Rozdział 19

67 2 0
                                    

HARRY's POV :

Po skończonym koncercie pożegnałem się z chłopakami,oprócz z Louisem,ale to było do przewidzenia...

Spytałem czy chcą zatrzymać się u mnie,tak jak zawsze,ale stwierdzili,że nie będą zawracać mi głowy i zatrzymają się w hotelu,również ze względu na Tomlinsona.

Zawsze mieszkaliśmy u mnie,a w zasadzie u nas,ponieważ dom nie należy tylko do mnie,ale także do szatyna.

Louis i ja spaliśmy w naszej sypialni,a reszta wybierała pokoje jak najdalej od nas,wiadomo z jakiego powodu.Musieliśmy uważać też na papsów,bo gdyby modest się dowiedział,rozerwałby nas na strzępy...

Tylko,że teraz wszystko się zmieniło...Dosłownie wszystko...Ja naprawdę czuję coś do Sary i chyba ją...Kocham.

Co z Louisem ? Nie mam pojęcia...Bardzo się od siebie oddaliliśmy i chyba nic już z tego nie będzie...

- Sara ? - zawołałem dziewczynę,która niedługo potem znalazła się przy mnie,spoglądając pytającym wzrokiem - Nie wiem czy to odpowiedni moment,ale muszę ci coś powiedzieć - zacząłem niepewnie

- Więc mów - zaśmiała się zakładając mi ręce na szyi

- Kocham cię - powiedziałem po jakimś czasie - Naprawdę cię kocham

- Wiem głuptasie - cmoknęła mnie w policzek - Jedziemy ? - zapytała

- Pewnie - objąłem ją i zaprowadziłem do samochodu

* * *
Powoli całowałem każdy skrawek ciała Sary,za każdym razem powtarzając,że ją kocham.

- Kocham cię - odezwała się blondynka po dłuższym czasie

- Kocham cię - szepnąłem jej do ucha przegryzając jego płatek

- Ja ciebie też - odszepnęła wzdychając

Połączyłem nasze ciała.Czułem gorący oddech Sary przy uchu,co tylko bardziej mnie podniecało.Poruszałem się powoli,ale wiedziałem,że i ja,i Sara długo tak nie wytrzymamy.

Przyspieszyłem.Z ust Sary wydobyło się jęknięcie,a ja jej zawtórowałem.Blondynka zwinnie poruszała biodrami.Doszedłem z delikatnym "kocham cię",które opuściło moje usta.Sara doszła chwilę po mnie.

Leżeliśmy obok siebie,objęci.Sara trzymała głowę na mojej klatce piersiowej i próbowała unormować oddech.Potem zaczęła obrysowywać jedną z jaskółek,co było bardzo przyjemne.

Niedługo później poskutkowało to tym,że odpłynąłem w krainę Morfeusza.

SARA's POV :

Przez krótki czas obserwowałam jak Harry spał.Wyglądał wtedy tak spokojnie...Kompletnie inaczej niż wtedy,kiedy kłócił się z Louisem.Tak,nadal się tym przejmuję...

Kiedy tak rozmyślałam,zdałam sobie sprawę z tego,że nie użyliśmy prezerwatywy.Gwałtownie wciągnęłam powietrze.

- Harry !

- Nie drzyj się kobieto - zaśmiał się - Miałaś jakiś ciekawy sen ? - uniósł brwi mówiąc zachrypniętym głosem

- APTEKA TERAZ ! Nie chcę być w ciąży ! - powiedziałam histerycznie

Kocham Harrego,ale jakoś mi się nie widzi,żeby mieć dziecko.

- Spokojnie...Przecież nie będziesz....Czekaj - ogarnął sytuacje - Nie wzięłaś środków antykoncepcyjnych ?!

FAKE LOVE / Harry Styles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz