Baekhyun
Wyrzuciłem wizytówkę Chanyeola do pierwszego kosza na śmieci jaki napotkałem. Wiedziałem, że nie będę jej potrzbował. Miałem przecież swoje własne, cudowne życie. Mieszkałem w luksusowym apartamencie, miałem dobrze płatną pracę, przyjaciół. Nie potrzebowałem przy osobie Chanyeola, który potrafił tylko prawić mi morały.
Wszytko jednak upadło jak domek z kart, kiedy przekroczyłem próg mieszkania.
- W końcu - usłyszałem kpiące prychnięcie i skierowałem spojrzenie na Minjuna, stojącego przy kuchennym blacie. Ubrany był w swój zwyczajowy garnitur i widać było, że właśnie zbiera się do wyjścia.
- Przepraszam, że dopiero teraz jestem. Coś mi wypadło - powiedziałem, mimo wszystko czując dreszcz, kiedy zobaczyłem nabiegłe krwią oczy mężczyzny.
- Kiedy mówię ci, o której masz być to masz się, kurwa, stosować do tego co mówię! - podniósł głos, gwałtownie odstawiając trzymany w rękach kubek na blat.
- Wiem, przepraszam - powiedziałem, czując strach gnieżdżący się w moim gardle.
Jeszcze nigdy nie widziałem, aby Minjun był tak wyprowadzony z równowagi moim zachowaniem. Wiedziałem jednak, że łatwo go rozwścieczyć, a będąc zezłoszczonym nie umie panować nad agresją. Mogłem tylko modlić się o to, aby mnie nie uderzył. Dobrze wiedziałem, do czego był zdolny.
- Ty głupia, mała dziwko - wysyczał, podchodząc do mnie tak blisko, że czułem zapach tytoniu, którym przesiąknięte były jego ubrania. - Myślisz, że jeszcze nie pojąłem jak mnie okłamujesz? Powinienem teraz wyrzucić cię stąd na zbity pysk!
- Przepraszam - skuliłem się w sobie, starając uspokoić oddech, kiedy wielka dłoń z widocznymi przez skórę żyłami zacisnęła się na kołnierzyku mojej koszuli.
- Nawet nie chcę wiedzieć gdzie się pałętałeś tej nocy - syknął z obrzydzeniem. - Kiedy wrócę masz tu, kurwa, być, rozumiano? W przeciwnym razie pożałujesz swoich nocnych wypadów.
- Dobrze, rozumiem - przytaknąłem, czując łzy, zbierające się w moich oczach. Niezbyt dobrze reagowałem na wszelkie stresujące sytuacje. Zwłaszcza wtedy, kiedy w grę wchodziła przemoc.
- Pamiętaj, że jednym ruchem mogę cię wgnieść w ziemię, więc nie próbuj żadnych sztuczek - prychnął, nim pchnął mnie i wyszedł.
Kiedy usłyszałem jak zamyka za sobą drzwi, odetchnąłem z ulgą i zsunąłem się po ścianie, zaczynając płakać. Nienawidziłem przemocy. Nienawidziłem być ofiarą przemocy. Niczego nie bałem się tak bardzo jak bólu i siły, wykorzystanej przeciwko mnie. W tamtej chwili naprawdę się bałem, bo wiedziałem do czego zdolny jest wyprowadzony z równowagi Minjun.
Otarłem łzy i wygrzebałem z kieszeni mój telefon, przeglądając listę kontaktów. Nie mogłem nikomu o tym powiedzieć. Tkwiłem w martwym punkcie. Zadzwonienie do Jongdae nie wchodziło w grę. Miał swoje problemy, a poza tym dawno odradzał mi mieszkanie z Minjunem. W tamtej chwili naprawdę żałowałem, że mój kontakt z Lu się urwał. Mój stary przyjaciel byłby w stanie zrobić wszystko, żeby tylko uratować mnie z opresji.
- Ogarnij się, Baekhyun - szepnąłem sam do siebie, podnosząc się z podłogi. - Minjun nic ci nie zrobi, dopóki będziesz posłuszny. Więc bądź, kurwa, posłuszny.
Przy ostatnich słowach mój głos mimowolnie się załamał. Ukryłem twarz w dłoniach znów szlochając.
Co by się stało, gdybym zadzwonił do Chanyeola?
Pewnie skończyłoby się na tym, że w dalszym ciągu pouczałbym mnie, a następnie powiedział "radź sobie sam, skoro odrzuciłeś moją pomoc" i rozłączył się. Tak przynajmniej ja bym zrobił, będąc na jego miejscu.
CZYTASZ
Only Whore | ChanBaek
Fiksi PenggemarBaekhyun miał siedem lat, kiedy jego rodzina stoczyła się na dno, a dzieci w szkole zaczęły go wyśmiewać. Piętnaście lat miał, kiedy zapragnął z tym skończyć, a w wieku szesnastu zaprzyjaźnił ze światem prostytucji. Chanyeol miał czternaście lat, ki...