*SKY
Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą powiedział Jack.. To znaczy owszem, podobał mi się i tak dalej, ale.. Ja nie byłam w nim zakochana..
-Odpowiesz coś? - chłopak uśmiechnął się lekko zawiedziony.
-Tak..Ja.. - w głowie układałam co mam mu odpowiedzieć.
-Rozumiem - westchnął i spuścił wzrok - przepraszam, że w ogóle to powiedziałem, nie powinienem.
-Nie, nie. Przecież to dobrze, że jesteś ze mną szczery, ale jak dla mnie to chyba... za szybko - ostatnie słowo wypowiedziałam jak pytanie.
-Okej, ale ja i tak będę na Ciebie czekał i starał się o Ciebie - w głowie myślałam sobie tylko 'głupie serce, dlaczego nie może co kochać?'.
-Tak Jack.. Ale ja muszę Ci coś powiedzieć..
***
Następny dzień, niedziela. Jak co tydzień szłam właśnie do kościoła. Niestety po drodze nie spotkałam jak zawsze Jacka. Mam nadzieję, że nie zraziłam go tym, co powiedziałam mu wczoraj.
Kiedy byłam już w kościele prawie dostałam zawału, gdyż w drugiej ławce siedział nie kto inny jak... Nate?
Przetarłam oczy ze zdziwienia i kilka razy mrugnęłam, bo nie mogłam uwierzyć własnym oczom. On? Przecież to niemożliwe..
Zajęłam miejsce w ostatniej ławce, a przez całą mszę nie mogłam się skupić, ponieważ cały czas zerkałam na chłopaka.
Kiedy wszystko się już skończyło nie wiedziałam czy chcę pogadać z Nate'm czy też nie. Skończyło się jednak na tym, że to on mnie zaczepił, gdy szłam już do domu.
-Cześć Sky! - chłopak powitał mnie radośnie i chciał się do mnie przytulić, lecz ja się odsunęłam na co ten zmarszczył brwi.
-Hej - odpowiedziałam krótko.
Nie zadzwonił, nie napisał.. Ale z Alison to w kinie był, pewnie.
-Wszystko okej? - zapytał.
-Oprócz tego, że się całowaliśmy, a później nawet nie raczyłeś zadzwonić to tak, wszystko super - posłałam mu ironiczny uśmiech.
Nate zaczął się tylko śmiać, a ja nie rozumiałam o co mu chodzi.
-Jesteś zazdrosna? - przygryzł wargę.
-Ja? O Ciebie? Chyba żartujesz.. Do tego, wcale dobrze nie całujesz - po tych słowach chłopak przyparł mnie do jakiegoś muru.
-Możesz powtórzyć? - jego wargi prawie dotykały moich.
-Przecież słyszałeś co powiedziałam - powiedziałam i odepchnęłam go.
-Sky - złapał za mój nadgarstek - spotkajmy się dziś o 19.00 u mnie.
-Jeszcze mam się wysilać, żeby do Ciebie przyjść? - prychnęłam - wolne żarty.
-Chociaż będziemy sami - poruszył brwiami.
-I co z tego - przewróciłam oczami.
-Wiesz, jest kilka zalet bycia w domu sam na sam - przejechał językiem po swojej wardze.
-Wyszedłeś z kościoła dupku.
-Czasem trzeba trochę pogrzeszyć. Czekam na Ciebie u mnie, włóż coś ładnego - puścił mi oczko i odszedł.
Nie wiedziałam dlaczego nagle zachciało mi się śmiać. Przez resztę drogi cieszyłam się sama do siebie jak głupia.
Gdy dotarłam do domu zaczęłam myśleć czy iść do Nate'a czy go olać, ponieważ cały czas wydaje mi się, że chłopak gra na moich uczuciach. Rozmyślałam tak aż do mojego pokoju wszedł Chris.

CZYTASZ
Siostra mojego kumpla
Teen FictionSky wprowadza się do domu swojego brata i poznaje jego najlepszego przyjaciela, na którym robi dobre pierwsze wrażenie..