Muzyka przewodnia:
Akon ft. Snoop Dogg - I Wanna Fuck You
"Kochanie, masz wdzięk dokładnie taki jak lubię. Chcę dać Ci wszystko, co mnie trochę przeraża."
- Tego szukasz? - zamarłam widząc przed sobą blondyna. Wzrokiem zjechałam na swoje nagie ciało, któremu on bezceremonialnie się przyglądał. Pisnęłam głośno i chciałam się zakryć, ale nawet nie miałam czym. Szybko zakryłam piersi jedną ręką, a drugą zsunęłam po brzuchu w dół.
- Wyjdź! - pisnęłam i chciałam mu zabrać ręcznik, ale on odsunął się o krok. Co za męska suka! Wyszłam na drżących nogach spod prysznica i ruszyłam za nim, okładając go rękoma gdzie podpadnie. - Justin no! - mruknęłam chcąc zabrać mu ręcznik. Jego wzrok błądzący po moim ciele coraz bardziej mnie wkurzał. Rozejrzałam się wokół za czymś, czym mogłabym się przykryć, ale niestety nic takiego nie znalazłam. Gdzie są do diabła ubrania, które z siebie zdjęłam? Zabiję go, przysięgam. Czemu akurat on musi oglądać mnie w takiej sytuacji? No dobra, Colin już nie raz mnie widział nago, ale znamy się od dziecka i nie czujemy do siebie żadnego pożądania, a patrząc na minę blondyna, miałam wrażenie, że strasznie mu się podoba, to co widzi. No w sumie nie jestem przecież taka brzydka.
- No, chodź po ręcznik słonko. - zaśmiał się radośnie i podniósł go wyżej. Zacisnęłam ze złości dłonie w pięści.
- Dobrze się bawisz, co?
- Zajebiście. - uśmiechnął się chytrze. Mimo wszystko wyglądał na zrelaksowanego i na jego twarzy nie było już tego wiecznego focha. Facetom to jednak niewiele trzeba do szczęścia...
Podskoczyłam kolejny raz, ale nie udało mi się złapać ręcznika. Tupnęłam wkurzona nogą i chciałam odejść do torby po ubrania, ale mi na to nie pozwolił. Chwycił mnie mocno w pasie, po czym pchnął w stronę łóżka, aż wylądowałam jak długa na miękkim materacu.
- Co ty odwalasz? - warknęłam i chciałam wstać, ale on usiadł na mnie, po czym przycisnął mnie mocno do materaca. Na jego ustach znów zagościł ten niespotykany, szeroki uśmiech. Przełknęłam cicho ślinę. Z jednej strony chciałam go odepchnąć, ale z drugiej... Podobało mi się to, jak na mnie patrzy. Jego oczy nie były już zimne jak zazwyczaj. Tym razem aż buchało z nich pożądanie. Tęczówki z miodowego, zmieniły kolor na jasnobrązowy,a jego źrenice były powiększone, jakby się czegoś naćpał. Powoli pochylił głowę w moją stronę.
- Jesteś cholernie seksowna. - zamruczał tuż przy moich ustach. Z każdą chwilą robiło mi się coraz bardziej gorąco, a między nogami poczułam przyjemne ciepło, które rozchodziło się po całym moim ciele. Boże, nie mogę go pragnąć... Przecież to palant, który czerpie jakąś chorą satysfakcję ze znęcania się nad innymi.
Chciałam go zepchnąć i uciec jak najdalej od niego, ale po prostu nie mogłam. Jego duże dłonie powoli przesunęły się po mojej wąskiej tali, przez co na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, a z ust wydarł mi się zadowolony pomruk.
- Justin... - szepnęłam drżącym głosem. Gdy był tak blisko, po prostu nie mogłam racjonalnie myśleć. Jego bliskość sprawiała, że traciłam głowę i nic innego się dla mnie nie liczyło. Tylko on.
- Cii... - zamruczał seksownie i delikatnie przechylił głowę w prawo, a ustami przesunął po mojej delikatnej, wrażliwej skórze na szyi. - Cholera, jesteś taka piękna. - usłyszałam jego lekko zachrypnięty głos, przez co jeszcze mocniej zaczęłam go pragnąć. Każde jego słowo, każdy jego dotyk, każda pieszczota... To wszystko działało na mnie jak pieprzony narkotyk, któremu nie potrafiłam się oprzeć.
CZYTASZ
You're mine now, shawty.
FanfictionPorwanie samo w sobie jest złe, jednak co się stanie, gdy dojdzie podczas niego do okropnej pomyłki? On dostaje (mogłoby się wydawać) proste zlecenie - porwać młodą dziewczynę i przewieźć ją przez pół świata, do faceta, któremu jest ona akurat potr...