Muzyka przewodnia:
Nathan Sykes - Over And Over Again
"Od pierwszego 'cześć'. Tak, tyle to trwało. I z pewnością mieliśmy siebie nawzajem. I nie zostawię Cię. Zawsze będę prawdziwy. Jeden plus jeden, dwa. Przez życie. Wielokrotnie."
Przez mój gest chłopak lekko się spiął, ale po głębszej chwili zastanowienia, ułożył dłonie na mojej wąskiej talii. Wtuliłam się w niego mocno, choć sama nawet nie wiedziałam czemu to robię. Pomógł mi, ściągnął Justina, ale przecież tak naprawdę, to ja nic o nim nie wiem. Jest mi kompletnie obcy, a czuję się, jakbym znała go od wieków. Coraz bardziej mnie ta sytuacja zadziwiała.
- Może mi w końcu ktoś wytłumaczyć, co tu się właściwie dzieje? - Colin wydawał się być bardzo zirytowany całą tą sytuacją. W sumie, ani trochę mu się nie dziwiłam.
- To trochę skomplikowane, później ci wszystko wyjaśnię. - westchnęłam w stronę przyjaciela, odrywając się w tym czasie od drugiego blondyna. - Najpierw to Cody wytłumaczy mi, o co w tym wszystkim chodzi, bo ja już nic nie rozumiem. - wlepiłam w niego wzrok, ale on tylko po raz kolejny spuścił głowę w ziemię. Wywróciłam teatralnie oczami. No co za chłopak...
- Nie mogę ci nic powiedzieć Annie.
- Czemu? Co to takiego? Naprawdę chcę wiedzieć, dlaczego mi tak pomagałeś, gdy Montero mnie porwał. - westchnęłam.
- To Montero też cię porwał? - oczy zszokowanego Colina przybrały wielkość pięciozłotówek. -Przecież ten koleś jest psychiczny!
- A myślisz, że gdzie byłam przez ostatni tydzień? No chyba nie na Bahamach! - warknęłam w jego kierunku. - Coraz bardziej mnie obydwaj denerwujecie. - westchnęłam, gładząc swoje długie włosy.
- Przejebane. To co masz zamiar teraz zrobić?
- Cody idzie do mnie i wyciągnę w końcu z niego informacje, bo Justin już mi nie pomoże. - zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno niż wcześniej.
- A co jest z Justinem? - Cody od razu się ożywił. Pewnie ucieszył się, że nie naskarżę na niego. Czemu Biebera się tak wszyscy boją? Nie jest znów taki najgorszy jak wszyscy o nim mówią.
- Nic, to palant i nie chcę o nim gadać. - mruknęłam, wychodząc powoli na ulicę. - Ruszać się. Robi się ciemno, a ja nie lubię wtedy chodzić po dworze.
- Ale co ci zrobił Bieber? - Cody nie dawał za wygraną.
- Dał mi do zrozumienia, że jestem dla niego nikim. Powiedziałam, że nie chcę go więcej widzieć, on się zgodził i po sprawie. Tyle w tym temacie. - wsunęłam dłonie do kieszeni spodni i szłam razem z chłopakami w stronę mojego miejsca zamieszkania. Musiałam jak najszybciej wyciągnąć z blondyna informacje, bo chyba oszaleję z tej pieprzonej niepewności. - Ale... To ty masz odpowiadać na moje pytania, a nie na odwrót. - zaśmiałam się cicho.
- Zrozum Annie, że nie mogę. Ta sprawa ciebie nie dotyczy...
- Skoro mnie nie dotyczy to czemu za mną chodziłeś i na każdym kroku mnie obserwowałeś? - uniosłam brew.
- Po prostu chciałem wiedzieć czy jesteś bezpieczna, po tej akcji z Montero.
- A czemu wysłałeś z mojego telefonu wiadomość do Justina? - przysunęłam się bliżej niego i doskonale widziałam, że zbladł na twarzy. Chciał się odsunąć, więc wsunęłam dłoń pod jego ramię, przylegając szczelnie do niego. - Nie uciekaj tylko mi powiedz. - szepnęłam tuż do jego ucha. Może nie chce mi powiedzieć przez Colina? I skoro ta sprawa nie dotyczy mnie, to kogo do cholery? Justina?
CZYTASZ
You're mine now, shawty.
FanfictionPorwanie samo w sobie jest złe, jednak co się stanie, gdy dojdzie podczas niego do okropnej pomyłki? On dostaje (mogłoby się wydawać) proste zlecenie - porwać młodą dziewczynę i przewieźć ją przez pół świata, do faceta, któremu jest ona akurat potr...