*SKY
-Poradzisz sobie? - zapytał Jack, gdy staliśmy już przed moim domem.
-Tak, dziękuję bardzo za wszystko - uśmiechnęłam się do niego.
-Do usług - odwzajemnil uśmiech.
-Właściwie to - poprawiłam włosy - Może.. chcesz wejść - zmrużyłam lekko oczy i wskazałam kciukiem na drzwi.
-Nie chcę, żebyś później miała problem - tłumaczył się.
-Nie, spokojnie. Nikogo nie ma, poza tym.. jaki problem. Chyba jedynego Cię dziś obchodzę - wzruszyłam ramionami.
-Daj spokój, nie dołuj się.
Weszliśmy do środka i od razu poszliśmy do mojego pokoju.
-Muszę zdjąć tą głupią sukienkę - próbowałam odpiąć zamek.
-Jak dla mnie wyglądasz w niej cudownie - Jack podszedł do mnie od tył i powoli rozpiął mi sukienkę.
-Emm - czułam, że się rumienię - dzięki - odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w jego piękne oczy.
-Cała jesteś cudowna - założył mi kosmyk włosów za ucho.
Chwilę tak staliśmy i patrzeliśmy sobie w oczy, ale wreszcie coś kazało mi wrócić na ziemię.
-No tak - odchrząknęłam - To może ja się jednak przebiorę do końca.
-Może przy mnie? - odwróciłam się w jego stronę - Jak kiedyś - poruszał brwiami.
-Pamiętasz to? - chłopak pokiwał głową - O mój Boże, co za wstyd.
Wzięłam szybko jakieś ciuchy i zniknęłam w łazience. Nie chciałam, aby chłopak czekał na mnie Bóg wie ile, więc szybko się przebrałam, rozczesałam włosy i umyłam zęby. Stwierdziłam, że nie wyglądam jeszcze tak tragicznie i poszłam do pokoju.
Nim cokolwiek zdążyłam powiedzieć zadzwonił mój telefon.
Zgadnijcie kto...
-Nate?
-Sky? Sky, gdzie Ty jesteś? Wyszłaś już?
-Już dawno, dobrze, że zauważyłeś - powiedziałam patrząc na Jack'a.
-Wszystko dobrze?
-Tak, jest super - uśmiechnęłam się ironicznie, chociaż wiedziałam, że on tego nie widzi.
-Może mam wpaść?
-Nie, nie trzeba. I tak już idę spać..
-No.. dobrze. W takim razie dobranoc. Kocham Cię.
-Dobranoc - szybko się rozłączyłam.
Spojrzałam na Jack'a, który cały czas mi się przyglądał.
-No co?
-Nie odpowiedziałaś - jego wzrok wypalał we mnie dziurę.
-Hm? - dobrze wiedziałam o co mu chodzi.
-On powiedział, że Cię kocha, a Ty nic.
-Bo jestem zła, okej? - skrzyżowałam ręce na piersiach.
-Okeej - podniósł ręce w geście obronnym.
Po jakichś dwudziestu minutach siedzieliśmy i wspominaliśmy moje pierwsze dni w szkole i takie tam. Jack nawet powiedział mi, że od samego początku nie mógł oderwać ode mnie wzroku, a ja jak zwykle się rumieniłam.
Siedzieliśmy blisko siebie, ale nie za blisko. To znaczy tak myślałam do momentu, w którym zapanowała między nami cisza, a usta Jack'a bardzo powoli zaczęły zbliżać się do moich. Co gorsze.. ja również zaczęłam zbliżać się do chłopaka.
CZYTASZ
Siostra mojego kumpla
Ficțiune adolescențiSky wprowadza się do domu swojego brata i poznaje jego najlepszego przyjaciela, na którym robi dobre pierwsze wrażenie..