Obudziłam się z nieznośnym bólem głowy i myślą, że dzisiaj wracam do Londynu. Z Zayn'em czy bez, ale wracam. Nie było go obok mnie, kiedy otworzyłam oczy, co zdecydowanie ułatwiało mi pakowanie swoich ciuchów. Wstałam z łóżka i od razu udałam się do łazienki, aby wziąć szybki prysznic, zmywając z siebie zapach klubu. Wysuszyłam włosy oraz zrobiłam makijaż. W Hiszpanii było na tyle gorąco, że mogłam założyć sukienkę i sandały na koturnie, co zrobiłam, gdy weszłam z powrotem do pokoju. Spakowałam wszystkie rzeczy, jednak na wierzchu zostawiłam kurtkę i szalik, które ubiorę, jak będę w Londynie. Szkoda, że moje wakacje się tak skończyły, ale dzięki nim uświadomiłam sobie, że zakochałam się w Zayn'ie, dowiadując się przy okazji o tym, że okłamuje mnie na temat, o którym nie mam zielonego pojęcia. Rozejrzałam się ostatni raz po sypialni, w której spędzałam chyba najwięcej czasu. Głośno westchnęłam, po czym zeszłam na dół z nadzieją na to, że nie spotkam Zayn'a. Może i chciałam się zachować jak tchórz, ale nie byłam gotowa na konfrontację z nim dzień po tym, jak dowiedziałam się, że mój idealny dotąd facet, mnie okłamuje. Niestety, Zayn siedział w kuchni i jadł śniadanie. Kiedy zobaczył moją torbę w ręku, od razu poderwał się z krzesła i do mnie podbiegł, próbując wyrwać mi ją z dłoni.
- Mia, co ty wyprawiasz? - jeszcze raz próbował wyrwać mi z rąk torbę, ale ja nieugięta, nie pozwoliłam mu na to.
- Wracam do Londynu - wzruszyłam ramionami. - Jeśli będziesz miał kiedyś zamiar przestać mnie okłamywać, to odezwij się do mnie, a teraz zostaw mnie w spokoju - przełknęłam głośno ślinę, widząc jego twarz, która wyrażała ból i smutek.
- Daj mi to wszystko wytłumaczyć... To nie tak miało wyglądać - przeczesał palcami swoje gęste włosy. - Mieliśmy spędzać razem czas... Miałem ci pokazać, jak bardzo cię kocham...
- Właśnie pokazujesz, okłamując mnie na każdym kroku - prychnęłam. - Jeżeli twoim zdaniem, tak wygląda związek, to już wiem, dlaczego rozstałeś się z Amandą. Może i nie miałam nigdy chłopaka i o niczym nie mam pojęcia, ale przynajmniej mam jakieś wyobrażenie, na czym opiera się prawdziwy związek. Na pewno nie na kłamstwie.
- Czyli, że to koniec? - zapytał z wahaniem.
- Tego nie powiedziałam - pokręciłam głową. - Odezwij się, jak już będziesz chciał być szczery ze swoją dziewczyną, okej? - pocałowałam go w policzek. - Uważaj na siebie - dodałam i zaczęłam kierować się w stronę drzwi.
- Dobra, wygrałaś! - podniósł głos, kiedy miałam chwycić klamkę. Nie odwróciłam się, a jedynie czekałam na wyjaśnienia. Jednak czy chciałam je znać? Mia, ty sama nie wiesz czego chcesz... - Powiem ci, ale obiecaj, że niezależnie od tego, co usłyszysz, zostaniesz w Costa del Sol, ze mną - przygryzłam wargę i odwróciłam się w jego stronę. - Obiecasz?
- Mogę obiecać, że zostanę, ale nic poza tym - odpowiedziałam, a Zayn wypuścił wstrzymywane powietrze.
Zaczęłam się bać. Nawet nie wiem czego, chyba tylko tego, co ma mi do powiedzenia. Ręce zaczęły mi się pocić, ale wytrwale patrzyłam w jego oczy, nadal czekając na wyjaśnienia. Mia, nie denerwuj się. To pewnie nic takiego...
- Ja... Nie wiem, jak mam ci to powiedzieć - westchnął i pokręcił głową.
- To ma jakiś związek z Amandą? - przełknęłam głośno ślinę.
- Nie, Mia. Amanda nie ma z tym nic wspólnego. Co prawda dzwoniła do mnie kilka razy, ale nie odebrałem, przecież wiesz o tym - podszedł do mnie bliżej, a ja spuściłam wzrok na podłogę. - Spotkałem się z Harry'm - natychmiast podniosłam na niego wzrok, a świat i wszystko w około się zatrzymało. - Jacob pomógł mi go odnaleźć i pojechałem do niego. Chciałem się dowiedzieć, czego od ciebie chce, żeby móc cię chronić - złość we mnie rosła z sekundy na sekundę i czekałam tylko na moment, aby ją z siebie wyrzucić.
- Nie mogę w to uwierzyć - zakryłam dłońmi twarz, aby chociaż w jakimś stopniu się uspokoić. - Po co to zrobiłeś?! Po co wpieprzasz się w tą sprawę?! No dlaczego?! - uderzyłam go pięścią w klatkę piersiową, ale wcale się tym nie przejął.
- Zrobiłem to, bo cię, kurwa kocham, Mia! Chciałem tylko wiedzieć, czego od ciebie chce! Nawet nie mogłem dać mu w ryj, bo do tej pory nie powiedziałaś mi, co takiego wydarzyło się trzy lata temu! Chciał przyjechać do ciebie pod szkołę i z tobą porozmawiać, ale wiedziałem, że nie jesteś jeszcze gotowa, dlatego zabrałem cię tutaj. Chciałem dobrze, Mia - ostatnie zdanie niemal wyszeptał.
- Ja... Muszę pomyśleć - mruknęłam i ruszyłam w kierunku wyjścia, uprzednio kładąc torbę na ziemi.
- Dokąd idziesz? - załamał mu się głos.
- Wrócę - powiedziałam tylko, po czym wyszłam na dwór.
Potrzebowałam spokoju i samotności, aby wszystko przemyśleć. Mia, tylko nie myśl za dużo. Przecież wiesz, że nie za bardzo ci to ostatnio wychodzi. Nie śmieszne.
Spacerowałam, zwiedzałam, a przy okazji dużo myślałam. Żałowałam tylko tego, że nie wzięłam ze sobą ani portfela, ani telefonu. Chociaż nie przeszkadzał mi brak komórki, bo dzięki temu, Zayn nie mógł się do mnie dodzwonić i dowiedzieć gdzie jestem. Sama dokładnie tego nie wiedziałam. Szłam przed siebie, zapamiętując najpiękniejsze miejsce, w jakim byłam do tej pory. Po kilku godzinach chodzenia po sklepach, przypomniałam sobie adres Liam'a i Rose. Oni także przez ostatni miesiąc mieszkali w wynajętej willi. Miałam nadzieję, że będą w domu, mimo tego, co wczoraj opowiadała Rose. Znalezienie odpowiedniego domu, zajęło mi trochę czasu. Musiałam pytać o drogę kilku przechodniów, w tym Hiszpanów, którzy zapraszali mnie wieczorem na drinka. Oczywiście odmawiałam, a oni z uśmiechem wskazywali mi odpowiedni kierunek. Po godzinie marszu w pełnym słońcu, dotarłam na miejsce. Willa, w której tymczasowo mieszkali, nie różniła się od naszej. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam dzwonek. Nie minęła nawet minuta, a zostałam wciągnięta do środka, jak się okazało przez Rose. W długiej, zwiewnej sukience wyglądała pięknie i w ogóle nie było po niej widać skutków wczorajszej imprezy, a przecież ledwo żyła.
- Mia, co tu robisz? - zapytała z uśmiechem, kiedy usiadłyśmy na tarasie z widokiem na ocean.
- Musiałam wyjść z domu, a przede wszystkim odpocząć na chwilę od Zayn'a i wziąć głęboki wdech - mruknęłam. - Liam jest w domu?
- Tak, ale od wczoraj śpi jak zabity - zaśmiała się i nalała do szklanek wodę z cytryną. Cicho podziękowałam i upiłam łyk. - Pokłóciliście się?
- Sama nie wiem - westchnęłam. - Właściwie, jak wychodziłam z domu byłam na niego wściekła, ale teraz naprawdę nie wiem - spojrzałam na Rose, która przyglądała mi się ze zmarszczonymi brwiami. - Po prostu zataił przede mną fakt, że spotkał się z moim dawnym przyjacielem, przez którego nie chciałam mu na początku zaufać. Może to też trochę moja wina, bo zamiast mu o wszystkim opowiedzieć i spotkać się w końcu z Harry'm, ja wciąż uciekałam.
- Dlaczego to zrobił? - upiła łyk wody.
- Harry chce ze mną porozmawiać, a jeszcze niedawno nie byłam na to gotowa. Zayn chcąc mnie chronić, przywiózł mnie tutaj - odpowiedziałam szczerze.
- Mia, on naprawdę cię kocha. Myślę, że bał się twojej reakcji - ścisnęła moją dłoń w geście pocieszenia. Tego właśnie potrzebowałam, więc posłałam jej lekki uśmiech.
- Ja też go kocham - przygryzłam wargę, a widząc szeroki uśmiech Rose, spłonęłam rumieńcem.
Rozmawiałyśmy jeszcze na wiele tematów, ale nie wracałyśmy do tematu Zayn'a. Zbliżała się 18.00, dlatego Rose postanowiła w końcu obudzić Liam'a, aby chociaż zjadł kolację.
Pogoda i ocean, który rozprzestrzeniał się przede mną, wręcz zachęcał do kąpieli. Przymknęłam na chwilę powieki, rozkoszując się morskim powietrzem. Wstałam z wiklinowego krzesła, po czym zeszłam po schodach. Takim o to sposobem, znalazłam się na plaży, na której nie było żywej duszy. Na początku usiadłam na piasku i nabierałam go w dłonie tak, aby przesypywał mi się pomiędzy palcami. Ten piasek był dokładnie tak, jak czas. Nie mamy go dużo, a pozwalamy na to, aby najlepsze momenty w naszym życiu niepostrzeżenie nam przemykały. Westchnęłam i wstałam z ziemi, otrzepując od razu tył swojej sukienki. Zdjęłam sandały, które miałam na stopach, co było naprawdę dobrym posunięciem. Do tej pory nie czułam, jak bardzo bolą mnie stopy. Patrząc na ocean, zapragnęłam chociaż na chwilę poczuć się jego częścią. Na moje nieszczęście zaczął padać deszcz, jednak nie przeszkodził mi w tym, abym weszła do oceanu. Woda mimo chłodnego deszczu nadal była ciepła. Kiedy miałam wejść głębiej, usłyszałam krzyk Zayn'a. Odwróciłam się w stronę tarasu Liam'a i Rose i rzeczywiście to był on. W biegu i wyraźnym pośpiechu ściągał z siebie ubrania, a zaraz potem był już w wodzie, obok mnie. Złapał mnie za prawą dłoń i przyciągnął do niedźwiedziego uścisku. Oboje szybko oddychaliśmy. On wyraźnie ze zmęczenia, a ja z emocji, jakie chciały rozsadzić mnie od środka. Byliśmy prawie do pasa w wodzie, mocno się przytulając. Po naszych twarzach spływały krople deszczu, co w ogóle nam nie przeszkadzało.
- Skąd wiedziałeś, gdzie jestem? - zapytałam, odsuwając się od niego lekko.
- Zawsze cię znajdę, Mia. Gdziekolwiek uciekniesz, pamiętaj że ja zawsze cię znajdę, a przede wszystkim to - złapał moją dłoń i położył ją na swojej klatce piersiowej w miejscu, w którym znajduje się serce. - Ono jest twoje i zawsze będzie wiedziało, gdzie jesteś. Bo tam gdzie jesteś ty, tam jest moje serce, rozumiesz? - ujął w dłonie moje policzki, patrząc głęboko w moje oczy. - Nie powiedziałem ci o Harry'm, bo się bałem. Ja Zayn Malik bałem się, że znowu będziesz o nim myślała i cię stracę - oblizał usta, na których pojawiły się krople deszczu.
- Poznałam go, kiedy miałam prawie trzynaście lat - wzięłam głęboki wdech. - Na początku się tylko zauroczyłam. Wszystko mi się w nim podobało. Włosy, oczy, sposób bycia, dosłownie wszystko. Nie wiedziałam kiedy, a się w nim zakochałam - zamknęłam na chwilę oczy. - Przez pierwszych kilka lat, nie zwracał na mnie uwagi, a ja zakochiwałam się w nim coraz bardziej i bardziej. Nawet fakt, że kochał moją najlepszą przyjaciółkę, która była najpiękniejsza w całej szkole, nie zabierał mi nadziei na to, że może kiedyś mnie w końcu zauważy - przełknęłam głośno ślinę. - W ostatniej klasie, zaczął do mnie pisać i rozmawiać na lekcjach czy przerwach. Nie szczędził mi szczegółów na temat jego i Adele. Bolało jak cholera, ale chciałam żeby był szczęśliwy, dlatego zaciskałam zęby, kiedy mi o niej opowiadał. Pewnego dnia, nazwał mnie swoją przyjaciółką, a ja cieszyłam się jak dziecko. Potem nasza "przyjaźń" miała wzloty i upadki, ale nigdy bym nie przepuszczała, że tak mnie potraktuje. Wykorzystywał mnie... Spisywał prace domowe, prosił abym pogodziła jego i Adele zawsze, gdy się pokłócili. A kiedy zorientował się, że jestem jestem w nim zakochana, traktował mnie jak... - pokręciłam głową, przypominając sobie jego zachowanie. - Upokarzał mnie przy swoich kolegach, śmiał się ze mnie, powtarzał że jestem beznadziejna, że na nikogo nie zasługuję, tylko dlatego, bo ważyłam o wiele więcej niż Adele. Myślałam, że on naprawdę mnie traktuje jak przyjaciółkę, a on mnie wykorzystał i zostawił - zadrżałam. - Nie widziałam go od tamtego czasu, aż do teraz - skończyłam swoją opowieść i spojrzałam na Zayn'a oczami pełnymi łez.
- Jednak mogłem mu przywalić - mruknął i przyciągnął mnie do siebie. - Drugi raz cię nie skrzywdzi. Obiecuję - pocałował mnie w czubek głowy. - Wracajmy do środka, bo będziesz chora - przytaknęłam, po czym razem wyszliśmy z oceanu.
Potem, biegiem zabraliśmy ubrania Zayn'a, które były całe przemoczone, a następnie od razu schowaliśmy się pod dachem tarasu naszych przyjaciół.
Dopiero po godzinie przestało padać, więc pojechaliśmy do siebie, nie chcąc przeszkadzać Liam'owi i Rose. Od razu po wejściu do domu, rozebraliśmy się z mokrych ubrań, przebraliśmy w suche rzeczy i zmęczeni tym dniem, położyliśmy się do łóżka. Nie minęło nawet dziesięć minut, a już odpłynęłam do krainy Morfeusza z myślą, że w końcu jestem gotowa na spotkanie z Harry'm. Już niedługo...••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■•••••••••••••••••••••••••••••••••
Cześć, kochani!
Przepraszam, że rozdziały są ostatnio tak rzadko, ale byłam chora i teraz mam trochę zaległości i sprawdziany w następnym tygodniu 😙
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał 💕
Dziękuję wam za ponad dwa tysiące wyświetleń!!!!
Kocham was i do następnego 😙
CZYTASZ
Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔
FanficMia Mendes nigdy nie miała w życiu łatwo, ale każdy z nas miał taki moment, kiedy nie wiedział, co zrobić ze sobą oraz swoim życiem. Została brutalnie ukarana za to, że zakochała się w osobie, która na to nie zasługiwała. Znalazła lekarstwo... Adren...