Baekhyun
Resztę dnia spędziliśmy oglądając telewizję i obżerając się najróżniejszymi kalorycznymi przekąskami. Miałem ochotę zabić Chanyeola za to, że umyślnie mnie tuczy, zamawiając dużą pizzę i przynosząc słodycze, które nie powinny się znajdować w mojej diecie.
- Cholera, Chanyeol! - ryknąłem. - Spasiesz mnie jak świnię! Chciałem być szczupły!
- Spokojnie - zaśmiał się, podsuwając mi kolejny kawałek parującej jeszcze pizzy. - Jesteś aż zbyt szczupły. Nic się nie stanie jak ten jeden raz zjesz ze mną coś niezdrowego.
Wywróciłem oczami, mimowolnie przyjmując pizzę, bo choć byłem już najedzony nie umiałem odmówić Yeolowi. Miał cholery dar przekonywania, który wykorzystywał za każdym razem, gdy chciał namówić mnie na zjedzenie czegoś, odbiegającego od mojej diety.
Było miło, przyjemnie i beztrosko, kiedy siedzieliśmy wtuleni w siebie, najedzeni pustymi kaloriami, oglądając jakąś mało ciekawą komedię. Zbliżała się godzina siódma wieczorem, a ja wiedziałem, że powinienem wrócić do domu. Było mi jednak tak dobrze, że nie potrafiłem tego zostawić.
Do: Luhan
Wrócę jutro. Nie martw się o mnie. Jestem u Chana.
Do zobaczenia, hyung.Sam nawet nie wiem kiedy zasnąłem, wtulony w silne ramiona Chanyeola i puszysty koc, którym nas przykrył. Było mi tak dobrze i błogo.
🌸🌸🌸
Czułem nad sobą pochylającego się mężczyznę, który z pasją całował moje usta, lekko przygryzając dolną wargę. Nie potrafiłem ocenić, czy był to sen, czy jawa, ale wiedziałem jedno - przyjemność, jaką z tego czerpałem była prawdziwa. Czułem jego dłonie tuż przy moim torsie, okrytym kocem i wzdychałem cicho, czując jego oddech na swojej szyi. Nic nie było wymuszone. Wszystko było czystą czułością i przyjemnością. Czułem jego ciepły język, gładko przesuwający się po mojej wrażliwej szyi i uniosłem dłonie, wplatając place w jego roztrzepane włosy.
- Chanyeol... - szepnąłem, odwzajemniając namiętny pocałunek.
Chwilę później zacząłem wybudzać się ze snu, lecz uczucie bliskości i mokrych pocałunków pozostało ze mną. Potrzebowałem nieco więcej czasu, aby uświadomić sobie, że to nie sen. Chanyeol naprawdę mnie całował.
- Park Chanyeol... - wymruczałem po raz kolejny, całkowicie rozbudzając się i wkładając w pocałunek całe serce, kiedy nagle poczułem niepokojący zapach.
Cholera, Parkowi nigdy nie śmierdziało tak z ust.
Otworzyłem oczy, chcąc go upomnieć, by częściej mył zęby, jeżeli chce całować mnie z samego rana, jednak co, to zobaczyłem, było tak niespodziewane, że z moich ust wyrwał się głośny pisk.
- CHANYEOL!
Zamarłem w bezruchu, widząc nad sobą wielkiego, obrzydliwego, śliniącego się psa. Cholerny futrzak. Jak w ogóle się tu dostał?
- Co się stało? - zza drzwi pokoju wychyliła się głowa zziajanego Chanyeola. Niewątpliwie słysząc mój krzyk wbiegł natychmiastowo na piętro, chcąc zobaczyć co się dzieje.
Odsunąłem się szybko od psa, nadal oddychając ciężko i mając ochotę zwymiotować, na myśl o tym, że kilka minut temu pozwoliłem mu lizać się po twarzy. Gorzej już być nie mogło.
- CO TO, KURWA, JEST?! - wrzasnąłem, wskazując sierściucha, który z wywalonym jęzorem wpatrywał się we mnie, a zauważając Chana natychmiast się na niego rzucił.
CZYTASZ
Only Whore | ChanBaek
FanfictionBaekhyun miał siedem lat, kiedy jego rodzina stoczyła się na dno, a dzieci w szkole zaczęły go wyśmiewać. Piętnaście lat miał, kiedy zapragnął z tym skończyć, a w wieku szesnastu zaprzyjaźnił ze światem prostytucji. Chanyeol miał czternaście lat, ki...