Moją pierwszą myślą zamiast: co oni tutaj do cholery robią, było: czy Harry jest z nimi? Kiedy ich zobaczyłam, zaczęłam się ponownie rozglądać... Nie byłam gotowa na spotkanie twarzą w twarz z Harry'm i gdyby był z nimi, chyba bym zemdlała. Chociaż widocznie dużo mi do tego nie brakowało, bo tata szybko do mnie podbiegł i złapał w talii akurat w momencie, kiedy ugięły się pode mną kolana. Nagle uderzyło we mnie gorące powietrze, a ręce zaczęły mi się trząść. To, co by było, gdybym rzeczywiście spotkała Harr'ego?! Utrata przytomności byłaby małą ewentualnością.
- Mia, dobrze się czujesz? - tata dokładnie przypatrywał się mojej twarzy. - Chodź, musisz usiąść - nadal mnie trzymając, poprowadził mnie w stronę sofy, na której po chwili usiadłam. - Otworzę okno - mruknął.
- Proszę, napij się - mama podała mi szklankę wody, którą wypiłam jednym duszkiem. Kiedy pierwszy szok minął, ogarnęła mnie wściekłość. Dlaczego moi rodzice w ogóle z nimi rozmawiają? Po co tu przyszli? Nienawidzę ich. To nie ich wina, że mają takiego syna. A może moja? Podniosłam na nich wzrok i spotkałam się ze szmaragdowymi tęczówkami, które do złudzenia przypominały mi jego. Mama Harr'ego ma na imię Grace i jest wysoką blondynką o zielonych oczach. Przeniosłam wzrok na jego tatę i przez chwilę miałam wrażenie, że przede mną zamiast pana Jack'a, siedział Harry. Te same oczy, brązowe kręcone włosy, dołeczki w policzkach. Zacisnęłam powieki, wypuszczając drżący oddech. Mia, nie możesz się rozpłakać... Żeby, to było takie proste...
- Co tu się do cholery dzieje?! - warknęłam i spojrzałam na rodziców, którzy zajęli swoje poprzednie miejsca.
- To są państwo Styles i przyszli... - nie mogłam słuchać tych bzdur.
- Pamiętam, kim są - uśmiechnęłam się gorzko w stronę naszych gości. - A państwo mnie pamiętają? - przechyliłam lekko głowę w prawo, zakładając nogę na nogę. - Czy może mieliście Państwo problem? Schudłam, prawda? Może jeszcze mam za wszystko podziękować Harr'emu, co? - prychnęłam.
- Mia, dosyć! - krzyknął ojciec. - Nie tak cię wychowałem!
- Masz rację, bo ty w ogóle tego nie robiłeś! - wrzasnęłam.
- Mia - mama warknęła ostrzegawczo.
- Rozumiemy twoje wzburzenie - zaskoczona spojrzałam na mamę Harr'ego. - Jesteśmy tu, bo chcielibyśmy z tobą porozmawiać. Harry też chciał tu przyjechać... - wstrzymałam oddech. - Ale myślę, że dzisiaj jest jeszcze za wcześnie.
- Zawsze będzie za wcześnie - wstałam z miejsca. - Nie mamy o czym rozmawiać. Tam są drzwi - wskazałam palcem miejsce, gdzie znajdował się przedpokój.
- Mia, chcemy tylko porozmawiać - pierwszy raz odkąd wróciłam do domu i zastałam cudownych gości, odezwał się tata Harr'ego.
- Ja też chciałam z państwem porozmawiać, kiedy wasz syn traktował mnie jak gówno - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Mia, słownictwo! - upomniała mnie mama.
- A może to nie prawda, co? - chłodno na nią spojrzałam. - Może nie wracałam codziennie do domu cała zapłakana? Może nie przestałam jeść, żeby tylko dał mi spokój, co?
- Harry już nie jest tym samym chłopakiem, co kiedyś. Mieliście wtedy tylko po piętnaście lat, nie wiedział, co mówi. Po kilku miesiącach, już wszystko zrozumiał i chciał cię przeprosić, ale wraz z zakończeniem roku szkolnego, zapadłaś się pod ziemię. On żałuje i chciałby się z tobą zobaczyć - powiedział tata Harr'ego.
- Pan jest bezczelny - zacisnęłam ręce w pięści. - Pana syn zniszczył mi życie! Wykorzystał to, że byłam w nim zakochana! Jak pan śmie przychodzić tutaj i mówić mi, że Harry chce mnie zobaczyć?! - nie dałam rady.
W moich oczach pojawiły się łzy. Wspomnienia zabijają...
- Daj mu szansę - wyszeptała pani Styles. - On nie może ruszyć dalej, dopóki z tobą nie porozmawia. Myślę, że nadszedł czas, żebyście sobie wszystko wytłumaczyli. Nie możecie ciągle żyć przeszłością, Mia. To was zabije - powiedziała spokojnie.
- Jeżeli podejdzie do mnie nawet na krok, zadzwonię po policję - powiedziałam poważnie. - Żałuję, że nie zrobiłam tego trzy lata temu.
- Dostał wystarczającą karę - tata Harr'ego zmarszczył brwi. - Ciągle się obwinia o to, że stracił prawdziwą przyjaciółkę. Cały czas o tobie mówi i naprawdę żałuje, ale skoro nie chcesz z nim rozmawiać, to przekażemy mu to - spojrzał na swoją żonę, a zaraz potem na mnie. - Jednak, pamiętaj Mia, że Londyn wbrew pozorom nie jest taki duży i prędzej czy później się spotkacie.
- Pieprzcie się wszyscy! - wrzasnęłam i pobiegłam do swojego pokoju.
Po przekroczeniu progu pokoju oraz zamknięciu drzwi na wszystkie spusty, tama puściła. Tak bardzo go nienawidzę! Tak bardzo za nim tęsknię! Mia, przecież teraz jesteś z Zayn'em! Ale to Harry zawsze będzie moją pierwszą miłością. Ale nie prawdziwą! Prawdziwa miłość jest najważniejsza! Rzuciłam się na łóżko i pierwszy raz od dawna głośno płakałam.
Pukali w drzwi, walili w nie, grozili, że je wyważą. Jednak, po godzinie zostawili mnie w spokoju i pojechali do pracy. Cholernie się bałam. Harry wiedział, gdzie mieszkam i w każdej chwili mógł tu przyjechać. Wiem, że mama Harr'ego miała trochę racji. Dopóki tego nie zakończymy, żadne z nas nie ruszy dalej. Tylko czemu po trzech latach, to nadal boli tak samo? Byłam zagubiona, chciałam zniknąć. Nawet Zayn tutaj nie pomoże. Chciałam mu wszystko opowiedzieć. Chciałam, żeby mnie przytulił, ochronił i powiedział, że nigdy już go nie spotkam, ale nikt nie mógł tego powiedzieć. Byłam sama. Od godziny po policzkach spływały mi łzy, a w dłoniach ściskałam kołdrę, jakby była moją ostatnią deską ratunku. Kurczowo się jej trzymałam, dokładnie tak, jak przeszłości. Mia, nie wierzę, że to mówię, ale chyba nadeszła pora, żebyś mu wybaczyła... To cię wykończy. Czy da się wybaczyć komuś, kto przez cały czas udawał, że mnie lubi, a później kiedy dowiedział się, że go kocham, wykorzystywał to i wyśmiewał się ze mnie?! Może jestem okrutna, ale nie potrafię mu wybaczyć. Usłyszałam dźwięk wiadomości, więc z ociągnięciem podeszłam do telefonu, który leżał na moim biurku. Myślałam, że to Zayn albo Cleo. Bardzo się myliłam.Od: Nieznany
Nawet nie wiesz, jak trudno było zdobyć twój numer. Mia, proszę tylko o jedno spotkanie. Nie chcę, żebyś mi wybaczyła. Chcę tylko z tobą porozmawiać. Proszę, odpisz.
HarryO. MÓJ. BOŻE.
WDECH...
WYDECH...
WYDECH...
WYDECH...
Zamiast się znowu rozpłakać, wpadłam w szał. Szał rozpaczy. Rzuciłam telefonem o ziemię, przez co prawie nic z niego nie zostało. Podbiegłam do biurka i jednym ruchem zwaliłam wszystko, co na nim leżało. Chwyciłam w dłonie komputer, który po chwili wylądował na podłodze. Jeszcze nigdy nie byłam w takim stanie. Histeria. Nie chciałam go w swoim życiu, nie chciałam. Głośno płakałam. Potrzebowałam Zayn'a. Potrzebowałam. I jakby za pomocą czarodziejskiej różdżki, drzwi do mojego pokoju wyleciały z zawiasów, a ja po chwili, mogłam poczuć silne ramiona, które oplotły mnie od tyłu. Jestem beznadziejna. Tak bardzo beznadziejna, chcę zniknąć.
* Zayn *
Po odwiezieniu Louis'a na lotnisko, pojechałem do Jacob'a. Tak właściwie, to dzięki mnie wrócił do Londynu. Dzwoniłem do niego chyba z tysiąc razy, aż w końcu odebrał i rozmawialiśmy przez następne trzy godziny. Na początku był wściekły, ale kiedy powiedziałem mu, co czuję do Mii, odpuścił. Powiedział, że usunie się w cień, ale jeśli ją skrzywdzę, gorzko tego pożałuję.
Nie chciałem mu całkowicie zabierać Mii, więc wpadłem na pomysł, żebyśmy we trójkę pojechali do wesołego miasteczka. Kiedy byliśmy pod drzwiami jej domu, nikt nam nie otwierał. Zacząłem się martwić, bo wiedziałem, że na pewno jest w środku. Na szczęście mój brat miał klucze do jej domu, jak również do pokoju. Będąc już na schodach prowadzących do pokoju Mii, usłyszeliśmy płacz i odgłosy rzucania czymś o podłogę. Spojrzeliśmy na siebie z Jacob'em i nie trudząc się otwieraniem kluczem drzwi, wyważyłem je. Widok, który zastałem, zapamiętam do końca życia. Mój aniołek był cały zapłakany i demolował swój pokój. Wstrzymałem powietrze. Bez zastanowienia podbiegłem do niej, po czym oplotłem ją ramionami.
- Mia, proszę uspokój się. Już dobrze - pocałowałem ją we włosy. - Jestem przy tobie. Nie pozwolę cię skrzywdzić, jesteś tylko moja. Bezpieczna - szeptałem, a ona z każdym moim słowem uspokajała się w moim ramionach, aż w końcu zmęczona, usunęła.
Spojrzałem na Jacob'a, który z troską i miłością spoglądał na Mię. Zignorowałem to, po czym położyłem ją na łóżku oraz przykryłem kołdrą. Nachyliłem się nad nią i pocałowałem w czoło. Jestem w niej totalnie, beznadziejnie zakochany. Tak, zakochałem się w niej, ale na razie nie mogę jej tego powiedzieć. Przestraszy się, a tego nie chcę. Odwróciłem się w stronę Jacob'a, który trzymał w ręku jakieś zdjęcie. Zmarszczyłem brwi.
- Jak myślisz, dlaczego to zrobiła? - rozejrzałem się po pokoju.
Wszędzie walały się kartki, książki i płyty. Na podłodze leżał zniszczony laptop, jak również telefon.
- Myślę, że to jest powód - podał mi do ręki zdjęcie, które przedstawiało Mię oraz jakiegoś chłopaka. - Tym powodem jest Harry - sprostował.KURWA. ONA. JEST. TYLKO. MOJA.
- Ona wciąż go kocha... - wyszeptał.
- Chciałbym, żebyś się mylił... - przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem na śpiącą Mię.Naprawdę tego chciałem...
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■•••••••••••••••••••••••••••••
Cześć, misie! 😙
Przepraszam za tak smutny rozdział, ale chcę przygotować was i siebie na coś, co niedługo się wydarzy.
To będzie trudne...
Kocham was i do następnego 💕💖
CZYTASZ
Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔
FanfictionMia Mendes nigdy nie miała w życiu łatwo, ale każdy z nas miał taki moment, kiedy nie wiedział, co zrobić ze sobą oraz swoim życiem. Została brutalnie ukarana za to, że zakochała się w osobie, która na to nie zasługiwała. Znalazła lekarstwo... Adren...