W odpowiednim momencie włączcie muzykę 🎶
Nie zdążyłam w żaden sposób zareagować czy powiedzieć, a Zayn wymierzył cios Jacob'owi prosto w szczękę. Jacob mu oddał i dalej wszystko działo się bardzo szybko. Zaczęli się nawzajem okładać pięściami, całkowicie zapominając o tym, że są braćmi. Stałam tam zszokowana, jak również sparaliżowana. Musiałam coś zrobić! Ale co mogłam zrobić sama, gdy dwóch wściekłych facetów tarzało się po podłodze, wymierzając sobie nawzajem ciosy?! Trenowałam kiedyś boks, ale było to dawno, więc raczej nic z tego już nie pamiętałam. Zayn chwycił w dłonie koszulkę Jacob'a, po czym cisnął nim o ścianę, po której się osunął. Ten natomiast wstał szybko z ziemi, podszedł do Zayn'a i teraz to on wymierzył mu cios w szczękę. Nie, no tego było już za wiele! Podbiegłam szybko do nich, stając pomiędzy nimi, aby nie mogli się na siebie rzucić. Obaj szybko oddychali, jak również mieli rozcięte łuki brwiowe, sine szczęki oraz krew na twarzy. Nawet nie zauważyłam, że sama zaczęłam szybciej oddychać, adrenalina we mnie buzowała.
- Czy was do reszty powaliło?! Zayn, nie możesz tak po prostu się na niego rzucać! - krzyknęłam zła.
- Tak po prostu?! - warknął. - Pocałował cię. P-O-C-A-Ł-O-W-A-Ł!! - przeliterował mi to dokładnie. - Jesteś moja, tylko moja!
- Zdradziłeś ją, do cholery! Ona już nigdy nie będzie twoja - uśmiechnął się do niego chamsko.
- Twoja też nie będę - zwróciłam się do Jacob'a.
- Jak mogłeś ją całować po tym, jak ci powiedziałem, że chce ją odzyskać?! - próbował mnie wyminąć, aby dotrzeć do Jacob'a, ale zastawiłam mu drogę.
- A jak ty mogłeś się w niej zakochać po tym, jak powiedziałem ci, że ją kocham?! - wrzasnął.
Oficjalnie miałam dość. Kiedy miałam ich o tym dosadnie poinformować, z gabinetu wybiegł dyrektor, a za nim Stella. Przymknęłam na chwilę powieki, aby kolejny raz tego dnia się uspokoić. Nie dość, że miałam na głowie Jacob'a oraz Zayn'a, to teraz do kompletu pojawili się oni. Dyrektor spojrzał na nas zaskoczony, a Stella z perfidnym uśmiechem. Och, jaką miałam ochotę zmazać z jej twarzy ten uśmiech oraz wytargać za te czarne kudły. Mia pamiętaj, że to nadal twoja nauczycielka. Pieprzyć to!
- Co tu się dzieje?! Dlaczego jesteście tak głośno?! - pan Gold zmarszczył brwi.
Głośno westchnęłam, czekając na wyjaśnienia chłopaków. Jednak ci stali cicho i nadal mordowali się wzrokiem.
- Małe nieporozumienie - mruknęłam.
- Och, panie dyrektorze, to zapewne wina Mii oraz Jacob'a. Z nimi od zawsze były problemy - westchnęła teatralnie.
- Panno Black, już dość było dzisiaj powiedziane - dyrektor spojrzał na nią surowo. - Proszę, zaprowadź Jacob'a do pielęgniarki, powinna jeszcze być, a was zapraszam do siebie - przeniósł wzrok na Zayn'a i na mnie.
Cholera, bardzo się bałam. Nie wiedziałam przecież, co Zayn robił ze Stellą u dyrektora, jednak miałam się tego w końcu dowiedzieć bez podsłuchiwania. Spojrzałam na Zayn'a, który patrzył również na mnie z bólem w oczach. Widziałam po nim, że dotknął go mój pocałunek z Jacob'em, ale dzięki temu, choć przez chwilę mógł poczuć się tak, jak czułam się ja, gdy zobaczyłam ich razem w jednym łóżku. Dyrektor przyniósł mi z sali biologicznej apteczkę i kazał mi opatrzyć Zayn'a na korytarzu, a kiedy skończę, mieliśmy wejść do jego gabinetu na rozmowę. Stella już dawno poszła z moim przyjacielem do pielęgniarki, więc zostaliśmy sami.
- Usiądź - poprosiłam go cicho, wskazując głową na jedną z ławek na korytarzu. Od razu spełnił moją prośbę.
Musiałam stanąć pomiędzy jego nogami oraz się schylić, aby dosięgnąć jego nosa, łuku brwiowego czy warg. Wyciągnęłam z apteczki gazik, wodę utlenioną, po czym delikatnie przyłożyłam do jego nosa. Przeklnął, ale nawet na moment się nie zawiercił. Było mi bardzo niewygodnie, co chyba Zayn zauważył, bo chwycił w dłonie moje uda, sadzając mnie tym samym okrakiem na swoich kolanach. Wciągnęłam powietrze zaskoczona. Odchrząknęłam, wyciągając z apteczki kolejny czysty gazik. Namoczyłam go wodą utlenioną, czując na sobie palący wzrok Zayn'a. Spojrzałam w jego oczy, a on schował swój nos w zagłębieniu mojej szyi, zaciągając się zapachem moich perfum. Zadrżałam, bezwiednie przymykając powieki na miłe uczucie. Jednak po chwili się opamiętałam i odsunęłam go od siebie, po czym opatrzyłam jego kącik miękkich ust oraz łuk brwiowy. Kiedy skończyłam, wstałam powoli z jego kolan, lekko się rumieniąc.
- Tak bardzo cię kocham, że to aż boli - westchnął ze smutnym uśmiechem. - A najgorsze jest to, że nie wiem czy jeszcze mnie kochasz.
- Zayn, to nie jest takie proste - w moich oczach pojawiły się łzy. - Za każdym razem, gdy chcę ci wybaczyć, widzę ciebie z nią... - zamrugałam kilka razy powiekami, aby pozbyć się słonych kropli. - Nie wiem, dlaczego oddałam pocałunek Jacob'a, ale ja go nie kocham, Zayn - pokręciłam głową.
- Wiem to - westchnął, podchodząc do mnie.
Cała się spięłam, ale gdy mnie przytulił, nie odsunęłam się od niego. Wtuliłam się w niego tak, jak zawsze to robiłam. Oboje odetchnęliśmy z ulgą, jakby nasze ciała dały sobie nawzajem ukojenie. Zayn był moją trucizną, która niszczyła mnie od środka, ale także lekarstwem na wszystko, nawet na tą truciznę. Naszą chwilę przerwał dyrektor, który odchrząknął, zapraszając nas do swojego gabinetu. Razem weszliśmy do nory smoka.
Gabinet pana Gold'a urządzony był w kolorach bieli i brązu. Na podłodze wyłożony był czarny dywan, który dodawał elegancji temu pomieszczeniu. Na ścianach wysiały zdjęcia dawnych dyrektorów, przez duże okno wpadało światło, a obok niego stało masywne, drewniane biurko. Nie zabrakło również regałów, stolika oraz sofy. Kiedy tam weszliśmy, pan Cold polecił nam zająć miejsca na sofie, a sam usiadł na obrotowym krześle. Poprawił na swoim nosie okulary, po czym przeczesał palcami swoje siwe włosy.
- Rozmawiałem z panem Malik'iem o zaistniałej sytuacji, ale chciałbym teraz poznać twoją wersję - przełknęłam głośno ślinę, przytakując. - Czy to prawda, że twój były chłopak przespał się z panną Black, abyś zdała pierwszy semestr z matematyki?
- Tak, jednak nic o tym nie wiedziałam. Dowiedziałam się przez przypadek - zadrżał mi głos.
- Rozumiem, że twoje ostatnie piątki są wynikiem układu pani Black z panem Malik'iem? Nie uczyłaś się? - upewniał się.
- Oddawałam puste kartki, a później jakimś cudem dostawałam pozytywną ocenę. Kiedy chciałam zobaczyć swoją pracę, pani Black mi odmówiła - odpowiedziałam szczerze.
- W takim razie zostanie zwolniona dyscyplinarnie, ponieważ takie zachowanie jest niedopuszczalne - stwierdził z niesmakiem. - A jeśli chodzi o ciebie, to bardzo mi przykro, ale nie masz zaliczonego pierwszego semestru, jednak nie wiedziałaś o całym tym układzie, dlatego daję ci miesiąc na poprawienie ocen. Oprócz pyskowania nauczycielom, jesteś bardzo zdolną i miłą uczennicą, dam ci szansę - uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuję, proszę pana - podziękowałam cicho, po czym mogłam iść w końcu do domu. Zayn został, bo chciał jeszcze chwilę porozmawiać z panem Gold'em. Ubrałam na siebie kolejny raz tego dnia kurtkę, po czym zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Spojrzałam na godzinę w telefonie, która wskazywała 17.00. Jeszcze nigdy nie siedziałam tyle w szkole, ale musiałam przyznać, że działo się dzisiaj wiele. Przystanęłam na chwilę przy boisku, wyciągając z plecaka paczkę papierosów. Znowu zaczęłam palić, na początku jednego na uspokojenie, a teraz już kilka dziennie. Spaliłam w spokoju papierosa, który w jakiś sposób mnie ogrzewał. O godzinie takiej jak ta, było okropnie zimno. Żałowałam, że nie wzięłam ze sobą czapki czy chociaż szalika. Westchnęłam głośno przez swoją głupotę. Kiedy miałam zacząć kierować się na przystanek, aby wrócić w końcu do ciepłego domu, Zayn mnie dogonił, stając tym samym centralnie przede mną.
- Dasz się podwieźć? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Okej, ale tylko dlatego, że nie mam czapki, a kolejny autobus za godzinę - zgodziłam się.
Uśmiechnął się do mnie tak pięknie, jakby bynajmniej wygrał coś cennego na loterii. Przygryzłam wargę, na co jego wzrok podążył za moim ruchem. Spuściłam wzrok na swoje buty, po czym w ciszy wsiedliśmy do jego samochodu. Dobrze, że to tylko dziesięć minut drogi.

CZYTASZ
Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔
FanfictionMia Mendes nigdy nie miała w życiu łatwo, ale każdy z nas miał taki moment, kiedy nie wiedział, co zrobić ze sobą oraz swoim życiem. Została brutalnie ukarana za to, że zakochała się w osobie, która na to nie zasługiwała. Znalazła lekarstwo... Adren...