Rozdział 42

3K 150 6
                                    

     Nie wiedziałam, co mam powiedzieć czy ewentualnie zrobić. Stałam pośrodku naszego salonu, wciąż patrząc to na wózek, to na Amandę, aby na końcu przenieś wzrok na Zayn'a, który w tym momencie chował twarz w obu dłoniach. Byłam wściekła, ale chyba bardziej zaskoczona jej obecnością. Była tysiące kilometrów stąd i nagle wróciła. Spojrzałam jeszcze raz na wózek, w którym spał noworodek o czarnych jak noc włosach. Czyli, że... To niemożliwe. To nie może być jego dziecko. Przełknęłam głośno ślinę, nabierając odwagi, by podejść bliżej nich. Zayn podniósł na mnie wzrok wyraźnie zdenerwowany, ale także, jakby szczęśliwy. Co tu się w ogóle dzieje?
- Zayn, co ona tu robi? - zapytałam drżącym głosem.
- Mia... - chciał złapać mnie za dłoń, jednak ja nie pozwoliłam mu na to.
- Nie dotykaj mnie - warknęłam. - Ostatni raz pytam, co ona tu robi i ten wózek? - wskazałam palcem na Amandę oraz, jak przepuszczałam jej dziecko.
- Przyleciała z USA, aby powiedzieć mi, że mamy razem dziecko - wypuścił wstrzymywane powietrze.
Ziemia stanęła w miejscu. Świat się zawalił. Serce zmieniło swój rytm.
- Słucham? - zapytałam bez tchu.
- Byłam w ciąży już, kiedy wyjeżdżałam do USA, ale nie układało nam się najlepiej, dlatego nic mu nie powiedziałam - odezwała się Amanda. - Wiedziałam, że ułożył sobie życie na nowo. Z tobą - dodała, skrzywiając się nieznacznie. - Ale nie daję sobie rady sama z wychowaniem naszej córki. Musiałam przylecieć i o wszystkim mu powiedzieć.
Słuchałam z niedowierzaniem słów kobiety, która była pierwszą miłością Zayn'a. Przeniosłam wzrok na niego, ale on skutecznie unikał mojego wzroku. Nie odezwał się słowem, jakby był w zupełnie innym świecie. Dopiero, kiedy nie mogłam tego znieść, a w moich oczach pojawiły się łzy, chciał do mnie podejść. Jednak ja miałam zupełnie inny plan. Przymknęłam na chwilę oczy, po czym ruszyłam w stronę przedpokoju, gdzie ubrałam kurtkę oraz buty. Zayn z paniką na twarzy, w szybkim tempie znalazł się obok mnie, łapiąc mnie za ramię.
- Mia, porozmawiajmy - poprosił. - Ja nie miałem pojęcia, że ona nosiła moje dziecko. Proszę, nie zostawiaj mnie teraz samego - zaszkliły mu się oczy.
- Przepraszam - wyszeptałam, oswobadzając się z jego uścisku.
Złapałam za klamkę od drzwi, szybko pobiegłam do samochodu, po czym odjechałam z piskiem opon, aby uciec od wszystkiego, co było związane z Zayn'em. Jednak, to nie było takie proste. On był wszędzie. W moich myślach. Przed oczami, a przede wszystkim w sercu. I tak szybko się go stamtąd nie pozbędę.
     Pojechałam nad morze, w miejsce Zayn'a, tam gdzie pierwszy raz tańczyliśmy. Mój telefon cały czas dzwonił, dlatego wyłączyłam go oraz schowałam głęboko do torebki. Wysiadłam z samochodu, zdjęłam buty, po czym idąc brzegiem morza, zastanawiałam się, co będzie dalej. Pojawiła się akurat wtedy, kiedy wszystko się sypało. Zayn chciał dziecka, ja nie, a Amanda mu je dała. Może powinnam od niego odejść? Mia, co ty mówisz?! Zayn kocha ciebie, a nie ją. Ale to ona urodziła mu dziecko w momencie, gdy naprawdę tego pragnął. Usiadłam na złocistym piasku, bo nie miałam już siły, żeby iść dalej. Byłam wykończona psychicznie i fizycznie. Po następnej godzinie rozmyślań postanowiłam wrócić do domu, do mojego narzeczonego, który ma dziecko z inną kobietą.
     Weszłam powoli do domu, w którym panowała zupełna cisza. Gdyby nie otwarte drzwi, pomyślałabym, że nikogo w nim nie ma, jednak po wejściu do salonu, zastałam taki sam widok, jak sprzed czterech godzin. Zayn poderwał się z sofy, kiedy mnie zobaczył, jak również szybko do mnie podszedł, zamykając moje ciało w swoich ramionach. Tulił mnie mocno do siebie, a ja wdychałam zapach jego perfum. Po chwili, odsunęłam się od niego, po czym usiadłam na sofie, co zdziwiło zarówno Zayn'a jak i Amandę, która próbowała uśpić ich dziecko. Przymknęłam powieki, przypominając sobie fakt, że mój narzeczony ma z nią dziecko.
- Chciałabym... Chciałabym z wami porozmawiać - mój głos był cichy, ale wzrok zdeterminowany.
Zayn usiadł na fotelu w bezpiecznej odległości ode mnie, a Amanda włożyła dziecko do wózka, następnie usiadła na drugim fotelu.
- Ja... Długo myślałam o tym wszystkim i... - przygryzłam wargę. - Zayn, jesteś pewien, że to twoje dziecko?
- Tak - ostatnia nadzieja przepadła. - Data na USG się zgadza, poza tym jest bardzo do mnie podobna - kiwnęłam głową, przyznając mu rację.
- W takim razie... - schowałam twarz w dłoniach. - Musisz się nimi zająć.
- Do czego zmierzasz? - zapytał drżącym głosem.
- Jesteś teraz ojcem, a ojciec powinien być przy swoim dziecku oraz jego matce, tam nie ma miejsca na inną kobietę - spojrzał na mnie przerażony. - Lepiej będzie, jeśli sama odejdę, pójdę się spakować - dodałam szybko, po czym wbiegłam po schodach do naszej byłej sypialni.
Nie chciałam popłakać się przy nich, dlatego zrobiłam to dopiero, kiedy znalazłam się w innym pomieszczeniu. Podeszłam do szafy, wyciągając z niej swoje ubrania oraz średniej wielkości walizkę. Jednak nie było mi dane się spakować, bo do sypialni wpadł Zayn, który od razy zabrał moje ręce od walizki. Chciałam mu się wyrwać, ale on złapał moją twarz w dłonie tak, abym patrzyła prosto w jego zagubione, smutne oczy.
- Mia, nie zostawię cię dla niej, rozumiesz? Będę jej pomagał, bo to w końcu moje dziecko, ale to ciebie kocham, nie ją. Wszystko da się pogodzić, uda nam się. Spróbuj to zaakceptować dla mnie, dla nas. Zostaniesz moją żoną, będziemy mieli wspólne dzieci, jednak nie mogę cofnąć czasu. Mam dziecko z Amandą - zamknęłam oczy. - Nie mogę cię stracić, jesteś dla mnie całym światem. Kocham cię, Mia.
- Nie poradzę sobie z tym, Zayn - otarłam dłonią mokre policzki. - Ona dała ci to, czego ja nie chciałam. Jest lepsza ode mnie, starsza, gotowa na ślub, na wszystko o czym marzysz. Kochałeś ją przecież, wszystko da się jeszcze uratować.
- Nie mów tak, jakbyś nas już dawno skreśliła - zaszkliły mu się oczy. - Amanda wie, że kocham tylko ciebie. Ona nawet nie chce mnie już odzyskać. Chodzi tylko o pomoc przy Grace. Zostanie u nas kilka dni, dopóki nie znajdę jej mieszkania, a później będę widywał się tylko ze swoją córką - próbował mnie przekonać. - Proszę, nie uciekaj, kiedy tylko zaczyna się coś psuć.
Uwolniłam się od jego dotyku, który pierwszy raz, odkąd się poznaliśmy tak bardzo mi przeszkadzał. On miał rację, zawsze uciekałam. Teraz nie mogłam tego zrobić. Podeszłam do walizki oraz swoich ciuchów, po czym schowałam je z powrotem do szafy. Zayn wyraźnie się rozluźnił i podszedł do mnie, układając dłonie na mojej talii. Westchnęłam ciężko, próbując się rozluźnić. Podniosłam wzrok na jego oczy, które wyrażały czystą miłość oraz troskę. Kochał mnie, tego byłam pewna, ale czy nie kochał już Amandy? Tego nie wiedziałam. Zayn, jakby czytając mi w myślach powiedział:
- Kocham tylko ciebie - oparł swoje czoło o moje. - Nie kochałem jej już, zanim wyjechała do Chicago. To ty będziesz moją żoną, nie ona.
Potem pochylił się ostrożnie do moich ust, całując je powoli, czule, pokazując mi swoje uczucia. Zarzuciłam mu ręce na szyję, przyciągając go bliżej. Wiedziałam, że będzie mi trudno zaakceptować to, że Zayn ma dziecko z inną kobietą, ale chciałam chociaż spróbować. Może wszystko się jakoś ułoży. Nie liczyłam na przyjaźń z Amandą, bo było to niemożliwe, ale chciałam mieć z nią dobre relacje ze względu na Zayn'a i małą Grace. Jednak, nie sądziłam wtedy, że nie Amanda, a Zayn będzie mnie ranił najbardziej.
Po pocałunku, zeszliśmy na dół do Amandy, która cierpliwie czekała, aż Zayn skończy ze mną rozmawiać. Niechętnie, ale zgodziłam się, żeby na jakiś czas u nas zamieszkała. Zayn obiecał, iż będzie szukał dla niej jakiegoś mieszkania. Sama Amanda zapewniła mnie, że nie kocha mojego narzeczonego, a łączy ich tylko dziecko. Uwierzyłam jej.
     Niedziela minęła nam spokojnie, bo ruda wiewiórka pojechała na cały dzień do swojego brata. Chciałam spędzić ten czas z Zayn'em, pomimo testów, które miały się odbyć pojutrze, jednak on miał inne plany. Cały dzień spędził w centrum handlowym, a do domu wrócił dopiero wieczorem z dziesiątkami zakupów. Były to ubranka, zabawki, kocyki oraz inne akcesoria dla małych dzieci. Byłam zła, ale nie dałam tego po sobie poznać. Skupiłam się na nauce.
     W poniedziałek wstałam jako pierwsza. Wczoraj wieczorem, kiedy wróciła Amanda, Zayn przyszedł do sypialni dopiero po północy. Cały ten czas spędził w pokoju gościnnym z Amandą i ich córką. Udawałam, że już spałam. Po skończeniu porannej toalety oraz ubraniu się, zeszłam na dół, aby przygotować nam śniadanie. Wyjęłam z lodówki wszystkie potrzebne produkty, po czym usmażyłam jajecznicę, jak również przygotowałam kanapki i kawę. Kiedy nakrywałam do stołu, ze schodów zeszła Amanda ubrana w krótką koszulkę nocną. Mimo przebytej ciąży miała idealną figurę, nie to co ja. Odwróciłam od niej wzrok, po czym nałożyłam sobie jajecznicy.
- Dobrze spałaś? - spróbowałam być dla niej miła.
- Świetnie, dziękuję - usiadła naprzeciwko mnie, nalewając kawy do mojego ulubionego kubka.
Nie skomentowałam tego.
- Długo jesteś z Zayn'em? - odezwała się po upływie kilku minut.
- Siedem miesięcy - mruknęłam.
- Kocha cię, widzę to i nie chcę ci go odebrać, po prostu potrzebuję pomocy - upiła łyk kawy.
- Dlaczego nie powiedziałaś mu wcześniej o ciąży? - zapytałam ciekawa.
- Do ósmego miesiąca pracowałam, później poszłam na macierzyński, a kiedy chciałam wrócić do pracy, to mnie zwolnili. Nie mam nikogo w Chicago, cały czas próbowałam dodzwonić się do Zayn'a, ale on nie odbierał. Postanowiłam przylecieć do Londynu - wzruszyła ramionami.
Otwierałam już usta, żeby zadać jej kolejne pytanie, ale usłyszałam, że Zayn zszedł po schodach do kuchni, gdzie obie siedziałyśmy. Na rękach trzymał kopię siebie, uśmiechając się do swojego dziecka. Podszedł do Amandy, po czym dał jej małą na ręce. Rudowłosa pocałowała w czoło dziewczynkę, co zaraz po niej uczynił uśmiechnięty od ucha do ucha Zayn. Nigdy nie widziałam go takiego szczęśliwego, nawet wtedy, gdy zgodziłam się zostać jego żoną. Amanda podniosła na mnie wzrok, a potem przeniosła go na Zayn'a. Wydawała się być poirytowana, tylko czym? Patrząc na nich, nie mogłam tego znieść. Nawet się ze mną nie przywitał, wciąż wpatrzony był w Grace. Wstałam z krzesła, po czym chwyciłam torbę z książkami. Poszłam do przedpokoju, gdzie założyłam buty. Kiedy miałam chwytać klamkę, poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Zayn odwrócił mnie w swoją stronę, dokładnie skanując moją twarz.
- Wychodzisz bez pożegnania? - zapytał zdziwiony.
- A mieliśmy w ogóle przywitanie? - prychnęłam.
- Mia, o co ci znowu chodzi? - zirytował się.
- Zastanów się nad sobą Zayn, dopóki nie jest za późno - oswobodziłam się z jego uścisku, chwytając za klamkę, by potem wsiąść do samochodu i pojechać do szkoły, w której musiałam udawać, że wszystko jest w porządku, niestety już nigdy nie będzie.
     Tysiąc razy słyszałam nawoływanie mojego imienia, kiedy wyszłam ze szkoły po wszystkich możliwych zajęciach dodatkowych. Chciałam, jak najpóźniej wrócić do domu, a przy okazji powtórzyłam materiał przed jutrzejszymi egzaminami. Po głosie rozpoznałam Jacob'a i pomimo tego, że dawno nie spędzałam z nim czasu, nie miałam ochoty na rozmowy z kimkolwiek, dlatego wszystkie przerwy siedziałam w bibliotece, od której stronili moi przyjaciele. W końcu Jacob mnie dogonił, chwytając mnie za ramię, tym samym odwracając w swoją stronę.
- Mia, wołam cię już od pięciu minut - spuściłam wzrok na ziemię.
- Zamyśliłam się - powiedziałam cicho. - Przepraszam, ale muszę iść.
- Stało się coś? Od kilku dni byłaś jakaś inna, ale dzisiaj nabrałem pewności, że coś jest nie tak. Pamiętasz, że nadal się przyjaźnimy i zawsze ci pomogę? - dotknął dłonią mojego policzka.
- Zabierz mnie stąd - przełknęłam gulę w gardle.
Jacob nie pytał o nic więcej, bo doskonale mnie znał. Złapał mnie za dłoń, po czym zaprowadził do swojego samochodu. Zabrał mnie tam, gdzie się poznaliśmy. Kochałam to miejsce, bo było jedynym, które nie kojarzyło mi się z Zayn'em, z moim narzeczonym, który zaczynał się zmieniać do niepoznania.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Cześć, misie! 😚
Przepraszam za jakiekolwiek błędy 😍😚😘😙
Liczę na wasze komentarze 💋 Kocham was 💕💓💖💗💞💟

Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz