Muzyka przewodnia:
Demi Lovato - Confident
"Czas, żebym to wzięła. Teraz jestem szefem. Nie zamierzam udawać, nie kiedy idziesz w dół. Bo to moja gra i Ty lepiej zacznij grać."
Nie mogłam wprost uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Jak to możliwe, że znalazłam się na łasce samego Justina Biebera? Przecież on mnie zabije bez mrugnięcia okiem. Skoro jest poszukiwany przez tyle stanów, to musi być okropnym człowiekiem. Pewnie nawet nie można go tak nazwać... To musi być potwór!
Oblizałam usta i ze zdenerwowania, po raz kolejny przeczesałam włosy dłonią. Jak tak dalej pójdzie, to mi one wszystkie wypadną...
- Co jest?
- Nie, nic. - uśmiechnęłam się niepewnie do blondyna. Co niby miałam mu powiedzieć? Że dotarło do mnie kim jest jego kolega? Wolałam grać w swoją własną grę i udawać, że nic mnie to nie rusza.
Zayn i Liam zaczęli mi się przyglądać, jakby coś im nie pasowało, więc udałam ziewnięcie i lekko się przeciągnęłam. - Która godzina? Ale jestem zmęczona... Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- No już dziewiąta. - blondyn uśmiechnął się i wstał z fotela, na którym dotychczas siedział. - Chodź, zaprowadzę cię do pokoju, w którym możesz się przespać. Niby luksusów nie ma, ale powinnaś się cieszyć chociaż z tego. Justin zazwyczaj porwane osoby traktuje dużo gorzej...
- Nie potrzebuję luksusów. - powiedziałam z udawaną radością i klepiąc Zayna po udzie, wstałam z kanapy. - Dobranoc panowie. Słodkich snów. - puściłam im oczko i udałam się tanecznym krokiem za Nathanem. Usłyszałam za sobą lekceważące prychnięcia, więc tylko wywróciłam oczami. Dupki! Nie ma co się nimi przejmować.
Po chwili mój towarzysz zatrzymał się przed brązowymi drzwiami i otworzył je, przepuszczając mnie pierwszą. Podziękowałam mu kiwnięciem głowy i weszłam do środka. Pokój był malutki i w miarę przytulny. Na podłodze leżał puchaty szary dywan, łóżko dwuosobowe przykryte było szarą pościelą, a obok niego stała nocna szafka z lampą z szarym abażurem. Po drugiej stronie znajdowała się ogromna szafa z lustrem na przodzie. Czemu dominuje tu szarość? Przez to jest trochę smutno.
- Ładnie tu. - uśmiechnęłam się i powoli podeszłam do łóżka.
- Łazienka jest naprzeciw tego pokoju, więc jak chcesz się odświeżyć, to tam idź. - blondyn puścił mi oczko. - Zaraz przyniosę ci jakąś swoją koszulkę, żebyś miała w czym spać.
Kiwnęłam tylko głową i zsunęłam z ramion sportową bluzę. Chłopak pojawił się w moim pokoju już po kilku minutach i podał mi zwykły czarny T-shirt, który na pewno będzie na mnie sporo za duży, ale jak to się mówi: lepszy rydz niż nic. Podziękowałam mu i od razu udałam się do łazienki, aby wziąć prysznic. Może chociaż on pomoże mi się zrelaksować po tym tragicznym dniu.
Gdy wróciłam do pokoju, Natha już nie było, więc odetchnęłam z ulgą, bo w końcu mogłam dokładnie pozbierać myśli. Rzuciłam się na łóżko i przykryłam ciepłą kołderką.
Porwał mnie groźny gangster, jestem teraz u niego w domu, z ludźmi, którzy prawdopodobnie są tak samo straszni jak on, a ja nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Moja pieprzona intuicja chyba jednak mnie zawiodła...
CZYTASZ
You're mine now, shawty.
FanfictionPorwanie samo w sobie jest złe, jednak co się stanie, gdy dojdzie podczas niego do okropnej pomyłki? On dostaje (mogłoby się wydawać) proste zlecenie - porwać młodą dziewczynę i przewieźć ją przez pół świata, do faceta, któremu jest ona akurat potr...