Rozdział 31

8.1K 1K 380
                                    

Baekhyun

Jeszcze przez dłuższą chwilę stałem przed zamkniętymi drzwiami, przełykając łzy.

Co się właśnie stało?

Czy Chanyeol odszedł?

Czy odszedł na zawsze?

Cofałem się tak długo, aż poczułem za plecami ścianę, po której się osunąłem. Ukryłem twarz w dłoniach, przyciągając kolana do siebie. Byłem taki głupi. Nie potrafiłem docenić tego, co robił dla mnie Chan. Byłem dziwką. A dziwek nie dało się kochać.

Problem polegał na tym, że nie chciałem już być dziwką. Chciałem być znowu kochany.

Płakałem tak długo, aż całkowicie zabrakło mi łez. Głowa pękała mi od nieludzkiego bólu, a przed oczami przesuwały mi się obrazy naszych wszystkich wspólnych chwil.

Nasza pierwsza noc, kiedy miałem być tylko dziwką, a on tylko klientem.

Wyjście na lody i to wspaniałe uczucie, które zawirowało mi w brzuchu jak stado motyli, kiedy Park powiedział, że nie potrzebuję żadnej diety.

Oglądanie "Zakochanego Kundla" w jego domu i leniwe pocałunki na kanapie.

Przejażdżki samochodem i picie kawy ze Starbucksa.

Te wszystkie ostatnie pożegnania, które jednak nie były ostatnie, bo za każdym razem, kiedy chcieliśmy się rozdzielić dochodziliśmy do wniosku, że nie wytrzymamy bez siebie dość długo i szybko do siebie wracaliśmy.

Te wszystkie poranki, kiedy budziłem się dzięki zapachowi przygotowanego przez Chanyeola śniadania.

Jego silne ramiona obejmujące mnie prawie każdej nocy.

Jego senny uśmiech, kiedy składałem pocałunki "na dobranoc" na jego policzkach.

Zapach jego perfum.

Miękkość jego ubrań.

Jak długo bez tego wytrzymam, skoro już tęskniłem?

Najbardziej bolała myśl, że nie ma już odwrotu. Jestem w oczach Chanyeola tylko dziwką.

Czy naprawdę na tym mi zależało?

Drgnąłem, słysząc dźwięk otwieranych drzwi i podniosłem wzrok, dostrzegając Luhana i idącego tuż za nim Sehuna. W tamtej chwili naprawdę im zazdrościłem. Mieli siebie przez cały ten czas, podczas gdy ja nie miałem już nikogo.

Absolutnie nikogo.

- Baekhyun - powiedział Lu, natychmiast poważniejąc, kiedy zobaczył mnie skulonego w rogu. Pośpiesznie odwiesił kurtkę na wieszak i klęknął przy mnie, patrząc zmartwiony na moją zapuchniętą od płaczu twarz. - Co się stało?

- Chanyeol... - wydusiłem tylko. Mój głos był zachrypnięty od płaczu. Byłem w prawdziwej histerii. Nie mogłem nawet nabrać głębszego oddechu, bo moje gardło ciągle ściskał szloch. - On poszedł...

Te słowa wystarczyły, aby Luhan ocenił całą sytuację.

- Baekhyunnie - szepnął ze współczuciem. - Chodź do salonu. Zrobię herbaty, dobrze?

Skinąłem głową, zbyt słaby, aby się podnieść. Miałem ochotę leżeć w bezruchu tak długo, aż Chanyeol po mnie wróci.

Z pomocą przyszły mi ramiona Luhana i te nieco silniejsze Sehuna, które sprawnie podniosły mnie i zaprowadziły do salonu, gdzie skuliłem się w rogu kanapy, ocierając nos chusteczkami. Byłem czerwony, zapłakany i zasmarkany, a jedynym czego pragnąłem, był powrót Chanyeola. Wystarczyłoby, że znalazłbym się w jego objęciach, a najgorsze obawy od razu by zniknęły.

Only Whore | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz