SARA's POV :
- Co ja ci mogę powiedzieć...- zaczęłam,ale na szczęście...Lub też i nie zadzwonił mój telefon
Odebrałam go
- Sara ? - usłyszałam głos Harrego...Oczywiście
- Nie,święty Mikołaj...
- Dobra,dobra...Daruj sobie
- Co chcesz ?
- Jak to co ? Przyjeżdżamy pobawić się w niańkę,zapomniałaś ?
- Czekaj...Jak to przyjeżdżacie ?
- Normalnie
- Ale wszyscy ?
- Tak,wszyscy
- Co do cholery ?
- To co słyszysz...I mogłabyś otworzyć drzwi ?
- Co ?
- Już jesteśmy
- Ugh...Zaraz - rozłączyłam się
- Kto dzwonił ? - spytała Alice,która najprawdopodobniej przeczuwała co się święci
- Harry...Przyjechał z chłopakami,żeby " zabawić się w niańkę "
- O MÓJ BOŻE ! JUŻ TU SĄ ?!
W tej chwili moja przyjaciółka wyglądała tak,jakby miała za chwilę stracić przytomność
- Tak,nie drzyj się,bo ich wystraszysz
- O mój boże...Powiedz mi...Powiedz mi,dobrze wyglądam ? - panikowała rozglądając się na wszystkie strony
- Jesteś blada kochanie
- Co ?! Idę do lustra,otwórz im,na co czekasz ? Oni tam marzną !
- Przestań Alice...Jest na plusie i wcale nie jest tak zimno
Ale dziewczyny już tam nie było...Pobiegła do łazienki.Westchnęłam tylko i podeszłam do drzwi po drodze zgarniając klucze.Przekręciłam je w zamku.
- No wreszcie ! Co ty tam robiłaś ? - spytał Harry całując mnie w policzek co bardzo mnie zaskoczyło
Dlaczego sobie na to pozwoliłam ? Przecież go nie cierpiłam...Właśnie...Przecież to czas przeszły...
- Chyba nie chcę tego wiedzieć...- skomentował Lou witając się ze mną
- Śmieszne...- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy
Zdążyłam przywitać się z resztą chłopaków,a Alice,która za wszelką cenę próbowała pohamować łzy wpadła do pomieszczenia.Przytuliła każdego z chłopaków.Minęło około pół godziny zanim się od nich odkleiła...
- Jak wam się układa ? - spytała zwracając się do Harrego i wskazując na mnie
- To wy jesteście razem ? - zapytał zdezorientowany Lou patrząc raz to na mnie,raz na Stylesa
- Właśnie,jesteście ? - dopytywała Alice przywierając do torsu Louisa
- Alice...- skomentowałam...Ona ich zamęczy na śmierć - Nie,nie jesteśmy
- Jeszcze - zaśmiał się Harry
- Taa...Jedźmy po Hanię,bo się spóźnimy
- Zostanę i ogarnę salon - stwierdziła Alice niepotrzebnie żegnając się z chłopakami...Hello przecież jeszcze tu wrócą...Chyba nigdy jej nie zrozumiem
* * *
Niedługo potem dojechaliśmy na lotnisko.Samolot jak zwykle wylądował z lekkim opóźnieniem.Szybko dostrzegłam Hanię i moją ciocię.
CZYTASZ
FAKE LOVE / Harry Styles
FanficZwyczajny koncert może zmienić wszystko...Życie Sary było w miarę poukładane ,do czasu...Jak to jest kiedy zakochasz się w kimś,kto nie jest nawet w stanie odwzajemniać twoich uczuć ? Kiedy dowiadujesz się o wszystkich,bolesnych kłamstwach ? Da sobi...