Rozdział 50

7.5K 959 397
                                    

Baekhyun

Obudził mnie blady świt poranka i przyjemny zapach parzonej w kuchni kawy. Usiadłem na łóżku, przeciągając się i przelotnie spojrzałem na ekran mojego telefonu. 9:49. Wstawałem coraz wcześniej.

Można powiedzieć, że przywykłem do łóżka gościnnego. Było bardzo wygodne i spełniało prawie wszystkie moje wymagania, jednak mimo to nadal tęskniłem za ciepłem ramion Chanyeola. Wiedziałem, że nie pogodzę się z nim, dopóki do niego nie zadzwonię, lecz obawa przed odrzuceniem była silniejsza. Byłem po prostu cholernym tchórzem.

Pomimo tego, że tęskniłem za zapachem perfum Chanyeola, za jego za dużymi bluzami, za Rocketem i porannymi pocałunkami, nie mogłem się odważyć, by wybrać jego numer oraz najzwyczajniej w świecie przeprosić. Tknięty tą myślą stwierdziłem, że dzisiejszy dzień jest idealny do podjęcia próby.

Jeżeli mi wybaczy - znów będę szczęśliwy i zakochany.

Jeżeli mi nie wybaczy - będę nieszczęśliwie zakochany.

Z delikatnym uśmiechem na twarzy naciągnąłem na siebie puszysty szlafrok i wyszedłem z pokoju, idąc za zapachem parzonej kawy. Po ostatniej ostrej wymianie zdań z Luhanem dbałem o to, żeby każda część mojego ciała była solidnie zasłonięta. W końcu moje nagie ciało mogła podziwiać tylko osoba, która zakochała się w mojej nagiej duszy. Problem polegał na tym, że osoba, która się we mnie zakochała była poza moim zasięgiem, bo nie mogłem się odważyć, aby do niej zadzwonić. Chwilami naprawdę byłem żałosny. 

Szorując gumowymi podeszwami kapci w kształcie białych króliczków po panelach, przeszedłem do kuchni, gdzie powitała mnie ciężka, niemal grobowa atmosfera.

Spojrzałem na Luhana kręcącego się nerwowo po kuchni i Sehuna, siedzącego przy stole w kompletnym milczeniu. Ich zamyślone wyrazy twarzy były pomieszaniem nostalgii i smutku, a ja zacząłem się niepokoić.

- Hej? - powiedziałem, starając się rozluźnić napiętą atmosferę. - Czemu Sehun nie jest na uczelni, a ty w kawiarni? I czemu wyglądacie jakbyście zobaczyli ducha?

Kiedy obydwoje spojrzeli na mnie z dziwną powagą w oczach, naprawdę się przestraszyłem. Podświadomie czułem, że stało się coś strasznego, a z niewiadomych przyczyn miałem wrażenie, że to moja wina. 

- Eee znowu zrobiłem coś źle? Odsłoniłem za dużo ciała? - parsknąłem śmiechem, dla zaprezentowania obracając się wokół swojej osi, a zaniepokojony ich brakiem reakcji dodałem: - Ej, co z wami? Jeżeli to znowu przeze mnie macie takie kwaśne humory, to chcę uroczyście oświadczyć, że zamierzam dziś w końcu zadzwonić do Chanyeola i wszystko naprawić, więc jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już niedługo wrócę do siebie.

Kiedy znów odpowiedziała mi martwa cisza i ciężkie westchnienie z usta Luhana, naprawdę zacząłem się niepokoić.

- Baekhyun - odezwał się nagle mój przyjaciel, podchodząc bliżej. - Wątpię, żeby Chanyeol był w stanie dziś z tobą rozmawiać.

- Czemu? - wydusiłem, przestraszony powagą jego głosu. - O czym ty mówisz?

Chłopak ze zrezygnowaniem spojrzał na Sehuna, który przejął na siebie kontynuowanie wypowiedzi. Przyszło mu to o wiele łatwiej niż mojemu wrażliwemu przyjacielowi.

- Rano dostałem telefon ze szpitala - powiedział wolno, robiąc długą pauzę, w trakcie której zacząłem się niecierpliwić. Miałem złe przeczucia. Bardzo złe przeczucia. Moje dłonie w mig zaczęły niekontrolowanie drżeć, a serce zupełnie zgubiło rytm. - Chanyeol miał dziś wypadek samochodowy.

Only Whore | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz