HARRY's POV :
Po skończonym koncercie pożegnałem się z chłopakami,oprócz z Louisem,ale to było do przewidzenia...
Spytałem czy chcą zatrzymać się u mnie,tak jak zawsze,ale stwierdzili,że nie będą zawracać mi głowy i zatrzymają się w hotelu,również ze względu na Tomlinsona.
Zawsze mieszkaliśmy u mnie,a w zasadzie u nas,ponieważ dom nie należy tylko do mnie,ale także do szatyna.
Louis i ja spaliśmy w naszej sypialni,a reszta wybierała pokoje jak najdalej od nas,wiadomo z jakiego powodu.Musieliśmy uważać też na papsów,bo gdyby modest się dowiedział,rozerwałby nas na strzępy...
Tylko,że teraz wszystko się zmieniło...Dosłownie wszystko...Ja naprawdę czuję coś do Sary i chyba ją...Kocham.
Co z Louisem ? Nie mam pojęcia...Bardzo się od siebie oddaliliśmy i chyba nic już z tego nie będzie...
- Sara ? - zawołałem dziewczynę,która niedługo potem znalazła się przy mnie,spoglądając pytającym wzrokiem - Nie wiem czy to odpowiedni moment,ale muszę ci coś powiedzieć - zacząłem niepewnie
- Więc mów - zaśmiała się zakładając mi ręce na szyi
- Kocham cię - powiedziałem po jakimś czasie - Naprawdę cię kocham
- Wiem głuptasie - cmoknęła mnie w policzek - Jedziemy ? - zapytała
- Pewnie - objąłem ją i zaprowadziłem do samochodu
* * *
Powoli całowałem każdy skrawek ciała Sary,za każdym razem powtarzając,że ją kocham.- Kocham cię - odezwała się blondynka po dłuższym czasie
- Kocham cię - szepnąłem jej do ucha przegryzając jego płatek
- Ja ciebie też - odszepnęła wzdychając
Połączyłem nasze ciała.Czułem gorący oddech Sary przy uchu,co tylko bardziej mnie podniecało.Poruszałem się powoli,ale wiedziałem,że i ja,i Sara długo tak nie wytrzymamy.
Przyspieszyłem.Z ust Sary wydobyło się jęknięcie,a ja jej zawtórowałem.Blondynka zwinnie poruszała biodrami.Doszedłem z delikatnym "kocham cię",które opuściło moje usta.Sara doszła chwilę po mnie.
Leżeliśmy obok siebie,objęci.Sara trzymała głowę na mojej klatce piersiowej i próbowała unormować oddech.Potem zaczęła obrysowywać jedną z jaskółek,co było bardzo przyjemne.
Niedługo później poskutkowało to tym,że odpłynąłem w krainę Morfeusza.
SARA's POV :
Przez krótki czas obserwowałam jak Harry spał.Wyglądał wtedy tak spokojnie...Kompletnie inaczej niż wtedy,kiedy kłócił się z Louisem.Tak,nadal się tym przejmuję...
Kiedy tak rozmyślałam,zdałam sobie sprawę z tego,że nie użyliśmy prezerwatywy.Gwałtownie wciągnęłam powietrze.
- Harry !
- Nie drzyj się kobieto - zaśmiał się - Miałaś jakiś ciekawy sen ? - uniósł brwi mówiąc zachrypniętym głosem
- APTEKA TERAZ ! Nie chcę być w ciąży ! - powiedziałam histerycznie
Kocham Harrego,ale jakoś mi się nie widzi,żeby mieć dziecko.
- Spokojnie...Przecież nie będziesz....Czekaj - ogarnął sytuacje - Nie wzięłaś środków antykoncepcyjnych ?!

CZYTASZ
FAKE LOVE / Harry Styles
FanficZwyczajny koncert może zmienić wszystko...Życie Sary było w miarę poukładane ,do czasu...Jak to jest kiedy zakochasz się w kimś,kto nie jest nawet w stanie odwzajemniać twoich uczuć ? Kiedy dowiadujesz się o wszystkich,bolesnych kłamstwach ? Da sobi...