13. Heart Attack

10.5K 387 4
                                    

Muzyka przewodnia:

Demi Lovato - Heart Attack

"Sprawiasz, że błyszczę, ale ukrywam to. Nie dam tego po sobie poznać, więc zaczynam się przed tym bronić, bo nie chcę się zakochać. Jeśli bym to zrobiła to myślę, że dostałabym ataku serca."

- Cholerne świnie! - jęknęłam i przyjrzałam się każdemu z osobna. Coraz bardziej mnie to wkurzało, bo na ich twarzach były szerokie uśmiech, jakby naprawdę przyłapali nas na gorącym uczynku. A na dodatek, jakby tego było mało, do domu weszła Cath, a zaraz za nią jej ,,przyjaciółka'' Demi. "Przyjacióka", bo brązowowłosa była świetną dziewczyną i nie mogłam uwierzyć, że sama z siebie zadaje się z Catherine. Ona przecież jest psychiczna.

Brunetka od razu posłała mi wrogie spojrzenie, a gdy podniosła wzrok na Justina, od razu się ono zmieniło. Na serio musi być w nim zakochana... Demi natomiast uśmiechnęła się do mnie miło i niby przez przypadek stanęła obok Nathana. Oni byliby piękną parą, muszę coś z tym zrobić... Jednak w tej chwili miałam ważniejsze rzeczy na głowie. Brązowowłosa była, tak jak Nath mówił, całkowitym przeciwieństwem impulsywnej Catherine. Spokojna, miła, pomocna... Nie mogłam się po prostu nadziwić, że tak grzecznie znosi okropny charakterek brunetki. Przecież do tej małpy trzeba mieć anielską cierpliwość!

-Co się tu dzieje? - Cath uniosła w górę swoją idealnie wyregulowaną brew, po czym zmierzyła wszystkich przenikliwym spojrzeniem, od którego aż włos się na głowie jeżył.

- Annie robiła loda Justinowi, ale im przeszkodziłem. - Liam uśmiechnął się szeroko i z rozbawieniem przerzucił rękę przez ramię brunetki, przysuwając ją do siebie. - Ale nie martw się, mogę cię pocieszyć. - miał z całej tej sytuacji niezły ubaw, a ja już w głowie wyobrażałam sobie jak go duszę swoimi rękoma.

- Ugh! Przecież ja nic mu nie robiłam! - jęknęłam zrezygnowana.

- Tsa, dobrze widzieliśmy. - szatyn nie dawał za wygraną. Nic dziwnego, że nie pałam do niego sympatią. Moja mama akurat w wypowiedzi o tym, że każdemu trzeba dać szansę, nie miała do końca racji. Jemu nie trzeba było dawać! Dupek!

- Justin, powiedz im! - tupnęłam nogą i przeniosłam wzrok na blondyna, jednak na jego twarzy widniał chytry uśmieszek. Praktycznie mogłam dostrzec te zadowolone diabliki w jego oczach... Co jest do diabła? Nie... Niech on nie robi tego, o czym właśnie pomyślałam, bo go zamorduję i zakopię w ogródku.

- Oj shawty, już się tak nie wypieraj, oni wszystko wiedzą. - zaśmiał się i wyminął mnie, po czym ruszył spokojnym krokiem na górę. Nie mogłam uwierzyć, że to powiedział... Jak on mógł?! Fuj, przecież ja bym w życiu mu nie zrobiła, tego o czym oni mówią! Zacisnęłam ze złości pięści, bo dobrze wiedziałam, że przez ich głupotę, będę mieć kompletnie przewalone u Cath, która już teraz ledwo się powstrzymywała przed zabiciem mnie.

- Justin! - krzyknęłam za nim, jednak on tylko się zaśmiał i tyle go widziałam.

Przeczesałam ze zdenerwowania dłonią włosy. Co ja mam teraz zrobić? Przecież nawet Justin powiedział, że robiłam mu tego loda, to cała reszta mi nigdy nie uwierzy.

- Ostrzegałam cię chyba, co? - usłyszałam wkurzony głos brunetki, więc powoli przekręciłam głowę w jej stronę. Gdyby wzrok mógł zabijać, teraz pewnie zwijałabym się na ziemi w katuszach...

- Przecież ja nie...

- Zamknij się. - podeszła do mnie, więc ja cofnęłam się lekko. Czemu wszystko mnie tylko uciszają? - Jeszcze raz zobaczę cię koło Justina, a przysięgam, że będziesz wąchać kwiatki od spodu.

You're mine now, shawty.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz