Rozdział 41

3.2K 145 1
                                    

Miesiąc później...

     Była połowa maja, a co za tym szło, egzaminy końcowe. Uczyłam się po nocach, na przerwach, podczas domowych obowiązków, a nawet raz zdarzyło się podczas seksu, co spotkało się z głośnym śmiechem Cleo, kiedy jej o tym powiedziałam. Dla niej było to mega zabawne, ale dla Zayn'a niekoniecznie. Obraził się na mnie i nie odzywał przez następne pół godziny. Rzeczywiście, to szmat czasu. Jeżeli chodziło o nas, to tak. Stresowałam się tymi testami, jak również rozmową z Zayn'em o moim możliwym wyjeździe do Stanów Zjednoczonych. Postanowiłam, że zrobię to dzisiaj, kiedy tylko wróci z pracy.
     Gotowałam obiad, powtarzając głupią algebrę z matematyki, na którą musiałam poświęcić najwięcej czasu. Głowa pękała mi od nadmiaru wiedzy, dlatego zrobiłam sobie krótką przerwę. Westchnęłam ciężko, przygotowując się na poważną rozmowę, gdy usłyszałam trzask wejściowych drzwi. Nakładałam właśnie ziemniaki na talerz, kiedy Zayn przytulił się do moich pleców, po czym pocałował w policzek. Uśmiechnęłam się lekko, odwracając w jego stronę. Od razu przywarł do moich ust oraz położył swoje dłonie na moich pośladkach.
- Mmm - zamruczał. - Tęskniłem.
- Ja też - pocałowałam go szybko w usta.
Odwróciłam się z powrotem w stronę talerza i nałożyłam do końca ziemniaki, do tego schabowego oraz surówkę z kapusty pekińskiej. Zayn wrócił z łazienki, siadając na jednym z krzeseł. Postawiłam przed nim obiad, jak również szklankę soku, dzięki czemu pocałował moją dłoń, która podała mu jedzenie. Uśmiechnęłam się lekko, po czym usiadłam naprzeciwko niego.
- Dzwoniła do mnie moja mama - odezwał się po chwili.
- I co chciała? - spojrzałam na niego zaciekawiona.
- Pytała, kiedy mamy zamiar się pobrać - przygryzł zdenerwowany wargę.
Wypuściłam drżący oddech, żeby się uspokoić, chociaż w jakimś stopniu.
- Co jej odpowiedziałeś? - schowałam kosmyk włosów za ucho.
- Powiedziałem, że najpierw porozmawiam o tym z tobą. Po egzaminach kończysz szkołę, więc teoretycznie moglibyśmy pobrać się w wakacje, ale nie wiem czy ty tego chcesz... - wstałam z krzesła, nerwowo przechadzając się po kuchni.
- Zayn, bo ja muszę o czymś z tobą porozmawiać... - złapałam się za skronie, gdzie czułam pulsujący ból. - Jeszcze nie wiem czy się dostałam, ale lada dzień przyjdzie odpowiedź z uniwersytetu w USA. Jeżeli się dostanę, to chciałabym tam studiować, wiesz przecież, że to moje marzenie.
- Mia, rok akademicki zaczyna się w październiku. Możemy pobrać się w czerwcu, a później polecę z tobą do Stanów - wstał z krzesła, obejmując mnie chwilę potem w talii. - Chyba, że ty nie chcesz na razie za mnie wychodzić - milczałam. - Okej, więc wszystko jasne - puścił mnie i zaczął kierować się w stronę drzwi.
- Zayn, zaczekaj! - podniosłam głos.
Nie zatrzymał się. Po prostu wyszedł, trzaskając głośno drzwiami.
     Siedziałam już czwartą godzinę, czekając na Zayn'a. Na szczęście zadzwonił do mnie Jacob mówiąc, że Zayn jest właśnie u niego. To jednak wcale mnie nie pocieszało. Wciąż myślałam o naszej kłótni czy wyjść za Zayn'a, czy może jednak przekonać go do swojego zdania. Czułam się przez niego osaczona, jakby na siłę chciał mnie przy sobie zatrzymać. Przecież ja nie chciałam go nigdy zostawiać, kocham go najbardziej na świecie. Oczywiście, że chciałam za niego wyjść, ale jeszcze nie teraz. Moim priorytetem były studia, przede wszystkim one. Czemu to musi być takie trudne?
     Zmęczona czekaniem na swojego narzeczonego, położyłam się na łóżku, aby spróbować zasnąć. Jednak nie było mi dane odpocząć, bo usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Zamknęłam oczy udając, że śpię. Po chwili w sypialni poczułam obecność Zayn'a, który położył się obok mnie, łapiąc moją dłoń.
- Wiem, że nie śpisz - powiedział cicho.
- Skąd wiedziałeś? - otworzyłam powoli oczy.
- Zawsze, kiedy się pokłócimy nie możesz spać, ja mam dokładnie tak samo - westchnęłam głośno. - Mia, jeśli nie chcesz być moją żoną, to po prostu mi to powiedz. Zasługuję na to.
- Ale ja chcę nią być, tylko jeszcze nie teraz. Kocham cię, Zayn, tak bardzo cię kocham. Nie zostawiaj mnie - w moich oczach pojawiły się łzy.
- Ja ciebie też, aniołku - przyciągnął mnie w swoje ramiona i tam zostałam aż do samego rana. Zasnęłam w ramionach mężczyzny, którego szczerze kochałam.
Obudził mnie dzwoniący telefon, jak się okazało była to Cleo. Zaproponowała mi wspólne wyjście do centrum, aby kupić sobie kilka większych ciuchów, bo obecne były już na nią powoli za ciasne. Zgodziłam się, żeby chociaż na chwilę odpocząć od Zayn'a oraz tego, czego ode mnie oczekuje. Zawsze robiłam wszystko tak, jak inni chcieli, aby byli szczęśliwi, ale w końcu nadeszła pora na mnie. Ja też chciałam być szczęśliwa i pomimo związku z Zayn'em, z najlepszym facetem na Ziemi, czegoś mi brakowało. Swojego zdania? Wolności? Marzeń? Samotności? Spokoju? Może właśnie tego.
     Była sobota, więc nie musiałam szykować się do szkoły, a mój narzeczony nie chodził w weekendy do pracy, spędzając ze mną czas. Nie było go w łóżku, jednak poczułam zapach jajecznicy, jak również bekonu, dlatego zarzuciłam na siebie szlafrok, po czym zeszłam do kuchni, gdzie Zayn nakładał na talerze gotowe śniadanie. Kiedy mnie zobaczył, westchnął głośno, tym samym podchodząc do mnie i całując mnie namiętnie w usta. Zaskoczona, dopiero po chwili, odwzajemniłam jego pocałunek. Przerwał go, gdy zabrakło nam tchu. Przytuliłam się do niego mocno, na co zareagował lekkim uśmiechem. Potem usiedliśmy przy stole, jedząc śniadanie oraz śmiejąc się, jakby nigdy nic się nie stało.
- Przepraszam, że tak bardzo na ciebie naciskałem - zaczął rozmowę podczas wylegiwania się na tarasie. - Ciągle zapominam o różnicy wieku między nami. Niby to tylko siedem lat, ale jednak...
- Zayn, wtedy w Hiszpanii powiedziałam ci, że możesz związać się z kimś, kto da ci to wszystko, czego ja nie jestem na razie w stanie ci dać - spuściłam wzrok na ziemię.
- Kochanie, ja już sobie wszystko przemyślałem i poczekam tyle, ile będzie trzeba, bo warto. Nie chcę nikogo innego na twoim miejscu - pocałował mnie w usta, a wszystko skończyło się w naszej sypialni.
Po dwu godzinnym seksie wzięłam prysznic, aby odświeżyć się przed zakupami z przyszłą szwagierką. Obie cieszyłyśmy się jak głupie, kiedy sobie to uświadomiłyśmy. Wysuszyłam włosy, wiążąc je w niechlujnego kucyka. Pomalowałam rzęsy czarnym tuszem, a na usta nałożyłam pomadkę ochronną. Pomimo pory roku, jaka teraz była w Londynie, prawie cały czas padał deszcz, dlatego ubrałam czarne rurki, tego samego koloru buty oraz biały sweter. Wszystko zwieńczyłam dużymi kolczykami, jak również różową apaszką. Byłam aktualnie sama w domu, ponieważ Zayn dostał ważny telefon ze swojego warsztatu i natychmiast musiał tam iść. Zarzuciłam na ramiona kurtkę ze skóry, zamknęłam drzwi na klucz, po czym wsiadłam do samochodu, kierując się w stronę centrum, gdzie miałam się spotkać z Cleo.
     Od godziny szukałyśmy z Cleo odpowiednich ciuchów dla kobiet w ciąży. Prawie ciągle się śmiałam, widząc krzywe miny przyjaciółki, kiedy zobaczyła ubrania dla kobiet w zaawansowanej ciąży. Stwierdziła, że worków na śmieci ona nosić nie będzie i najzwyczajniej w świecie wyszła ze sklepu. Tłumaczyłam jej przez następną godzinę, że właśnie tak wyglądają, ale pomogła dopiero Rose wraz z Bellą, po które zadzwoniłam. Przekonały ją do kilku rzeczy, dzięki czemu mogłyśmy w końcu obejrzeć ubranka dla dzieci. Cleo oraz Rose były w siódmym niebie, widząc wszystkie słodkie śpioszki czy kocyki. Natomiast ja z Bellą trzymałyśmy się z boku, jakbyśmy nie mogły nic ze sobą zrobić. Mnie macierzyństwo przerażało, a Bella nie mogła mieć dzieci, ponieważ od zawsze była bezpłodna. Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe?
     Po skończonych zakupach udałyśmy się do kawiarni, bo Cleo nagle nabrała ochotę na ciasto cytrynowe, którego od dzieciństwa nie znosiła, ale cóż poradzić na zachcianki kobiety w ciąży... Bella zamówiła krem z dyni oraz sok, Rose sernik, a ja nie miałam na nic ochoty. Oparłam się wygodnie o oparcie miękkiego fotela, spoglądając z uśmiechem na dziewczyny, które nadal zachwycały się nad ubrankami dla dzieci. Patrząc na Rose, nie rozumiałam, dlaczego ona i Liam nie mają jeszcze dzieci, przecież są małżeństwem od ponad pół roku.
- Rose, czemu nie macie jeszcze dzieci? - zapytałam, nie mogąc wytrzymać z ciekawości.
- Liam na razie nie chce ich mieć - wzruszyła ramionami. - Powiedział, że jesteśmy jeszcze młodzi i powinniśmy się nacieszyć wolnością oraz naszym małżeństwem.
- To zupełnie odwrotnie niż Zayn - westchnęłam.
- Zayn chce, żebyś urodziła mu dziecko? - wykrztusiła zaskoczona Bella.
Była w takim samym szoku, jak pozostała dwójka moich przyjaciółek.
- Mhm - mruknęłam. - Ja już sama nie wiem, co mam robić. Kocham go, chcę żeby był szczęśliwy, ale gdzie w tym wszystkim jestem ja? Nie nadaję się na matkę, przynajmniej teraz.
- A myślisz, że ja byłam gotowa? - Cleo spojrzała na mnie ironicznie, kładąc dłonie na swoim lekko zaokrąglonym brzuchu. - To był jak grom z jasnego nieba, ale pokochałam to dziecko, bo jest chłopaka, którego kocham.
- Myślę, że powinniście poważnie porozmawiać - wtrąciła się Rose. - Każde z was pragnie czegoś innego od życia, ale wy żyjecie tak naprawdę tylko, będąc razem. Jesteście dla siebie stworzeni.
Pozostałe dziewczyny przytaknęły, zgadzając się ze zdaniem Rose. Była z Liam'em od szesnastego roku życia, dlatego miała większe doświadczenie ode mnie. Tym razem nie mogłam stchórzyć, musiałam z nim porozmawiać, abyśmy oboje wiedzieli na czym stoimy. Po upływie następnej godziny Rose oraz Cleo musiały wracać do domu. Natomiast ja i Bella zostałyśmy jeszcze na zakupach. Wczoraj rodzice przelali na moje konto dużą sumę pieniędzy, dzięki czemu mogłam kupić sobie nowe ciuchy na zbliżające się lato, jak również egzaminy końcowe, które miały potrwać trzy dni. Zaczynały się już za trzy dni, we wtorek. Stresowałam się niesamowicie, szczególnie matematyką, na którą poświęcałam ostatnio najwięcej czasu.
- Jak układa ci się z Jacob'em? - zapytałam Bellę, oglądając koszulki na ramiączka.
- Mieliśmy małą sprzeczkę, ale już wszystko jest w porządku - uśmiechnęła się do mnie lekko. - Ostatnio coś wspominał, że nie masz dla niego czasu.
Przygryzłam wargę, zastanawiając się, kiedy ostatni raz spędzaliśmy czas jako przyjaciele. Było to zanim zgodziłam się wyjść za Zayn'a, czyli bardzo dawno temu. Westchnęłam ciężko, uświadamiając sobie, jaką jestem fatalną przyjaciółką. Był moim najlepszym przyjacielem, a przyjaźni nie można porównywać z miłością. Przyjaźń zawsze była i jest najważniejsza.
- Obiecuję, że w poniedziałek z nim porozmawiam - posmutniałam. - Nie pamiętam już, kiedy byliśmy razem na kręglach albo na ściance wspinaczkowej.
- A więc musicie to naprawić - stwierdziła blondynka z uśmiechem, kierując się w stronę kasy.
     Bezapelacyjnie musiałam to zrobić, jak najszybciej. Jacob był ważną częścią mojego życia, to on się mną zajął po historii z Harry'm. Bella od samego początku wiedziała, że Jacob był we mnie zakochany, jednak oboje zapewniliśmy ją, że nic nas nigdy nie łączyło ani łączyć nie będzie. W grę wchodziła jedynie przyjaźń. Zaakceptowała taką postać rzeczy, dzięki czemu mogłam spotykać się z przyjacielem sam na sam, czego dawno nie robiłam. Po upływie kolejnych dwóch godzin obie, zmęczone, ale obładowane zakupami postanowiłyśmy wrócić do domu. Zostawiłam w bagażniku zakupy, nie mając już siły, aby je wnieść do domu. Weszłam do środka i zdjęłam kurtkę oraz buty. Chciałam wejść do salonu, aby przywitać się ze swoim narzeczonym, jednak tam czekała na mnie nieciekawa niespodzianka. Stanęłam w bezruchu blada jak ściana, kiedy zobaczyłam naszego gościa.
- Cześć, Mia - spojrzała na mnie z błyskiem w oczach.

Pieprzona ruda wiewiórka wróciła z USA, ale nie to było największą niespodzianką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pieprzona ruda wiewiórka wróciła z USA, ale nie to było największą niespodzianką. Koszmar dopiero się zaczął, gdy obok niej zobaczyłam wózek, a w nim dziecko, które do złudzenia przypominało małego Zayn'a.

To niemożliwe...

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Cześć, misie! 😚
A teraz najważniejsza wiadomość: Właśnie dzisiaj wybiło nam 4 tyś. wyświetleń!!!! Kochani, właśnie spełniło się moje marzenie i jestem po prostu przeszczęśliwa 😙😘😚
Dziękuję, że spełniliście moje marzenie, nawet o tym nie wiedząc 👑
Wracając do tego rozdziału, zapewniam was, że akcji na pewno nie zabraknie 💋
Kocham was!! 💓💕💖💗💝💞💟

Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz