Stałam przed nim przemoczona do suchej nitki, z oczami pełnymi łez oraz ciałem, które drżało z zimna, jak również z chwili, o której marzy każda dziewczyna. Możemy mówić, że nigdy nie wyjdziemy za mąż, ale tak naprawdę każda z nas tylko czeka na ten moment, na odpowiedniego mężczyznę, który będzie się nami opiekował, a przede wszystkim kochał bezgranicznie. Patrząc w czekoladowe tęczówki Zayn'a, w których zobaczyłam nutkę strachu przed moją odpowiedzią, zdenerwowana rozważałam za i przeciw. Znaliśmy się, można powiedzieć krótko, dopiero co wróciliśmy do siebie po rozstaniu, a teraz miałam zostać jego żoną? I być z nim na zawsze? A nie tego właśnie chciałaś? Zayn nadal patrzył na mnie niecierpliwie, natomiast ja spojrzałam jeszcze raz na pierścionek zaręczynowy, który za chwilę mógł znaleźć się na moim palcu. Myślałam, że nie jestem gotowa, ale wręcz przeciwnie. Byłam gotowa już od dawna.
- Tak, zostanę twoją żoną - przygryzłam wargę, czekając na jego reakcję.
- Mia, czy ty powiedziałaś, że się zgadzasz? - upewniał się z szerokim uśmiechem, który także pojawił się na moje twarzy.
Przytaknęłam, odpowiadając niemo na jego pytanie.
Zayn drżącymi dłońmi ujął moją i wsunął na mój palec najpiękniejszy pierścionek zaręczynowy o jakim mogłam tylko śnić. Zaraz potem wstał z kolana, po czym od razu przywarł do moich ust, okręcając mnie w powietrzu. Uśmiechnęłam się przez pocałunek. Złożył jeszcze kilka pojedynczych całusów na moich policzkach, czole, a nawet nosie. Śmiałam się jak głupia, widząc jego szczęśliwą twarz. Jak mogłabym mu to zrobić i odmówić, kiedy widzę go teraz takiego szczęśliwego?
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się bałem - objął mnie w talii, przyciągając do swojego ciała. - Po wczorajszej kolacji chciałem się wycofać, ale nie żałuję, że zaryzykowałem.
- Kocham cię, Zayn - zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Nigdy bym nie pomyślał, że będę miał narzeczoną - musnął nosem mój nos. - I bardzo, ale to bardzo, chciałbym się teraz z nią kochać.
Wytrzeszczyłam oczy, przetwarzając jego ostatnie zdanie. Przecież byliśmy u jego rodziców, w altance, na dworze padał deszcz, a w środku czekali na nas nasi przyjaciele. Jednak, nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Zayn złapał mnie za pośladki, więc chcąc czy nie chcąc, musiałam opleść go nogami w pasie. Kiedy otworzyłam usta, żeby zapytać, co robi, on pocałował mnie namiętnie i na oślep zaczął kierować się w stronę samochodu, który był zaparkowany w dużej odległości od domu. Wyłączyłam swoje myśli, koncentrując się na wargach mojego narzeczonego. Po omacku wyjął z kieszeni kluczyki od auta, po czym je otworzył, wsiadając ze mną na tylne siedzenie. Zamknął za nami drzwi, wracając tym razem ustami do mojej szyi.
- Zayn - mruknęłam. - Może dokończmy to w domu... - próbowałam go przekonać.
- Nie wytrzymam tyle - wychrypiał. - Pragnę cię, Mia. Teraz. Tu.
Pod wpływem jego słów, oddałam mu się po raz kolejny w posiadanie. Nie liczyło się nic ani nikt, oprócz nas.
Zayn popchnął mnie lekko, abym chociaż trochę położyła się na siedzeniu, natomiast on zdjął z sobie koszulkę, rzucając ją na przód samochodu. Moje ręce powędrowały na skraj swetra, jednak Zayn odciągnął moje ręce. Przyciągnęłam go do siebie, badając dłońmi jego ramiona i plecy, żeby mnie w końcu pocałował, co uczynił z ogromną radością. Wciąż mnie całował, nie robiąc na razie nic więcej.
CZYTASZ
Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔
ФанфикMia Mendes nigdy nie miała w życiu łatwo, ale każdy z nas miał taki moment, kiedy nie wiedział, co zrobić ze sobą oraz swoim życiem. Została brutalnie ukarana za to, że zakochała się w osobie, która na to nie zasługiwała. Znalazła lekarstwo... Adren...