Chanyeol
- W końcu - westchnąłem, widząc spóźnionego o prawie pół godziny Baekhyuna, wsiadającego do samochodu.
- Musiałem pójść do apteki - usprawiedliwił się. - Lu jest przeziębiony i musiałem się nim zająć.
- W porządku - wzruszyłem ramionami, odpalając samochód. - Na co masz dziś ochotę?
- Poimprezowałbym - odpowiedział Baekhyun, niezwykle mnie przy tym zaskakując. Od kiedy pamiętam był cichą i spokojną osobą, stroniącą od dużych zbiorowisk. Nie lubił imprez, tłumów nieznajomych ludzi i głośnej muzyki. Nie mogłem uwierzyć, że przez te kilka lat Byun aż tak drastycznie się zmienił. To nie był ten sam chłopak, w którym zakochałem się jako uczeń gimnazjum. To był mężczyzna, w którym powoli zakochiwałem się jako dorosły dziewiętnastolatek.
- Dobrze - uśmiechnąłem się, włączając do ruchu drogowego.
- Dobrze? - zdziwił się. - Wydawało mi się, że nie lubisz imprez.
- Pomyślałem to samo o tobie - zaśmiałem się.
- Chyba nie znasz mnie jeszcze od tej imprezowej strony.
- Znam cię od prawie każdej strony, Baek - rzuciłem mu przelotne spojrzenie, a co odpowiedział cichym prychnięciem.
Graliśmy w wyjątkowo trudną grę.
- Więc gdzie jedziemy? - spytał, widząc, że wjeżdżamy w część przedmieścia, w której znajdowały się głównej duże, otoczone bramami wille.
- Imprezować - odpowiedziałem.
- To znaczy? - zaśmiał się, a jego śmiech sprawił, że również i ja się uśmiechnąłem.
Nie dało się w nim nie zakochać.
- Wiesz, kto robi najlepsze domówki nawet w środku tygodnia? - spytałem, skręcając w stronę jasnej, olbrzymiej willi, leżącej tuż przy rzece Han.
- Em... nie? - odparł Baekhyun. - Jakaś podpowiedź?
- Stały klient twojego przyjaciela.
- Sehun?
- Nie - zaśmiałem się, wyobrażając sobie młodego Huna jako boga imprezy. Zdecydowanie nie widziałem to w tej roli.
- Kai?
- Owszem.
Zaparkowałem pod wysokim na trzy piętra budynkiem, skąd dobiegał już dźwięk dudniącej muzyki. Dom był w odcieniu brązu, posiadał olbrzymie okna, a na drugim piętrze rozciągał się długi balkon, na którym teraz tańczyli zaproszeni przez Jongina ludzie. Już od progu poczułem zapach alkoholu i mieszanki różnych perfum. Typowy zapach imprezy.
- Pamiętam - zaśmiał się Baekhyun. - Byliśmy tu ostatnio.
- Dokładnie - odpowiedziałem i ruszyłem w stronę zapchanego ludźmi salonu.
Baekhyun kroczył tuż obok mnie, a ja z obawy, że lada chwila mogę zgubić go w tłumie zupełnie odruchowo splotłem nasze dłonie razem. Trzymanie się za ręce było jedną z najprzyjemniejszych rzeczy, jakie mogły nas łączyć. Delikatna bliskością, którą uwielbiałem, bo dzięki niej mogłem być spokojny o to, że Baek nie wpakuje się w kłopoty. W końcu był przy mnie.
- Chodźmy się napić - usłyszałem jego głos tuż przy moim uchu i uśmiechnąłem się, od razu kierując w stronę kuchni, gdzie Kai zwykle trzymał alkohol dla gości. To zdecydowanie nie był ten stary Baek.
Pomieszczenie, poza jedną, całującą się parą było całkowicie puste, więc razem z Baekhyunem wyjęliśmy z tajnej skrytki z lodówki najdroższe Whiskey, jakie tylko tam było i poczęstowaliśmy się nim, pijąc bezpośrednio z gwinta.
CZYTASZ
Only Whore | ChanBaek
FanfictionBaekhyun miał siedem lat, kiedy jego rodzina stoczyła się na dno, a dzieci w szkole zaczęły go wyśmiewać. Piętnaście lat miał, kiedy zapragnął z tym skończyć, a w wieku szesnastu zaprzyjaźnił ze światem prostytucji. Chanyeol miał czternaście lat, ki...