33. Ready To Fight

9.2K 362 25
                                    

Muzyka przewodnia: 

Roby Fayer - Ready To Fight (Ft. Tom Gefen)

"Byłem tam wcześniej, mając nadzieję i próbując zrobić to dobrze. Ale teraz nie wiem. Kochanie, te ramiona, które kiedyś cię trzymały są gotowe do walki. Kochanie, te ramiona, które kiedyś cię trzymały są gotowe do walki. Gotowe do walki."  

Obudził mnie potworny ból głowy, który niebezpiecznie promieniował po całej mojej biednej czaszce. Powieki miałam tak ciężkie, że ledwo je uniosłam, ale od razu opuściłam, bo oślepiło mnie okropne światło, świecące prosto w moje oczy. Co się właściwie stało? Ach, tak. Wracałam do domu, gdy zaczepiło mnie jakiś dwóch kolesi i na siłę wciągnęli mnie do jakiegoś złoma. Chciałam uciekać i ich wyzywałam, więcej jeden z nich, walnął mnie czymś w głowę. Mam jakieś pieprzone déjà vu. Najpierw Justin, teraz ci kolesie... Niestety, teraz bałam się jeszcze bardziej, bo wiedziałam, że na ratunek nawet nie mam co liczyć. Przecież Bieber miał gdzieś wyjechać, to nawet nie będzie wiedział, że nie ma mnie w domu. Prosił mnie tylko o jedną, cholerną rzecz. Miałam nie pakować się w kłopoty, a ja oczywiście, jak kompletna idiotka, zrobiłam to trzy godziny po naszym spotkaniu. Miałam ochotę puknąć się w łeb, ale nie mogłam zrobić nawet tego, przez ręce, związane za moimi plecami.

Ponowiłam próbę uchylenia powiek. Światło z jakiejś lampy wciąż mnie oślepiało, więc zmrużyłam lekko oczy, aby cokolwiek widzieć. Znajdowałam się chyba w jakiejś piwnicy, bo kilka metrów ode mnie, dostrzegłam okienko, u dołu którego rosła trawa. Na pewno jestem poniżej powierzchni ziemi. Na dworze było już ciemno, więc musiałam spędzić tu dobrych kilka godzin.Poza lampą, w pomieszczeniu panowała kompletna ciemność, a ja siedziałam na strasznie niewygodnym krzesełku. Moje nogi były lekko rozstawione i przywiązane czymś do nóg krzesła, a ręce miałam związane za oparciem, przez co odczuwałam cholernie nieprzyjemny ból w okolicach ramion. Dolną wargę miałam lekko spuchniętą, więc musieli mnie mocno uderzyć. Powoli przejechałam po niej językiem i skrzywiłam się, czując specyficzny smak krwi. No pięknie... Chciałam się poruszyć, jednak nie było to możliwe. Za mocno mnie przywiązali. 

- Ooo, czyżby nasza księżniczka się obudziła? - do moich uszu dobiegł ten sam wredny głos, który słyszałam niedaleko mojego domu, gdy mnie porywali. Kim właściwie jest ten człowiek? Nigdy nie widziałam go na oczy, więc co ja mogłam mu zrobić? 

Jego obleśna łapa w jednej chwili znalazła się na moim podbródku i uniósł go w górę, bym na niego spojrzała. Był pewnie sporo po trzydziestce, brunet, z lekkim zarostem. Na lewym policzku miał wyraźne rozcięcie. Jakaś blizna... 

- Czego chcesz? - szepnęłam cicho, bo nie chciałam go denerwować. Akurat on nie wyglądał na osobę, która się patyczkuje z wrogami. Pewnie zabiłby mnie bez mrugnięcia okiem. Justin przy nim wydawał mi się być potulny jak baranek.

- Od ciebie niczego. Niedługo cię zabiję. - na jego twarzy pojawił się okropnie wredny uśmiech, od którego włosy najeżyły mi się na karku. Przełknęłam ślinę i machnęłam lekko głową, wyrywając podbródek z jego uścisku. Nie chciałam, żeby mnie dotykał.  

- Co ja ci zrobiłam? 

- Ty nic. Twój kochać mnie olał, więc teraz za to zapłaci. A właściwie... Ty zapłacisz za niego. - syknął kopiąc mnie nagle w piszczel, przez co zgięłam się w pół z bólu. Tym ruchem jeszcze mocniej naciągnęłam sobie ramiona. W moich oczach stanęły łzy, więc szybko zacisnęłam powieki i policzyłam w myślach do pięciu, aby choć trochę się uspokoić. To potworne uczucie odbierało mi dech w piersiach. 

You're mine now, shawty.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz