Rozdział 29

9.9K 1K 1.1K
                                    

Baekhyun

Obudziłem się z głową bolącą od nadmiernego płaczu i zapuchniętymi oczami. Rozejrzałem się wokół, wyszukując dłonią ciała Chanyeola, bo z tego, co pamiętałem zasypiając czułem go przy sobie. Zastałem jednak tylko zimną pustkę w miejscu, gdzie zeszłego wieczora leżał.

Poczułem ból gdzieś wewnątrz mojej klatki piersiowej.

Co jeśli odszedł?

Na pewno odszedł.

Nie mam już szans go zatrzymać?

Nie mam już szans się z nim pożegnać?

Moje serce bolało z każdym uderzeniem, gdy powoli uświadamiałem sobie, że wcale tego nie chciałem. Nie chciałem, żeby odchodził. Nie chciałem, żeby mnie zostawiał. Nie chciałem zasypiać bez jego ciepłych pocałunków i nie chciałem się budzić z myślą o tym, że nie czeka na mnie gorące śniadanie przegotowane przez niego. 

Ogarnięty paniką zerwałem się z łóżka.

Może jeszcze nie wyszedł. Może mam jeszcze szansę go zatrzymać.

Wpadłem do salonu, ślizgając się na świeżo umytej podłodze i odetchnąłem z ulgą, widząc Chanyeola, siedzącego na kanapie z Sehunem.

Więc jednak nie odszedł. Był przy mnie nawet, gdy kazałem mu odejść.

- Baekhyun? - jego spojrzenie niemal natychmiast spotkało moje. - Wcześniej wstałeś.

Nie byłem w stanie wydusić z siebie słowa. 

Nie opuścił mnie.

Czy oznaczało, że zostanie już na zawsze?

Na zawsze?

- Tak, wiem - mruknąłem, mając ochotę uszczypnąć moją dłoń, by przekonać się czy przypadkiem nie śnię.

Czy byłem zakochany?

Czy powinienem czuć przyjemne łaskotanie w brzuchu na myśl, że Chanyeol zostanie na zawsze?

- Luhan zrobił grzanki. Zjesz z nami? - zaproponował Sehun.

Musiałem wyglądać naprawdę komicznie, stojąc bez ruchu ze wzrokiem wlepionym w Chanyeola.

- Chętnie - uśmiechnąłem się kącikiem ust i podszedłem do kanapy, siadając pomiędzy nimi.

Moje ciało od razu zareagowało na ciepło Parka i zapragnąłem z całych sił wtulić się w jego podkoszulek, dziękując za to, że został.

I prosić, aby został ze mną dłużej.

Najlepiej na zawsze.

- Smacznego - odezwał się, kiedy wziąłem grzankę z serem i wgryzłem się w nią.

- Dziękuję - odparłem z pełnymi ustami.

Ale nie dziękowałem za to, że życzył mi smacznego. Dziękowałem za to, że został. I obiecałem się, że każde następne "dziękuję", jakie mu powiem, będzie w większej części również podziękowaniem za to, że został.

I za to, że wcześniej też zostawał.

I za to, że pewnie jeszcze wiele razy zostanie.

Park Chanyeol był po prostu stworzony po to, aby zostać ze mną na zawsze.

Nasze własne "na zawsze".

- Jak ci się spało? - spytał jakby nigdy nic, opierając się o oparcie sofy.

Only Whore | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz