🎵Włączcie proszę muzykę i przeczytajcie notkę pod rozdziałem...🎵
* Wspomnienia*
Wrzesień. Miesiąc, który kojarzy nam się z powrotem do szkoły. Miałam wtedy trzynaście lat. Zamknęli moją poprzednią szkołę z powodu coraz mniejszej liczby uczniów. Zostało nas zaledwie pięćdziesiąt osób i przenieśli do centrum Londynu. Szkoła ta miała zwyczaj uczęszczania na mszę świętą, zaraz przed rozpoczęciem roku szkolnego. Byłam przerażona. Nowi ludzie, otoczenie, szkoła i on. Zobaczyłam go w kościele. Jakie to śmieszne, prawda? Stał przed ołtarzem, naprzeciwko mnie oraz jednej z moich przyjaciółek. Od razu mi się spodobał, chociaż nie wiedziałam, jak się nazywa ani jak ma na imię. Kręcone brązowe włosy, szmaragdowe tęczówki, dołeczki w policzkach i uśmiech jak anioł. Tak właśnie wyglądał, ale jeszcze wtedy nie wiedziałam, że ktoś o tak pięknym uśmiechu mnie zniszczy.
Okazało się, że będę chodziła z nim do klasy. Nazywał się Harry Styles i był zaciętym sportowcem. Przez cały pierwszy rok, nie zamieniliśmy ze sobą choćby słowa. Obserwowałam go, badałam, zapamiętywałam każdy najmniejszy szczegół. Nawet się nie obejrzałam, a byłam w nim zakochana. To była moja pierwsza miłość. Przyjaciółki powtarzały mi, że to nie chłopak dla mnie, ale oczywiście nie posłuchałam. Zawsze starałam się być blisko, jeszcze bliżej, ale nie na tyle blisko, aby się zorientował. Był dla mnie taki odległy, nierzeczywisty, nieosiągalny. Niczego od niego nie chciałam. Pod koniec pierwszego roku, posyłał w moim kierunku ukradkowe spojrzenia. Co mogła wtedy pomyśleć dziewczyna, która skończyła czternaście lat? Pomyślałam, że może jednak mnie zauważył, może docenił, ale tak w ogóle nie było. Wraz z zakończeniem roku, straciłam nadzieję na to, że kiedykolwiek będzie mój. Zakochał się... Zakochał się w mojej najlepszej przyjaciółce, z którą siedziałam na lekcjach i spędzałam przerwy.
Pamiętam dzień, kiedy pokazała mi wiadomości od niego. Pisał, że jest księżniczką, zakochał się w niej i dla niego jest najpiękniejsza na świecie. Czy bolało? Na początku... Z czasem przyzwyczaiłam się do ich nocnych wiadomości i rozmów w szkole. Nigdy jej nie powiedziałam, że byłam w nim zakochana. On także o niczym nie wiedział i nie mogłam mieć do nikogo żalu. Próbował ją przytulać, sprawić, aby się w nim zakochała, ale ona nie potrafiła tego zrobić, bo sama była beznadziejnie zakochana w kimś innym. A mnie za każdym razem to łamało. W końcu nauczyłam się wszystko skrywać, przynajmniej w szkole. Często wszystko wybuchało, kiedy wracałam do domu autobusem. Swój prawy policzek opierałam o szybę i płakałam. Wszyscy na mnie spoglądali, a ja chciałam po prostu pozbyć się tego bólu. Minęły dwa lata. Myślałam, że mi się udało...
Właśnie wtedy moja przyjaciółka bardzo się zmieniła i dała Harry'emu wyraźnie do zrozumienia, że nigdy go nie pokocha. Wraz z nią, zmienił się i on. Maska przystojnego oraz miłego chłopaka spadła, ukazując przy tym jego prawdziwe oblicze. Całkowicie się zmienił. Z dobrego ucznia stał się, w niektórych sytuacjach potworem. Przestał się uczyć, pyskował nauczycielom, wyśmiewał i rozkazywał innym. Ktoś z boku mógłby pomyśleć, że to nastoletni bunt, ale ja znałam prawdę. W ten sposób radził sobie z odrzuceniem. Ja co noc płakałam, a on wyzywał moją przyjaciółkę i innych przy okazji. Ciągle się kłócili, ale nadal mu na niej zależało. Kiedy staliśmy się przyjaciółmi? Zaczęło się w ostatniej klasie i tam wszystko się skończyło...
Dokładniej był to koniec października. Trwała lekcja historii i musiałam zrobić z nim projekt. Zaczęliśmy na lekcji i skupiliśmy się tylko na tym, ale kończyliśmy na FB. To był błąd. Pomimo tego jaki był, kochałam jego poczucie humoru. Rozśmieszał mnie, gdy byłam smutna, nie wiedząc o tym, że to on jest powodem mojego smutku. Pisaliśmy. Codziennie, po kilka godzin. Wciąż się poznawaliśmy. Opowiadał mi dosłownie o wszystkim, więc rewanżowałam się tym samym. Cieszyłam się z tego, że mi ufał i mówił mi o wszystkim. Czasami było to przekleństwo, na przykład, kiedy wysyłał mi zdjęcia rozmów z moją przyjaciółką. Często kłamałam, że nie mogę pisać, bo bałam się ich kolejnych rozmów. Przyszedł taki dzień, kiedy nazwał mnie swoją przyjaciółką. Nie mogłam w to uwierzyć. Jeszcze kilka lat temu, nawet nie rozmawialiśmy, a teraz byliśmy przyjaciółmi. Szkoda, że nie wspomniał nic o statusie naszej "przyjaźni". Zapomniał dodać: udawana. "Udawana przyjaźń", tak to wyglądało.
Nasza "przyjaźń" była toksyczna. Gdy kłócił się z moją przyjaciółką, wręcz błagał mnie to, abym ich pogodziła. Kochałam go, więc mu pomagałam. Zawsze starałam się, żeby był szczęśliwy - kosztem mnie. Dawałam mu spisywać prace domowe, bo w końcu przecież się "przyjaźniliśmy". Pocieszałam, wspierałam, a sama spadałam na dno i tam już pozostałam. W tym wszystkim zgubiłam samą siebie. Grudzień. Wigilia klasowa, która rozpoczęła proces gwałtownego ranienia. Harry nie odzywał się wtedy z Adele. Nie odstępował mnie na krok, robił nam zdjęcia i rozśmieszał. Jeden z moich kolegów zażartował, że byłam gruba. Pobiegłam do łazienki i się rozpłakałam. Po kilku minutach wyszłam z toalety. Wtedy zobaczyłam Harry'ego, który przytulał Adele. Wystarczyła tylko chwila. Maleńka chwila. Usiadłam w rogu sali i znowu się rozpłakałam. Spojrzał na mnie tylko na sekundę, odwrócił wzrok, po czym zniknął za drzwiami wraz z Adele. Co było najgorsze? Nie to, że się z nią pogodził. Tylko to, że mnie zostawił. Tak po prostu. Potem pisał do mnie czy wszystko w porządku, bo widział jak płaczę, ale był zajęty i nie mógł do mnie podejść. Wtedy, po raz pierwszy złamał mi serce. Zawsze przy nim byłam, a on zostawił mnie dla dziewczyny, która potrzebowała go tylko po to, aby się dowartościować. Schlebiało jej to, że ktoś taki jak Harry Styles się w niej zakochał. Co wtedy odpisałam? Leżąc na zimnej posadzce w łazience, odpisałam że nic się nie stało. Przez jakiś czas było dobrze. Nie wspomniał o Adele nawet słowem. Pisał ze mną i z nią jednocześnie. To jednak było nic w porównaniu z następnymi miesiącami. Połowa stycznia oznaczała ferie zimowe i w naszym przypadku - milczenie. Żadnej wiadomości, nic, zero. Wróciłam do szkoły, myśląc że coś się zmieni. I rzeczywiście zmieniło. Harry omijał mnie szerokim łukiem. O nic nie pytał, nie prosił, nie patrzył. Wtedy płakałam, bo straciłam "przyjaciela".
W moje urodziny, w lutym znowu się odezwał, a ja znowu mu wybaczyłam. Jego zachowanie przyprawiało mnie o bóle głowy i żołądka, nie radziłam sobie. Przestałam przyjaźnić się z Adele, bo rzeczywiście się zmieniła. Na każdej przerwie siedziałam sama, aż któregoś dnia usiadł obok mnie Harry. Za każdym razem odliczałam minuty do przerwy, bo wiedziałam, że będziemy mogli pogadać. Znowu dawałam mu odpisywać prace domowe i przez chwilę nawet nie pomyślałam, że ja wcale mu nie pomagam. Byłam jego łącznikiem z Adele i kujonem od spisywania zadań domowych. Wykorzystał mnie już wtedy, a ja niczego nie spostrzegłam.
Piekło jakie mi urządził zaczęło się na początku maja. Zaczęłam pisać piosenki, wiersze i książki. Harry bardzo chciał je przeczytać. W jednym z rozdziałów napisałam o chłopaku, w którym jestem zakochana, ale on kocha inną. Opisałam tam dokładnie wszystkie swoje uczucia. Czytając to na lekcji fizyki, miał łzy w oczach i myślałam że w końcu coś zrozumiał. Kilka razy próbował się dowiedzieć, o kim jest ta książka, ale ja byłam nieugięta. Później było tylko gorzej. Na porządku dziennym były wyzwiska typu: jesteś pojebana, beznadziejna, gruba... Było tego cała masa.- W sukience na zakończenie roku wyglądam tak grubo - westchnęła Adele.
- A ja to niby co? - prychnęłam.
- Nawet jakbyś założyła worek foliowy, to i tak byś wyglądała grubo - powiedział, patrząc prosto w moje oczy.- Jestem taka gruba... - westchnęłam.
- Zamiast się nad sobą użalać, zrób coś z tym. Myślisz, że ktoś cię będzie chciał? - zaśmiał się. - Jesteś beznadziejna.- Masz takie cycki, że spokojnie mogłabyś zagrać w pornosie - szturchnął ramieniem swoich kolegów, a ci wybuchnęli śmiechem.
- Chwilę potańczyłaś, a jesteś spocona jak świnia - zaczął się śmiać.
- John do mnie napisał - mruknęłam z uśmiechem.
- Myślisz, że jest tobą zainteresowany? - zapytał z uniesionymi brwiami. - Spójrz tylko, jak ty wyglądasz... Nie jesteś nikogo warta.- Masz to zadanie z chemii? - zapytał na jednej z przerw.
- Mhm - mruknęłam i podałam mu ćwiczenia.
Wrócił po jakiś dziesięciu minutach i zlustrował moje ciało, oddając mi przy tym ćwiczenia.
- A co to? - wskazał palcem na moje spodnie dresowe. - Piżamka? Zapomniałaś się przebrać? - prychnął, a zaraz potem zaczął się śmiać.Pamiętam też dzień, kiedy zaśpiewałam fragment piosenki na festynie, patrząc wprost na niego: "Jeszcze jeden dzień muszę wierzyć, że kiedyś wreszcie wszystko zrozumiesz i wtedy będziesz kochać zawsze tylko mnie...". Wyszedł z widowni i nie odzywał się do mnie, aż do zakończenia roku, ale to nic już nie dało. Przez jakiś czas, co noc śniły mi się wszystkie jego słowa. Poniżał mnie, upokarzał przy Adele, a ja nie chciałam już od niego nawet tej głupiej miłości. Myślałam, że zyskałam przyjaciela, a zyskałam pasożyta. Musiało minąć sporo czasu, żebym to zrozumiała. Żebym zobaczyła, jaki był naprawdę. Byłam nim całkowicie zaślepiona, nie widząc, jak mnie traktuje. Zniszczyła mnie pomoc, czułość, przyjaźń i przede wszystkim miłość. Zniszczyła, podeptała, a na koniec wrzuciła na dno z kamieniem przy nodze, abym już nigdy nie wypłynęła. Udało mu się. Osiągnął cel. Wiele razy dawałam mu do zrozumienia, żeby powiedział mi, że mnie nie kocha. Potrzebowałam to usłyszeć, ale nigdy się nie doczekałam. Żyłam nadzieją, a on mi na to pozwolił. Przez wiele miesięcy, każdą porażkę i brak chłopaka, tłumaczyłam słowami Harry'ego: beznadziejna, nic nie warta, gruba...
Teraz zakładam jeszcze grubszą maskę i udaję, że wszystko jest w porządku. Pozbyłam się myśli, że jestem beznadziejna, ale to zawsze pozostanie w przeszłości. Czy mu wybaczyłam? Nie wiem i próbuję o tym nie myśleć. Nie chcę... Boję się... Myślę, że kiedyś, kiedy będę naprawdę szczęśliwa, wybaczę mu.Wciąż naprawiam siebie, chcąc odbić się od dna, aby potem wziąć głęboki wdech przyszłości...
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■••••••••••••••••••••••••••
Cześć, kochani 😙
Standardowo chciałabym podziękować za każdą gwiazdkę, komentarz i przeprosić za wszystkie błędy 💕💖Chciałabym dodać coś od siebie, odnośnie tego rozdziału. Był on najtrudniejszym rozdziałem, jaki było mi dane napisać. Nie dlatego, bo nie wiedziałam, co w nim ująć. Tylko dlatego, że wątek Harry'ego i Mii opiera się na faktach. Nie będę teraz użalała się nad sobą ani nic w tym rodzaju, bo nie o to tutaj chodzi. Chcę, aby każda z was zrozumiała, że nie można dawać się tak traktować, nawet jeśli się kogoś bardzo kocha. Takie osoby jak Harry nie zasługują na waszą miłość ani na nic pozytywnego. Powinni być sami, a później, kiedy nikogo przy nich nie będzie, zrozumieć jaką krzywdę wam wyrządzili.
To tyle...Do następnego misie 😙
Kocham was 💕💖
CZYTASZ
Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔
FanfictionMia Mendes nigdy nie miała w życiu łatwo, ale każdy z nas miał taki moment, kiedy nie wiedział, co zrobić ze sobą oraz swoim życiem. Została brutalnie ukarana za to, że zakochała się w osobie, która na to nie zasługiwała. Znalazła lekarstwo... Adren...