Rozdział 30

3.4K 166 7
                                    

      Odkąd wróciliśmy do Londynu, Zayn strasznie się zmienił. Nie przytulał mnie, nie całował, a przede wszystkim nie miał dla mnie czasu. Od naszego powrotu minęło półtorej tygodnia, a ja widziałam go raptem dwa razy, dokładnie przez godzinę. Niby był ze mną, ale myślami gdzieś indziej. Kiedy pytałam go, czy coś się stało, on krzyczał, a zaraz potem zostawiał mnie samą, trzaskając głośno drzwiami. Pytałam Cleo, jak również Jacob'a o dziwne zachowanie Zayn'a. Siostra mojego faceta mnie zbywała, tłumacząc zachowanie swojego brata przemęczeniem. Jacob nie mówił nic, nie tłumaczył go, nie bronił, ale także nie nastawiał mnie przeciwko Zayn'owi. Zawsze, gdy Zayn ode mnie wychodził, ja dzwoniłam po Jacob'a i przez kilka godzin się do niego tuliłam. Nie płakałam, bo obiecałam sobie, że już nigdy nie będę wylewała łez przez faceta. Sama próbowałam wytłumaczyć irracjonalne zachowanie mojego chłopaka, ale nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Przemęczenie? Dopiero wrócił z Hiszpanii. Wyścigi? Od tygodnia się nie odbywały, bo w Londynie spadł śnieg aż do samych kolan. Nic, zupełna pustka. Później pomyślałam, że chodzi o naszą pierwszą intymną sytuację jeszcze z Costa del Sol. Może, tak naprawdę zobaczył jaka jestem gruba i brzydka. Nie podobam mu się już, ale nie wiedział, jak mi to powiedzieć. Mia, nie nakręcaj się. Skup się na matematyce, którą teraz masz, a nie na rozmyśleniach o Zayn'ie. Kocham go, to chyba normalne, że się martwię.
- Gratuluję, Mia. Poprawiłaś wszystkie oceny na bardzo dobre - pani Black oblizała swoje czerwone usta, po czym na mnie spojrzała.
- Ale jak to? Przecież ja prawie nic nie napisałam na tych kartkach - przyznałam się ze wstydem.
Tak, prawie w ogóle się nie uczyłam. Nawet studia w USA nie były dość silną motywacją. - Już nie bądź taka skromna - prychnęła. - Prawie wszystkie przykłady zrobiłaś doskonale. Nie miałam się do czego przyczepić, a wiesz, że w moim przypadku, to nowość.
- Um... Mogę je zobaczyć? - zapytałam z wahaniem.
- Nie widzę takiej potrzeby, zdałaś ten semestr. Powinnaś się cieszyć i dziękować mi za jakąkolwiek szansę. Dzięki twojej poprawie, stawiam ci na semestr bardzo dobry - wytrzeszczyłam oczy.
Nawet w przedszkolu miałam problemy, żeby policzyć do dziesięciu. W podstawówce ledwo zdawałam, a o szkole średniej już nie chciałam wspominać. Spojrzałam z niedowierzaniem na Luke'a, który tak samo, jak ja, spoglądał z szokiem wymalowanym na twarzy na panią Black. Ostatnio miałam z nim kilka godzin korepetycji, jednak prawie nic nie wchodziło mi do głowy, która skutecznie broniła się przed wiedzą o liczbach. Chciałam jeszcze coś dodać, ale Luke pokręcił głową, jakby sygnalizując mi, że lepiej jej nie drażnić, bo jeszcze może zmienić zdanie. Jednak coś mi tu śmierdziało i nie były to wcale perfumy Sam, która siedziała przede mną. Do końca lekcji nie zapytała mnie o nic, nie chciała, abym szła do tablicy. Nawet nie przeszkadzał jej fakt, że zamiast skupić się na lekcji, ja patrzyłam przez okno na padający z nieba śnieg. Lekcja minęła dosyć szybko, zważając na to, jak bardzo jej nienawidzę. Na lekcjach matematyki starałam się nie myśleć o tym, że Zayn kiedyś uprawiał z nią seks. Ona i Amanda dawały mu coś, czego sama nie byłam gotowa mu dać. Ona należała do jego przeszłości, dlatego starałam się o tym nie myśleć i nie być zazdrosna. Czy mi się udawało? Wcale a wcale. Zadzwonił dzwonek, więc spakowałam swoje rzeczy z zamiarem wyjścia z klasy i udanie się na stołówķę, gdzie chciałam zjeść lunch, ale przeszkodziła mi w tym pani Black.
- Co u Zayn'a? - zapytała ze złośliwym uśmiechem.
- Wszystko w porządku, tak myślę - wzruszyłam ramionami.
- A jak się układa między wami? - założyła ręce na klatce piersiowej.
- To nie pani sprawa - wycedziłam przez zaciśnięte zęby, na co nauczycielka się zaśmiała.
- Widzę, że jednak mówił prawdę - zmarszczyłam brwi. - Och, nie mówił ci? Spotkałam go kilka dni temu w klubie, był nawalony w trzy dupy. Napomknął coś o Hiszpanii oraz o tym, że nie chciałaś mu się oddać. Mia, on ma dwadzieścia pięć lat, co za tym idzie, potrzeby - westchnęła teatralnie.
To ja zastanawiałam się, jak ratować ten związek, a on upijał się w barze i rozmawiał z tą dziwką?!
- Do widzenia - warknęłam, po czym wyszłam z klasy, trzaskając drzwiami.
Byłam taka wściekła, że nie zauważyłam Jacob'a w wyniku czego, omal się nie przewracając, wylądowałam w jego silnych ramionach. Postawił mnie w pionie, by zaraz patrzeć z troską w moje oczy. Cholera, no! Potrzebowałam ciepła i miłości, a w tej chwili mogłam to dostać, tylko od swojego najlepszego przyjaciela.
- Ej, mała. Wszystko gra? - złapał mnie za ramiona, patrząc na mnie badawczo.
- Nie mam już siły, Jacy - westchnęłam.
- Chodzi o Zayn'a? - włożył swoje dłonie do kieszeni spodni.
Automatycznie zaczęłam tęsknić za jego dotykiem. Mia, ty się dobrze czujesz?! O to samo, mogłabym zapytać swojego chłopaka, chociaż teraz już nie miałam pewności czy jestem nadal jego, a on mój.
- Nie wiem już, co mam o tym myśleć - powiedziałam, gdy zaczęliśmy się kierować w stronę stołówki, gdzie powinni na nas czekać Cleo oraz Louis. - Ciągle nie ma dla mnie czasu, a kiedy go znajdzie, jest zimny i się kłócimy. Może to naprawdę chodzi o to, że nie uprawialiśmy jeszcze seksu - mruknęłam.
- To nie zrobiliście tego w Costa del Sol? - zapytał zaskoczony, na co pokręciłam głową. - Boże, nawet nie wiesz, jak się cieszę - wypalił nagle.
- Masz jakieś plany dotyczące mojego dziewictwa? - parsknęłam śmiechem.
- Ależ oczywiście - zaśmiał się i objął mnie ramieniem.
Właśnie tak weszliśmy do stołówki, tym samym zwracając na siebie uwagę prawie wszystkich uczniów. Oswobodziłam się z objęć Jacob'a, a następnie wolnym krokiem podeszłam do lady, gdzie na tackę nałożyłam sobie jedzenie.
      Przede mną leżała owocowa sałatka, jak również naturalny jogurt, ale nawet to nie przechodziło mi przez gardło. Po prostu karmiłam się myślami o Zayn'ie. Nie myślałam o głodzie, tylko o nim. Może to głupie, jednak właśnie tak było. Obok mnie siedział Jacob, który z wilczym apetytem pochłaniał piątego hamburgera. Po drugiej stronie stolika siedziała Cleo wraz z Louis'em, który karmił ją frytkami. Patrzyłam na nich z uśmiechem, nie dowierzając w to, co widzę. Widać było po nich, że są w sobie zakochani, chociaż każde z nich trzymało się wersji, iż są tylko przyjaciółmi. W pewnym momencie Louis pocałował ją policzek, a Cleo zachichotała jak mała dziewczynka, brudząc się przy okazji ketchupem. Pokręciłam rozbawiona głową i wyciągnęłam telefon, aby napisać do Zayn'a.

Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz