Rozdział 17

10.4K 1.2K 478
                                    

Chanyeol

- W końcu - westchnąłem, widząc spóźnionego o prawie pół godziny Baekhyuna, wsiadającego do samochodu.

- Musiałem pójść do apteki - usprawiedliwił się. - Lu jest przeziębiony i musiałem się nim zająć.

- W porządku - wzruszyłem ramionami, odpalając samochód. - Na co masz dziś ochotę?

- Poimprezowałbym - odpowiedział Baekhyun, niezwykle mnie przy tym zaskakując. Od kiedy pamiętam był cichą i spokojną osobą, stroniącą od dużych zbiorowisk. Nie lubił imprez, tłumów nieznajomych ludzi i głośnej muzyki. Nie mogłem uwierzyć, że przez te kilka lat Byun aż tak drastycznie się zmienił. To nie był ten sam chłopak, w którym zakochałem się jako uczeń gimnazjum. To był mężczyzna, w którym powoli zakochiwałem się jako dorosły dziewiętnastolatek.

- Dobrze - uśmiechnąłem się, włączając do ruchu drogowego.

- Dobrze? - zdziwił się. - Wydawało mi się, że nie lubisz imprez.

- Pomyślałem to samo o tobie - zaśmiałem się.

- Chyba nie znasz mnie jeszcze od tej imprezowej strony.

- Znam cię od prawie każdej strony, Baek - rzuciłem mu przelotne spojrzenie, a co odpowiedział cichym prychnięciem.

Graliśmy w wyjątkowo trudną grę.

- Więc gdzie jedziemy? - spytał, widząc, że wjeżdżamy w część przedmieścia, w której znajdowały się głównej duże, otoczone bramami wille.

- Imprezować - odpowiedziałem.

- To znaczy? - zaśmiał się, a jego śmiech sprawił, że również i ja się uśmiechnąłem.

Nie dało się w nim nie zakochać.

- Wiesz, kto robi najlepsze domówki nawet w środku tygodnia? - spytałem, skręcając w stronę jasnej, olbrzymiej willi, leżącej tuż przy rzece Han.

- Em... nie? - odparł Baekhyun. - Jakaś podpowiedź?

- Stały klient twojego przyjaciela.

- Sehun?

- Nie - zaśmiałem się, wyobrażając sobie młodego Huna jako boga imprezy. Zdecydowanie nie widziałem to w tej roli.

- Kai?

- Owszem.

Zaparkowałem pod wysokim na trzy piętra budynkiem, skąd dobiegał już dźwięk dudniącej muzyki. Dom był w odcieniu brązu, posiadał olbrzymie okna, a na drugim piętrze rozciągał się długi balkon, na którym teraz tańczyli zaproszeni przez Jongina ludzie. Już od progu poczułem zapach alkoholu i mieszanki różnych perfum. Typowy zapach imprezy.

- Pamiętam - zaśmiał się Baekhyun. - Byliśmy tu ostatnio.

- Dokładnie - odpowiedziałem i ruszyłem w stronę zapchanego ludźmi salonu.

Baekhyun kroczył tuż obok mnie, a ja z obawy, że lada chwila mogę zgubić go w tłumie zupełnie odruchowo splotłem nasze dłonie razem. Trzymanie się za ręce było jedną z najprzyjemniejszych rzeczy, jakie mogły nas łączyć. Delikatna bliskością, którą uwielbiałem, bo dzięki niej mogłem być spokojny o to, że Baek nie wpakuje się w kłopoty. W końcu był przy mnie.

- Chodźmy się napić - usłyszałem jego głos tuż przy moim uchu i uśmiechnąłem się, od razu kierując w stronę kuchni, gdzie Kai zwykle trzymał alkohol dla gości. To zdecydowanie nie był ten stary Baek.

Pomieszczenie, poza jedną, całującą się parą było całkowicie puste, więc razem z Baekhyunem wyjęliśmy z tajnej skrytki z lodówki najdroższe Whiskey, jakie tylko tam było i poczęstowaliśmy się nim, pijąc bezpośrednio z gwinta.

Only Whore | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz