Rozdział 41

9.9K 1K 497
                                    

Chanyeol

Nie wiedziałem już co łączyło mnie i Baekhyuna. Kochałem go i czułem (a przynajmniej wydawało mi się, że czułem), że moje uczucia są odwzajemnione. Nie chciałem jednak nadinterpretować jego czynów.

Obudziłem się, czując ciężar jego ciała na swojej klatce piersiowej i uśmiechnąłem się pod nosem, unosząc dłoń, by przygładzić jego roztrzepane kosmyki. Uświadomiłem sobie, że odkąd spałem z Baekhyunem mogłem odstawić leki nasenne. Były niepotrzebne, bo czując przy sobie ciepło ciała chłopaka zasypiałem bez konieczności sięgania po pigułki.

Zerknąłem na ekran telefonu i westchnąłem, widząc późną godzinę. 10:49. Byłem już spóźniony na wykłady, więc stwierdziłem, że nie ma już sensu pojawiać się dziś na uczelni. Zamiast tego wygodniej ułożyłem ramiona, obejmując wąską talię Baekhyuna, leżącego na mnie i przymknąłem oczy, gotowy uciąć sobie krótką drzemkę.

- Chan - usłyszałem senne mruknięcie Byuna i natychmiast się rozbudziłem.

- Dzień dobry - szepnąłem, a moja dłoń znów zaczęła głaskać jego miękkie włosy.

W odpowiedzi usłyszałem jego ciche westchnienie i zobaczyłem najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek miałem okazję podziwiać z rana. Oczekiwałem krótkiego "hej" albo "cześć", lecz Baekhyun po raz kolejny mnie zaskoczył, kiedy niespodziewanie pochylił się i złożył na moich wargach szybki pocałunek, a następnie z nieśmiałym uśmieszkiem ukrył twarz w moim ramieniu.

- Za co to? - spytałem, chcąc się z nim trochę podroczyć, a jednocześnie wzmocniłem uścisk wokół jego szczupłego ciała.

- Hmm... to na dzień dobry - wyjaśnił, wzdychając cicho.

Naprawdę dużo dałbym, aby takie poranki zdarzały się częściej.

- Dobrze spałeś? - spytałem, szczelniej przykrywając nas kołdrą. Zauważyłem przy tym, że Rocket cały czas leżał w nogach łóżka, przez co na mojej twarzy wymalował się lekki uśmiech. Tak mogłoby być już zawsze.

- Tak - mruknął, odwracając głowę, abym mógł zobaczyć jego twarz. - A ty?

Pomimo ciemnego siniaka wokół oka nadal wyglądał pięknie w świetle porannego słońca, sączącego się zza żaluzji. Jego czarne włosy były w kompletnym nieładzie, zaspane oczy nadal były lekko przymknięte, a miękkie usta, przypominające mi o pocałunkach zeszłego wieczoru układały się w uroczy uśmiech.

- Śpiąc z tobą za każdym razem śpię dobrze - powiedziałem i przymknąłem oczy, składając pocałunek na jego skroni.

- Nie powinieneś być na uczelni? - spytał, zerkając na mnie.

- Dzisiaj nigdzie się nie wybieram - odparłem, sunąc dłonią o jego przykrytych koszulkąplecach.

Baekhyun jedynie uśmiechnął się szerzej i gestem dłoni przywołał do siebie Rocketa, który posłusznie przyczołgał się bliżej, podsuwając pysk pod jego rękę. Cieszyłem się, że dwójka zażyłych wrogów w końcu się ze sobą pogodziła, choć zaczynałem być zazdrosny, widząc jak dużo uwagi Baek poświęca mojemu psu.

- Chyba po raz pierwszy nie wściekasz się, kiedy Rocket leży w naszym łóżku - mruknąłem, przyglądając się dłoni bruneta, przeczesującej psią sierść.

- Polubiłem go - powiedział Byun, a błogi uśmiech na jego twarzy stał się jeszcze wyraźniejszy. - Chwilami potrafi być naprawdę uroczy.

- Czuję się zazdrosny, kiedy poświęcasz mu tak dużo uwagi - prychnąłem, udając obrażonego, a Baekhyun zaśmiał się, szybko przenosząc spojrzenie na mnie.

Only Whore | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz