później po schodach na górę, aby zaszyć się w mojej obecnej sypialni. Zatrzasnęłam za sobą drzwi. Teraz brakowało mi już tylko klucza, żeby nikt mi tu nie właził. Potrzebuję ciszy i spokoju.
Usiadłam na wygodnym łóżku i automatycznie przyłożyłam dłoń do moich lekko obolałych, gorących warg. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu cisnącego mi się na usta. Co się ze mną właściwie dzieje? Mimowolnie zachichotałam. Każda inna osoba pewnie byłaby przerażona, bo ktoś ją porwał, a ja jak kompletna idiotka lecę na mojego pieprzonego porywacza. Justin jest... Właściwie teraz już sama nie wiedziałam jaki on jest. Traciłam przez niego rozum... Z całych sił starałam się znaleźć jakieś jego wady, ale w tym momencie było to cholernie trudne, bo moje serce mówiło tylko o jego zaletach. Czy taki człowiek w ogóle je ma? Owszem!
Nie wiedziałam jak zareagować. Przecież on zachowuje się tak, jakby był mną zainteresowany. Od momentu, gdy po spotkałam, nie pomyślałam ani razu, że mógłby spojrzeć na mnie jak na kobietę, a nie dziewczynę, którą przez przypadek porwał. Ten koleś wysyła mi sprzeczne sygnały. Raz mnie bije, raz przytula, raz na mnie krzyczy, a innym razem całuje.
Wyciągnęłam się na łóżku i zerknęłam na zegarek, stojący na szafce nocnej. Wskazywał godzinę dwunastą w nocy, więc powoli przymknęłam ciężkie powieki. To był zdecydowanie pracochłonny dzień i jeszcze ten pocałunek na koniec... Znów przed oczami stanął mi Justin, zbliżający się do mnie. Zdecydowanie muszę przestać o tym myśleć i skupić się na powrocie do domu. To jest najlepsze rozwiązanie.
***
Obudziły mnie dźwięki dochodzące zza okna. Co oni robią tak wcześnie? Zaspana usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było już widno, więc zerknęłam na zegarek, aby upewnić się, która jest godzina. Ósma. Niechętnie zebrałam tyłek z łóżka i wyjrzałam na podwórko, gdzie Justin i Zayn majstrowali coś przy sportowym aucie tego pierwszego. Oni chyba robią mi to specjalnie, bo wiedzą, że lubię długo pospać. Brunet wsiadł do samochodu i zaczął mocno wciskać gaz, przez co pewnie w promieniu kilometra wszyscy słyszeli głośny ryk silnika. Wywróciłam oczami i wsunęłam na nogi kapcie, po czym zeszłam na dół. Wczoraj przez pracę z Jai'em, nie jadłam kolacji i byłam strasznie głodna.
CZYTASZ
You're mine now, shawty.
FanfictionPorwanie samo w sobie jest złe, jednak co się stanie, gdy dojdzie podczas niego do okropnej pomyłki? On dostaje (mogłoby się wydawać) proste zlecenie - porwać młodą dziewczynę i przewieźć ją przez pół świata, do faceta, któremu jest ona akurat potr...