Muzyka przewodnia:
Taylor Swift - I Knew You Were Trouble
"Bo wiedziałam, że byłeś problemem, gdy tylko się pojawiłeś. Teraz się tego wstydzę."
Nie miałam już żadnego wyjścia i lekko kiwnęłam głową, nawet na niego nie patrząc, bo czułam na sobie rozwścieczone spojrzenie Cath, która jak zwykle uczepiła się umięśnionego ramienia blondyna. Wiedziałam, że muszę tu jeszcze zostać jakiś czas, ale coraz bardziej mnie ta sytuacja męczyła. Justin, jego psychiczna dziewczyna, kłótnie z Liamem... Na początku myślałam, że sobie poradzę z tym wszystkim, ale powoli zaczynałam w to wątpić. Co prawda przekonałam do siebie Natha, Demi i Zayna, ale to dopiero początek. Zresztą nie będzie tak łatwo. Zapowiadają się ciężkie dni...
Powoli mój wrodzony optymizm zaczynał mnie zawodzić i sama nie wiedziałam, co w takiej chwili mam robić. Mam już tyle lat, a jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło. Zawsze potrafiłam do wszystkiego podejść z uśmiechem na ustach, ale z tymi ludźmi... Nie da się. Po prostu się nie da!
- Nath, jestem zmęczona. Chodźmy do pokoju, okej? - westchnęłam cicho. Nie chciałam spędzić więcej czasu w pobliżu blondyna, bo miałam wrażenie, że mogę zapomnieć o ostrzeżeniu Catherine i zbliżyć się do niego, a to by mnie zabiło. Ona by mi tego nie darowała...
- No dobrze. Demi... - odwrócił lekko głowę w stronę dziewczyny, a ja już dobrze wiedziałam, o co chodzi. Byli umówieni, a ja oczywiście psułam im plany. Brązowowłosa kiwnęła tylko ze zrozumieniem głową, choć dobrze wiedziałam, że jest zawiedziona.
- Albo nie! - uśmiechnęłam się szeroko, choć wcale mi do śmiechu nie było. - Weź Demi i idźcie na plażę. Muszę wiedzieć czy brat Lizzie wygrał, czy nie. Będę mogła się z niej naśmiewać.
- Ale chciałaś iść do pokoju... - blondyn uniósł brew i przypatrzył mi się uważnie, szukając odpowiedzi w mojej twarzy.
- No i pójdę. - wyszczerzyłam się, po czym chwyciłam Zayna pod ramię. - Z nim.
- Co? Nigdzie z tobą nie...
- Nie pyskuj, Zen. - splotłam nasze palce, przez co brunet się lekko spiął i chciał odsunąć ode mnie, ale mocniej go ścisnęłam. - Chodźmy. - on na serio ma ogromny problem z bliskością... Muszę z nim szczerze porozmawiać, to może powie mi to i owo na temat swojej przeszłości. Byłam cholernie ciekawa, co takiego się wydarzyło, że nie chciał się zbyt mocno zbliżyć do nikogo. Widziałam, że mnie polubił, ale jednak zawsze trzymał mnie na dystans, a ja... Nie lubię dystansów! Jestem otwarta na innych i zawsze chętnie zawieram nowe znajomości, więc Zayn musi to w końcu zrozumieć i otworzyć się przede mną.
- Ale ty jesteś upierdliwa... - mruknął, posyłając mi zmęczone spojrzenie, tymi swoimi ślicznymi, ciemnymi oczami.
- Też cię lubię, Zen. - zachichotałam.
Usłyszałam przed sobą ciche warknięcie, więc niepewnie przeniosłam wzrok z Zayna na Justina. Zagryzłam wnętrze policzka, widząc jego mordercze spojrzenie, skierowane prosto na mnie. Czy ten chłopak jest bipolarny? Raz jest słodki i kochany, a za chwilę zmienia się w bezduszne, wredne bydle. Uniosłam lekko brew, ale wolałam tego nie komentować, bo Cath pewnie też uzna to za rodzaj jakiegoś chorego flirtu.
CZYTASZ
You're mine now, shawty.
FanfictionPorwanie samo w sobie jest złe, jednak co się stanie, gdy dojdzie podczas niego do okropnej pomyłki? On dostaje (mogłoby się wydawać) proste zlecenie - porwać młodą dziewczynę i przewieźć ją przez pół świata, do faceta, któremu jest ona akurat potr...