Rozdział 23

64 2 2
                                    

HARRY's POV :

Wróciłem z imprezy około 4 am...No to się zabalowało...Na szczęście w zaskakująco szybkim tempie dotarłem do domu.Wszedłem do pokoju,upewniając się,że zamknąłem za sobą drzwi.Udałem się do sypialni,gdzie zastałem najprawdopodobniej śpiącą Sarę.No cóż,trzeba rozwiać niepewności.

- Sara,śpisz ? - zapytałem głupio,mierząc blondynkę wzrokiem od góry do dołu

Zero reakcji.Bez wahania lekko potrząsnąłem jej ciałem.Dziewczyna poruszyła się niespokojnie.

- Co...Gdzie...Jak...Co się dzieję ? - uchyliła leniwie powieki,zaspana

Sara sięgnęła po telefon,leżący obok niej,na szafce nocnej.Sprawdziła godzinę na wyswietlaczu...Oops

- Harry,słońce ty moje...- zaczęła spokojnym tonem,co trochę zbiło mnie z tropu i bardzo zdziwiło - Po kiego budzisz mnie o 4 nad ranem ?!!

Chyba się wkurzyła...Chyba trochę bardzo.Ale nie byłbym sobą,gdybym zaraz nie rzucił czegoś na rozluźnienie sytuacji.

- No hej - położyłem dłoń na jej ranieniu - Chciałem żebyś się o mnie nie martwiła i wiedziała,że wróciłem - posłałem jej najbardziej czarujący uśmiech,na jaki było mnie stać

Ale cudów nie zdziałał,bo wpatrywała się we mnie,jak drapieżnik na swoją ofiarę.Jej spojrzenie mówiło "zaraz cię kurwa zabiję".

- Sara...Nie zabijaj wzrokiem...Mam wrażenie,że zaraz zaczniesz celować we mnie piorunami... - patrzyłem na nią wzrokiem zbitego szczeniaczka,wcześniej kładąc się obok niej

- Złaź z tego łóżka ! Nie będę spała z twoim brudnymi i przepoconymi ciuchami ! Poza tym śmierdzisz...- oznajmiła bez jakiegokolwiek pohamowania,była szczera do bólu

- Sarciu - wydąłem wargi chcąc sprawdzić jej reakcję

- Zdrobnienie mojego imienia wcale ci nie pomoże - wywróciła oczami - Idź pod prysznic ?

Posłusznie wykonałem jej polecenie,schodząc z łóżka.Kiedy miałem iść już do łazienki zatrzymałem się poprzez głos blondynki.

- Grzeczny chłopiec - pochwaliła mnie na tyle głośno,abym dokładnie mógł usłyszeć to,co mi powiedziała,następnie wybuchnęła głośnym śmiechem,zdając sobie sprawę z tego,że było to z podtekstem

- Grzeczny to ja mogę być gdzie indziej...Chociaż prawdę powiedziawszy,bardziej lubię niebezpieczeństwo - posłałem jej figlarne spojrzenie

- Dobra,weź już idź do tej łazienki co ? - uśmiechnęła się i zarumieniła,przez co jej policzki zaróżowiły się delikatnie

Już bez żadnego słowa poszedłem do łazienki pod prysznic.Niedługo potem wyszedłem z niej z samym ręcznikiem owiniętym wokół bioder.Poczułem jak Sara zjada mnie wzrokiem.Położyłem się obok niej.

- Co się tak gapisz ? - zaśmiałem się

- Co ? - potrząsnęła głową - Wcale się nie gapię ! - z westchnięciem odwróciła się na drugi bok

- Wcale - odparłem sarkastycznie unosząc do góry jedną brew

Sara jedynie prychnęła na moje słowa.Po chwili leżała prosto wpatrując się w sufit,dzięki czemu mogłem położyć głowę na jej brzuchu.Ziewnąłem zasłaniając buzię dłonią.

FAKE LOVE / Harry Styles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz