Rozdział 22

3.5K 171 2
                                    


      Obudził mnie dźwięk budzika, więc musiała być 7.00 rano. Nie byłam w szpitalu u Zayn'a. Leżałam w swoim wygodnym łóżku, w swoim pokoju, bez swojego chłopaka, który wciąż kocha swoją poprzednią dziewczynę. Czy mnie tym zaskoczył? Nie. Czy mnie zranił? Tylko na początku. Kiedy później pomyślałam o Amandzie i przypomniałam sobie jaka jest piękna, przestało mi być przykro. Jak mogłam się z nią równać? Miałam jedynie osiemnaście lat i żadnego doświadczenia z mężczyznami. Uroda oraz figura Amandy powalała wszystkich na kolana. Nie dziwię się, że Zayn ją kocha. Ja natomiast, nie pasowałam do niego pod żadnym względem. My nie mamy nawet ze sobą nic wspólnego... Stop! A taniec? Muzyka? Wyścigi? To jest to, nic?! Nikt, nigdy tak do ciebie nie pasował, jak on. I nie będzie pasował, dopóki w moim życiu ciągle przewija się imię: Harry. Ciągle, ciągle i ciągle.
      Odkąd byłam u Zayn'a, minęły cztery dni. Dokładnie tyle go nie widziałam i nie chciałam z nim rozmawiać. Wyciszyłam całkowicie telefon, wieczorem tylko sprawdzając całą listę nieodebranych połączeń. Nie mogłam z nim rozmawiać, kiedy sama nie rozumiałam swojego zachowania. Zadawałby mnóstwo pytań, na których odpowiedzi jeszcze nie znałam. Musiałam się uporać z tym, że Zayn nadal ją kochał. Ciebie też kocha! Ona jest daleko, a ty jesteś tutaj... To wcale nie sprawiało, że czułam się lepiej. Śnił o niej, kiedy się do niego przytulałam. Nie życzyłam tego, nawet największemu wrogowi.
      Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po szybkim umyciu swojego ciała oraz włosów, dokładnie wytarłam się ręcznikiem. Rozczesałam swoje poplątane włosy, po czym je wysuszyłam. Lekko się pomalowałam i umyłam zęby. Było dzisiaj dosyć zimno, więc założyłam czarne rurki, brązowy sweter, a na nogi założyłam czarne botki za kostkę. W końcu zaczął się grudzień i z niecierpliwością czekałam na pierwszy śnieg, jak również Boże Narodzenie. Po dodatkowych zajęciach z muzyki, umówiłam się z Cleo na imprezę, więc do plecaka włożyłam koszulkę na ramiączka, która uwydatniała mój biust i spodnie, w których mój tyłek wyraźnie się odznaczał. Musiałam się dzisiaj napić, bo do tego zobowiązywał piątek. Zarzuciłam na jedno ramię mały plecak i zeszłam po schodach do kuchni, gdzie czekało śniadanie. Podeszłam do stołu, nalałam sobie jabłkowego soku, po czym jednym duszkiem go wypiłam. Byłam gotowa do szkoły.
- Mia, śniadanie - tata spojrzał na mnie ostrzegawczo.
- Zjem w szkole - mruknęłam.
- Oboje wiemy, że kłamiesz - zacisnął usta w cienką linię.
- Nie wracam na noc do domu - zmieniłam temat.
- Zostajesz na noc u Zayn'a? - tata spojrzał na mnie badawczo. - Jak on się w ogóle czuje?
- Po zajęciach z muzyki idę z Cleo do klubu, będę u niej nocować. A jeśli chodzi o Zayn'a, to... - wypuściłam powietrze. - To nie wiem, jak się czuje ani kiedy wychodzi ze szpitala. Nie interesuje mnie to - skłamałam.
- Pokłóciliście się? - mama położyła mi dłoń na ramieniu.
- Nie tylko ja, nie pożegnałam się z przeszłością - powiedziałam cicho i nie zwracając na nich uwagi, wyszłam na dwór, uprzednio ubierając kurtkę, szalik oraz czapkę.
Byłam wściekła na siebie i cały świat. Nie chciałam go odtrącać, ale czy potrafię być z kimś, kto nadal kocha swoją byłą? A może ty Harr'ego nie kochasz, co?! To skoro każde z nas kochało inną osobą, to może nie powinniśmy razem być? Mia, co ty mówisz?! Oficjalnie miałam dość, a to dopiero początek tego fatalnego dnia.

***

     Lekcje minęły dosyć sprawnie i spokojnie. Piątek to jedyny dzień, kiedy nie miałam matematyki, ale za to dziewięć godzin innych zajęć, plus zajęcia muzyki, które przygotowują mnie na rekrutację do wymarzonego uniwersytetu w USA. Jednak, dzisiejsze zajęcia różniły się od wszystkich, jakie do tej pory miałam. Pan Hool był po trzydziestce i to właśnie on przygotowywał nas na przeróżne konkursy, przedstawienia oraz koncerty. Nasza grupa liczyła zaledwie sześć osób, ale to i tak dużo, jak na szkołę pełną lamusów plus dziwek.
      Po przekroczeniu progu auli, w której mieliśmy mieć zajęcia ze względu na świetną akustykę, wiedziałam że dzisiaj jest inaczej. Na każdym ze stolików leżała biała kartka, a obok nich oparty o ścianę stał pan Hool, który przywitał nas szerokim uśmiechem. Wymamrotaliśmy przywitanie i zaintrygowani podeszliśmy do stolików.
- Kochani, czas na pewien test, który ma pokazać mi, a przede wszystkim wam, jak radzicie sobie z napisaniem piosenki o określonym temacie i czasie, który jest dzisiaj zdecydowanie ograniczony. Każdy z was wybierze sobie dowolny stolik oraz kartkę, która się na nim znajduje. Proszę, zróbcie to teraz - wywróciłam oczami, ale wykonałam polecenie. Wybrałam ostatni stolik. - W tym momencie, każdy z was wylosował temat swojej piosenki oraz czas, w którym ma ją napisać. Oczywiście, ma to być tylko zarys, zaledwie kilka wersów - usiadł na swoim obrotowym krześle. - Dobrze, niech każdy z was przeczyta głośno swój temat i wyznaczony czas.
- "Łzy", piętnaście minut - przeczytała głośno Olivia.
"Rodzina", " Miłość", "Pożądanie", "Złość" - czytali kolejno swoje tematy, aż przyszła moja kolej.
- Mia, jaki masz temat? - wszyscy na mnie spojrzeli, a ja przeczytałam jeden krótki wyraz, przez który chciało mi się wyć.
- "Przeszłość" - mruknęłam cicho. Co za ironia, prawda?
- Każdy niech wybierze dowolne miejsce w auli i do pracy - klasnął w dłonie, wyraźnie z siebie zadowolony.
Cała grupa ulokowała się pod ścianą, w różnych miejscach. Jako jedyna weszłam na scenę i położyłam się na niej, kładąc obok siebie kartkę, długopis i gitarę. Przeszłość... Czy wszyscy muszą być przeciwko mnie? Dobra, zadanie to zadanie. Już po kilku minutach miałam napisane pierwsze dwa wersy oraz linijkę nut.
- Chciałbym, żebyście napisali chociaż jedną zwrotkę - pan Hool był bardzo wymagający, ale dzięki niemu dużo się nauczyłam.
Koniec końców, każdy z nas miał na piosenkę zalewie piętnaście minut, którą później mieliśmy zaprezentować. Kiedy nadeszła moja kolej, do auli wszedł Jacob wraz z Zayn'em. Ten drugi dokładnie mi się przyglądał, a ja stałam na scenie totalnie zaskoczona.
- Mia, zaczynaj - poinstruował mnie pan Hool.
Przełknęłam głośno ślinę i zamknęłam oczy, próbując zapomnieć o Jacob'ie oraz Zayn'ie, którzy zapewne domyślą się, o kim jest ta piosenka.

Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz