Rozdział 8

5.1K 237 3
                                    

      Po sytuacji z Zayn'em, kilka minut później przyszedł do mnie lekarz prowadzący, który sprawdził czy na pewno wszystko ze mną w porządku. Dowiedziałam się, że byłam w śpiączce przez dwa miesiące. Kto by pomyślał? Byłam w tak dobrym stanie, że już za tydzień będę mogła wrócić do domu. Praktycznie w ogóle nie słuchałam lekarza, bo cały czas zastanawiałam się, za co Malik mi podziękował. Lekarz wyszedł z sali, a wrócił do niej ponownie Zayn. Napiłam się trochę wody, żebym mogła w końcu coś powiedzieć, ale oczywiście mnie wyprzedził:
- Jak się czujesz? - zapytał i usiadł na krześle, które wcześniej zajmował.
Zignorowałam jego pytanie.
- Co tu robisz? - nie chciałam, żeby tu był.
- Byłem tu codziennie, odkąd to się stało - powiedział cicho.
- Miałam wypadek. Nic wielkiego - wzruszyłam ramionami.
- Wypadek?! Ty to nazywasz wypadkiem?! Wsiadłaś do samochodu po trzech piwach, cała zapłakana i dziwisz się, że uderzyłaś w drzewo? Mała, ty ledwo to przeżyłaś - nie odrywał ode mnie wzroku.
- Nie krzycz... - mruknęłam, łapiąc się za głowę. Z tego wszystkiego poczułam silny ból w czaszce.
- Przepraszam - szepnął. - Zależy mi na tobie - na jego słowa zaśmiałam się.
- Kiedyś już to słyszałam... I zobacz, jaka teraz jestem - odwróciłam od niego wzrok.
- Wiem, że na to jaka teraz jesteś, wpłynęło coś z twojej przeszłości - natychmiast na niego spojrzałam. - Jacob nie chciał mi powiedzieć, kim jest Harry, ale jestem pewien, że on ma coś z tym wszystkim wspólnego - spięłam się na wzmiankę o moim byłym przyjacielu. - Wiem też, że po tym co ci zrobił, niezależnie od tego co to było, zbudowałaś ten cholerny mur.
- Nie wiem, o czym mówisz - zacisnęłam usta w cienką linię.
- A ja nie mam zamiaru go burzyć - lekko się uśmiechnął. - Po prostu wstawię w mur drzwi i przez nie przejdę, a klucz będę miał tylko ja. Rozumiesz? Tylko ja...
- Proszę, idź już. Muszę odpocząć, a kiedy tu jesteś, jeszcze bardziej się denerwuję - zacisnął szczękę.
- Dobrze, pójdę - wstał z krzesła. - To nie koniec Mia, prędzej czy później znowu się zobaczymy, a wtedy będziesz musiała ze mną porozmawiać - zaczął kierować się w stronę drzwi.
- Zayn? - zaskoczony na mnie spojrzał. - Nie przychodź tu więcej i powiedz Jacob'owi, moim rodzicom, że za tydzień wychodzę ze szpitala. Dopiero wtedy, mogą do mnie przyjść. Teraz, chcę być sama.
- Jak chcesz Mia, ale pamiętaj, że ja nie odpuszczę. Nigdy tego nie robię - nacisnął klamkę, po czym wyszedł.
       Wypuściłam głośno powietrze i od razu się skrzywiłam. Mia, uważaj na żebra. Dobra, dobra, ty nie bądź taka do przodu. Cały dzień myślałam o tym, co powiedział Zayn. Nie wiedziałam już co mam robić, żeby zostawił mnie w spokoju. Dopóki go nie poznałam, nie musiałam bać się na każdym kroku, że kiedyś mogę się zakochać. Do tej pory, wszystko szło po mojej myśli. Miałam tylko jednego przyjaciela, którego nigdy bym nie pokochała, a tu nagle znikąd zjawił się on i wywrócił moje życie do góry nogami. Ze wszystkich sił będę się starała, żeby do mnie nie dotarł, a już na pewno nie pozwolę na to, abym się w nim zakochała. Gdyby to było takie proste... Po czyjej ty jesteś stronie?

Siedem dni później...

      Przez ostatni tydzień nikogo u mnie nie było, za co byłam im wdzięczna. Mogłam w spokoju od wszystkiego odpocząć i pomyśleć co zrobię, gdybym kiedykolwiek, spotkała Harr'ego. Poznałby mnie? Och Mia, minęły trzy lata. Cholernie się zmieniłaś. Nie masz już pryszczy, schudłaś ponad dwadzieścia kg, zmieniłaś styl i... Stop! Pamiętałam, jak kiedyś wyglądałam i mimo wszystko, to nie był powód, żeby traktować mnie tak, jak on to robił. Jeśli jeszcze kiedyś go zobaczę, dostanie taką nauczkę, że się nie pozbiera.
      Nareszcie w domu. Rzuciłam torbę z ubraniami gdzieś w kąt, niemal natychmiast wskakując na łóżko. Jeszcze zanim się obudziłam, zdjęli mi szwy oraz gips, bo sierota Mia połamała obie nogi. Prychnęłam pod nosem. Moi rodzice uparli się, żebym jeszcze przez następny tydzień została w domu. Tysiąc razy powtarzałam im, że muszę wrócić do szkoły, bo nie zdążę nadrobić zaległości, ale oczywiście na nic zdały się moje prośby. Nudziło mi się, dlatego po prawie rocznej przerwie, wzięłam gitarę, kartkę oraz długopis i zaczęłam pisać piosenkę:

Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz