Następne dni mijały bardzo szybko. Nawet się nie obejrzałam, a była prawie połowa lutego, co wiązało się z moimi urodzinami, ale to dopiero jutro. Dzisiaj miały być wyścigi, bo w końcu pozwalała na to pogoda. Z Zayn'em praktycznie się nie rozstawałam, nawet na godzinę, chyba że musiałam iść do szkoły. Całe dnie spędzaliśmy u mnie w domu, bo nie byłam gotowa, aby pójść do niego, za dużo bolesnych wspomnień. Zayn to rozumiał, za co byłam mu bardzo wdzięczna. Kochaliśmy się niezliczoną ilość razy w ciągu ostatnich tygodni i czułam się coraz bardziej pewna swojego ciała czy tego, jak działam na mojego faceta. Oczywiście Zayn często nie mógł oderwać ode mnie swoich rąk, a ja musiałam mu się opierać, bo w danym momencie nie mogłam tego robić, na przykład teraz. Siedziałam na swoim łóżku i czytałam dziesiąty raz to samo zdanie w podręczniku od biologii. Za dwa dni miałam mieć sprawdzian z całego działu, dlatego naukę rozpoczęłam już dzisiaj, jednak mój facet skutecznie odciągał od tego moją uwagę. Całował mnie po szyi, a jego dłonie próbowały znaleźć się pod moją koszulką. Spojrzałam na niego poirytowana.
- Zayn, nie masz nic do roboty? - westchnęłam sfrustrowana. - Przez ciebie czytam już dziesiąty raz to samo zdanie.
- Przynajmniej masz pewność, że zapamiętasz - posłałam mu mordercze spojrzenie, na co podniósł do góry ręce w geście poddania. - Przepraszam, że nie potrafię trzymać rąk przy sobie, gdy siedzi obok moja seksowna kobieta.
- Kochanie, ja naprawdę muszę się tego nauczyć - westchnęłam ciężko.
Uśmiechnął się szeroko na wzmiankę tego, jak go nazwałam. Oboje czuliśmy, jakby dopiero teraz, było pomiędzy nam coś naprawdę poważnego. Zawsze się kochaliśmy, ale po tym co przeszliśmy, okazujemy sobie miłość na każdym kroku. Może i było słodko, jednak wolałam to zdecydowanie bardziej niż złamane serce.
- Okej. Może pojadę zobaczyć, jak radzą sobie na wyścigach beze mnie - pocałował moje nagie ramię.
- Tylko proszę cię, uważaj na siebie. Pamiętaj, że już nie jesteś ich "królem". Jacob zajął twoje miejsce - musnęłam lekko jego usta.
- Pamiętam, aniołku - wstał z mojego łóżka i kiedy miał wyjść z mojego pokoju, zatrzymał się. - Zapomniałbym... Dzisiaj wieczorem zabieram cię na kolację.
- Dzisiaj? Dlaczego dzisiaj, a nie jutro? - zmarszczyłam brwi zdezorientowana.
- A co ma być jutro? - spojrzał na mnie badawczo.
- Um.. Nie, już nic. Będę gotowa, tylko zadzwoń do mnie później, żebym wiedziała, na którą godzinę mam być gotowa - uśmiechnęłam się blado.
Przytaknął głową, po czym wyszedł z mojego mieszkania. Wypuściłam wstrzymywane powietrze, kładąc się na łóżku. Zapomniał o moich urodzinach? Na to wychodzi, Mia. Było mi trochę przykro, jednak pocieszałam się myślą o dzisiejszej kolacji. Nie mogłam się już doczekać.
Uczyłam się przez następne dwie godziny i naprawdę byłam z sobie dumna. Umiałam prawie wszystko, dzięki czemu później będę miała więcej czasu dla Zayn'a. Musiałam w końcu posprzątać mieszkanie, bo sam Zayn robi niezły bałagan. Wszędzie walały się jego ciuchy, laptop, ładowarka od telefonu, nawet opakowania po prezerwatywach. Pokręciłam rozbawiona głową, ale wszystko posprzątałam, dzięki czemu po godzinie, moje mieszkanie wręcz lśniło. Położyłam się w westchnieniem na kanapę, jednak nie na długo. Ledwo się położyłam, a zadzwonił dzwonek do drzwi. Wywróciłam oczami, otwierając drewnianą powłokę. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy przed sobą ujrzałam Harry'ego, który intensywnie mi się przypatrywał swoimi szmaragdowymi tęczówkami.
- Harry? Co ty tu robisz? - zapytałam zaskoczona.
- Cześć. Możemy porozmawiać? - przygryzł wargę, wyraźnie zakłopotany.
- Em... Jasne, tak - przepuściłam go w drzwiach, by je za nim zamknąć.
Poszłam do kuchni, co zrobił również Harry. Zaproponowałam mu coś do picia, jednak on powiedział, że przyszedł tylko na chwilę, bo niedługo ma samolot. Usiedliśmy na kanapie, przyglądając się sobie nawzajem.
- Więc, o co chodzi? - założyłam nogę na nogę.
- Chciałbym coś wyjaśnić, a w sumie zakończyć. Spotkaliśmy się kilka razy, zachowywaliśmy się tak, jakby nigdy nic się nie stało, ale oboje wiemy, że to nieprawda. Muszę po prostu ci wyjaśnić, dlaczego cię tak potraktowałem... - westchnął. - Lubiłem cię, chciałem, żebyś była moją przyjaciółką, ale miłość do Adele wszystko mi przysłoniła. Za wszelką cenę pragnąłem, aby była moja, ty się z nią przyjaźniłaś i... A te wszystkie wyzwiska, to wszystko... Ja nie mogłem sobie poradzić z tym, że mnie kochasz. Zachowywałem się tak, bo chciałem żeby Adele mnie pokochała, a nie ty. Wiem, to wszystko było głupie i bez sensu, zniszczyłem ci życie. Przepraszam cię za wszystko, nawet nie proszę o wybaczenie, ale musiałem to zrobić.
- Harry - zaczęłam drżącym głosem. - Ja... Wybaczam ci.
- Co? - zapytał głupio.
- Wybaczam ci i dziękuję, bo w pewnym sensie wiele się przez to wszystko nauczyłam. Cierpiałam, to fakt, ale rana się zagoiła. Nie kocham cię już - powiedziałam, patrząc w jego oczy.
Mia, nawet nie wiesz jak bardzo jestem z ciebie dumna. Zostawiłaś przeszłość za sobą.
Bo teraz Zayn był moją przyszłością.
Porozmawiałam jeszcze trochę z Harry'm, potem musiał już jechać na lotnisko. Wyjeżdżał z powrotem do Australii, jednak teraz na stałe. Miałam go już nigdy nie zobaczyć, co w pewnym sensie mnie cieszyło. Pogodziliśmy się, ale oboje uznaliśmy, iż lepiej będzie, jeśli nie będziemy utrzymywali ze sobą kontaktu. Przeszłość to przeszłość. Podkreślamy grubą kreską i zaczynamy coś nowego, prawda? Powiedział jeszcze, że wysłał moje nagranie na uniwersytet w USA. Odpowiedź miała pojawić się dopiero w maju. Zostało mnóstwo czasu, nie wiedziałam czy się dostanę, ale musiałam porozmawiać o tej sytuacji z Zayn'em. Ostatnim razem się o to pokłóciliśmy, dlatego uznałam, że na razie zostawię to tak, jak jest.
Około godziny 19.00 zadzwonił do mnie Zayn i podał godzinę, na którą miałam być gotowa. Miałam jedynie godzinę, przez co nakrzyczałam na niego, a on tylko parsknął śmiechem do słuchawki. Pobiegłam szybko do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy, zostawiając je tak, jak się same ułożyły. Zrobiłam delikatny makijaż w postaci różowej szminki oraz tuszu do rzęs. Założyłam białą bieliznę, następnie tego samego koloru sukienkę z odkrytymi plecami, jak również srebrne szpilki. Wybrałam do tego srebrną biżuterię oraz kopertówkę. Na ramiona zarzuciłam swój szary płaszcz. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze, po czym wyszłam z mieszkania, uprzednio zamykając za sobą drzwi na klucz. Kiedy wyszłam na dwór, Zayn już na mnie czekał przed samochodem. Podeszłam do niego i od razu przywarłam do jego ust, bo strasznie się za nim stęskniłam. Odkąd uprawialiście seks, tęsknisz za nim cały czas. Cicho bądź!
Zayn zamruczał prosto w moje usta, łapiąc mnie za pośladki. Poczułam, że ktoś nas obserwuje, dlatego otworzyłam oczy, ale nie przerwałam pocałunku. Zobaczyłam jak w jednym z okien siedziała moja sąsiadka - wiedźma, której zawsze wszystko przeszkadza. Miała prawie sześćdziesiąt lat i nic jej nigdy nie pasowało. Oderwałam się od Zayn'a, co spotkało się z jego protestem.
- Jeszcze - mruknął przy moich ustach.
- Pani Grows na nas patrzy - spojrzałam na jej okno kątem oka; wciąż tam była.
- Niech sobie patrzy - po tych słowach znowu mnie pocałował, ale krótko, bo uciekłam mu do samochodu.
Zayn westchnął z uśmiechem, po czym wsiadł do auta, ruszając w kierunku restauracji, gdzie zrobił kilka dni temu rezerwację. Droga trwała zaledwie dziesięć minut i jak się okazało, była to najlepsza restauracja w Londynie. Nie chciałam tam wchodzić, bo miałam wrażenie, że tam nie pasuję, jednak Zayn od razu wybił mi tą myśl z głowy. Kiedy weszliśmy do środka, o mało oczy nie wypadły mi z oczodołów. Była po prostu przepiękna, urządzona w nowoczesnym stylu. Kelner zaprowadził nas do zarezerwowanego stolika, który znajdował się na drugim piętrze, gdzie prawie nikogo o tej porze nie było. Zamówiłam ostrygi oraz białe wino, co wyraźnie spodobało się Zayn'owi. Wyglądał dziś wręcz idealnie, a nawet seksownie. Dla ciebie teraz wszystko jest seksowne. Ubrany był w czarny garnitur, zamiast krawata miał czarną muchę. Mogłabym tak o nim myśleć i myśleć, ale jego głos oderwał mnie od tych myśli.
- Mia... Nie zaprosiłem cię tutaj, tak po prostu... - zaczął. - Miałem w tym swój cel.
- Och, a już myślałam, że mój facet zabrał mnie na randkę - mruknęłam z uśmiechem.
- Bo to jest randka, ale... - wypuścił wstrzymane powietrze. - Jesteśmy ze sobą jakiś czas, kochamy się, ciągle przebywamy w swoim towarzystwie... Kocham cię, Mia i już nigdy nie pokocham nikogo tak, jak ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim, popełniłem wiele błędów, ale czy one nas czegoś nie nauczyły? Nie pokazały jak silna jest ta miłość? - poprawiłam się nerwowo na krześle.
Na moją intuicję, on chce ci się oświadczyć. Co?! Nie jestem na to gotowa.
- Zayn, ty chyba nie chcesz mi się się oświadczyć, prawda? - zapytałam z przerażeniem w głosie.
- Nie, przynajmniej nie dzisiaj - odetchnęłam z ulgą. - Zamieszkajmy razem - wypalił nagle, nerwowo na mnie patrząc. - Moglibyśmy zamieszkać u ciebie albo kupić coś nowego. Wiem, że nie chciałabyś mieszkać w tamtym domu - dodał szybko.
- Zgoda - wzruszyłam ramionami. - I tak od dwóch tygodni mieszkasz u mnie.
- Naprawdę? - uśmiechnął się szeroko, przytaknęłam odpowiadając na jego pytanie.
Na zamieszkanie razem byłam gotowa. Na dziecko czy ślub, zdecydowanie nie. Miałam na to jeszcze mnóstwo czasu, a mieszkanie razem, to bardzo dobry pomysł. Zayn pochylił się nad stolikiem, co również zrobiłam, by zaraz potem poczuć jego wargi na moich. Musnął je szybko, bo akurat w naszą stronę szedł kelner z zamówionymi daniami. Do końca kolacji dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a nawet dowiedziałam się kilku nowych rzeczy. Na przykład tego, że Jacob z kimś się spotyka. Nie mogłam się doczekać, żeby poznać tą dziewczynę. Po kolacji pojechaliśmy pod London Eye, gdzie spędziliśmy jeszcze kilka godzin, skradając sobie potajemne pocałunki. Kiedy dojechaliśmy pod mój blok, oboje wiedzieliśmy, jak skończy się ten wieczór. Szybko wysiedliśmy z samochodu, po to, aby jak najszybciej wbiec po schodach do mojego mieszkania, czego nie ułatwiały mi wysokie buty. Uśmiech zszedł nam z twarzy, gdy zobaczyliśmy dwie postacie, czekające pod moimi drzwiami. Z zaskoczeniem odkryłam, że to Louis i Cleo.
- Louis? Cleo? Co wy tu robicie? - zapytał, równie zaskoczony Zayn.
- Musimy pogadać - wyszeptała Cleo, spoglądając kątem oka na Louis'a.
Usłyszałam dźwięk wchodzenia po schodach, dlatego wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę. Kolejny raz nie kryłam swojego zaskoczenia. Był to Jacob, Rose oraz Liam.
Co tu się kurde dzieje?!
Wszystko miało się zmienić...•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■•••••••••••••••••••••••••••••••••••
Cześć, misie! 😚
Odwieszam swoje opowieści, wracając do was z zastrzykiem weny 😙😘😚
Przepraszam was za wszystkie błędy oraz dziękuję wam kochani za komentarze, które tak bardzo mnie motywują 😍
Jakieś hipotezy, dotyczące rozmowy z przyjaciółmi? 😊
Czekam na wasze komentarze, kochani 💋 Kocham was bardzo 💓💕💖💗💝💞💟
CZYTASZ
Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔
FanfictionMia Mendes nigdy nie miała w życiu łatwo, ale każdy z nas miał taki moment, kiedy nie wiedział, co zrobić ze sobą oraz swoim życiem. Została brutalnie ukarana za to, że zakochała się w osobie, która na to nie zasługiwała. Znalazła lekarstwo... Adren...