Muzyka przewodnia:
One Direction - Story of My Life
"Na tych ścianach zapisane są historie, których nie potrafię odczytać. Zostawiam moje serce otwarte, ale ono pozostaje właśnie tu, puste od dawna."
- Chcesz poznać moją historię? Historię mojego życia? - popatrzył na mnie, a ja w jednej chwili zamarłam. Naprawdę chciał to zrobić? Nie mogłam w to uwierzyć... Przecież jeszcze kilka dni temu skakaliśmy sobie do gardeł i mieszaliśmy nawzajem z błotem, a on teraz przyprowadził mnie w tak intymne miejsce, pełne jego wspomnień?
- Justin, jesteś pewien, że chcesz o tym mówić? - szepnęłam cicho i wlepiłam w niego wzrok. Jego twarz przebrała obojętny wyraz, więc nie mogłam nawet odczytać z niej, co w tej chwili odczuwa. Ukrył swoje wszelkie emocje, a od chwili gdy go poznałam, dobrze wiedziałam, że jest w tym mistrzem.
- Nigdy nikomu o tym nie mówiłem, ale chyba w końcu muszę... Ty wydajesz się być najodpowiedniejszą osobą, choć sam nie wiem dlaczego. - westchnął cicho i odwrócił wzrok, aby na mnie nie patrzeć.
- Bardzo chcę poznać twoją historię...
- Tutaj się wychowałem. - szepnął, nadal skutecznie unikając mojego wzroku. - Spędziłem tutaj jedne z najlepszych i zarazem najgorszych lat mojego życia. - odszedł kilka kroków ode mnie, po czym zatrzymał się przy innym murze, naprzeciw mnie. - Tutaj kiedyś był mój pokój. A tam... - wskazał palcem w lewo. - ...był pokój mojego brata.
- Masz brata?
- Miałem. - szepnął, a przez jego twarz przeszedł ogromny ból, którego nawet on nie był w stanie ukryć.
- Co się z nim stało? - mój głos lekko zadrżał z niepewności.
- Nie wiem. Byłem wtedy chyba w piątej klasie, byłem jeszcze gówniarzem. - zaśmiał się gorzko. - Poszedłem z Liamem na jakąś akcję, żeby się powygłupiać i po wkurzać innych, a gdy wróciłem... Zastałem dom w podobnym stanie do tego, w jakim jest teraz. Wszystko było zburzone, doszczętnie zniszczone... - westchnął i usiadł na murku. - Nikogo już tutaj nie było i zostałem sam. Wyobrażasz sobie? Dzieciak, mieszkający na odludziu, który w chwilę stracił każdą bliską osobę.
Powoli zeskoczyłam z murku i ruszyłam w jego stronę. Justin na chwilę przerwał swoją opowieść. Dokładnie przyglądał się moim ruchom, ale nie zareagował w żaden sposób, więc uznałam to za pozwolenie. Ułożyłam dłonie na jego udach i delikatnie nimi potarłam, aby chociaż w ten sposób, dodać mu otuchy. Uśmiechnął się smutno.
- Nie znalazłeś ich nigdy?
- Szukałem ich bardzo długo, ale w końcu straciłem nadzieję i się poddałem. Pewnie ktoś ich zamordował. Mój ojciec miał wielu wrogów, bo prowadził działalność podobną, do mojej. - wlepił wzrok w moje dłonie, które nadal znajdowały się na jego udach. - Za każdym razem, gdy wpadałem na jakiś trop, zaprowadzał mnie on w ślepą uliczkę.
- Co się stało z tobą po tym wszystkim? - chwyciłam lekko jego dłoń, ściskając dziwnie zimne palce. Zawsze są przecież gorące...
- Chcieli mnie zabrać do domu dziecka, ale się nie dałem. Uciekłem stąd. Uciekłem od wspomnień. Nie było łatwo, bo byłem całkiem sam...
CZYTASZ
You're mine now, shawty.
FanfictionPorwanie samo w sobie jest złe, jednak co się stanie, gdy dojdzie podczas niego do okropnej pomyłki? On dostaje (mogłoby się wydawać) proste zlecenie - porwać młodą dziewczynę i przewieźć ją przez pół świata, do faceta, któremu jest ona akurat potr...