#46

16.7K 1K 212
                                        


Zgadnijcie kto ma najgorsze wakacje świata? Tak, to właśnie ja. Skyler Harrison. Córka Patricka i Aby Harrison, siostra Chrisa Harrisona i największą zdzira na świecie. Tak, to właśnie ja.

Po zerwaniu z Nate'm w ogóle nie wychodziłam z domu. Nie będę kłamać. Minęły dwa tygodnie od tamtego okropnego dnia, a ja w tym czasie chyba tylko raz byłam pod prysznicem i może z dwa razy umyłam zęby. Całymi dniami leżałam na łóżku zwinięta w kokon z kołdry, jedząc jakieś świństwa i oglądając tanie romansidła, przy których kilka razy oberwał mój laptop. Głównie przy scenie kiedy para się godziła i żyli długo i szczęśliwie.

Do tego jak na złość Victoria codziennie bywała w naszym domu. Nie, żebym coś do niej miała, ale słysząc kiedy co chwilę się śmieją lub kiedy szłam do kuchni po coś do jedzenia i widziałam ich całujących się w salonie miałam ochotę rzucić ich doniczką w łeb.

Przecież to Twoja wina, że nie jesteś z Nate'm.

O zamknij się już!

A. No i jeszcze zauważyłam, że chyba trochę zwariowałam, ale to raczej nic poważnego.

Oprócz Nate'a moim problemem był Jack. Zraniłam go po raz kolejny..

Mimo wszystko do tej pory zastanawiam się jak to jest, że chłopak może wykorzystać miliony dziewczyn i czuć się z tym świetnie, a kiedy to ja tylko lub aż całowałam się z innym kolesiem mam takie wyrzuty sumienia i wszystko mi się sypie.

A tak poza tym to utopiłam telefon w zlewie. Długa historia..

-Sky! Do Ciebie! - usłyszałam głos brata z dołu. Miałam drobną nadzieję, że może to mój książę, który przyszedł mi wybaczyć, ale niestety..

-A.. To tylko Ty - powiedziałam niemiło zapraszając gestem ręki Alison do środka.

-Nono, widzę, że Twoja słodycz i bycie uroczym nie minęło - widziałam jak przewróciła oczami.

-Przepraszam - westchnęłam. -Ja chyba sobie po prostu nie radzę - chciałam się do niej przytulić, ale zauważyłam, że Chris nas podsłuchuje. -Czego chcesz kretynie?

-Przypadkiem usłyszałem waszą rozmowę -ta, jasne- I mimo iż uważam, że to jednak Twoja wina, że jest jak jest to może wpadniecie dziś na imprezę do Katriny?

-Jesteś największym debilem na świecie. Ja tu przeżywam, a Ty mi mówisz o jakiejś imprezie? Jesteś takim egoista, że...

-Na tej imprezie będzie Nate - powiedział stanowczo.

-...że mam ochotę przytulić Cię i nigdy nie puścić - uśmiechnęłam się na imię, które wyleciało z jego ust, a następnie z całej siły przytuliłam.

-Ale jeżeli chcesz iść to musisz zacząć się szykować już teraz. Pachniesz jakby coś w tobie zdechło, poważnie.

-Dlatego dzięki Bogu, że tu byłeś i nie przytuliła się do mnie - wtrąciła Alison na co zgromiłam ją wzrokiem.

-Chociaż jest szczera - Chris wzruszył ramionami.

***

-Nareszcie! Siedziałaś tam dokładnie godzinę i trzy minuty - oznajmiła Alison, gdy wyszłam z łazienki.

-Jakbym tak jeszcze trochę dłużej leżała w tym łóżku to zaczęłyby wyrastać ze mnie grzyby.

-Mogłaś zatrzymać to dla siebie - skrzywiła się.

-Przynajmniej jestem szczera - udwałam głos brata, na co blondynka się zaśmiała.

Zaczęłyśmy wybierać jakieś ciuchy przymierzając je przy tym co zajęło nam strasznie dużo czasu. Do tego kiedy byłyśmy już zdecydowane na jakiś outfit nagle w ręce wpadło nam coś innego co nie pasowało do danej części stroju i trzeba było wszystko zmieniać. Gdyby tylko faceci wiedzieli ile my dla nich marnujemy łez, potu i krwi.. No i czasu, żeby dobrze wyglądać.

Po jakichś dwóch godzinach stwierdziłyśmy wreszcie, że po prostu mamy już dosyć i ubieramy to co mamy i leży obecnie przed nami.

Postawiłam na białą sukienkę na ramiączkach w czarne paski, czarne muszkieterki i skórę.

Impreza była na 20, a ponieważ wszystkie czynności zajęły nam strasznie dużo czasu zaczęłyśmy nakładać makijaż i robić włosy, gdyż była 18:47.

Ja jak zawsze pomalowalam tylko oczy, ale tym razem zrobiłam także kreski, natomiast Alison postawiła na mocniejszy make-up. Włosy wyprostowałam i byłam już gotowa. Szykowałyśmy się chyba z pięć godzin i mam nadzieję, że warto.

Kiedy zeszłyśmy na dół Chris już na nas czekał więc od razu ruszyliśmy do samochodu. W czasie drogi mój brat z przyjaciółką żartowali sobie natomiast ja denerwowałam się tym co mam powiedzieć Nate'owi. Układałam w głowie jakieś teksty, ale chwilę później twierdziłam, że to głupie. Nim się obejrzałam byliśmy już pod domem Katriny.

-Sky, wysiadaj wreszcie - namawiali mnie.

-Nie e - pokręciłam głową.

-Sky, błagam Cię.. - odezwał się Chris.

-Chyba zaraz zwymiotuję - przyłożyłam rękę do ust.

-Kto jak kto, ale żebyś TY się tak denerwowała? - Alison skrzyżowała ręce na piersiach.

-Jestem tylko człowiekiem - spojrzałam na przyjaciółkę.

-Po prostu chodźcie już - odezwał się wkurzonym tonem Chris.

Westchnęłam cicho i wyszłam z samochodu. Po przekroczeniu progu domu mój brat oczywiście od razu zniknął. Mało tego. Alison też jakby gdzieś wcięło. Jednak na nich zawsze można liczyć.

Ludzie tańczyli i świetnie się bawili. Niektórzy się ze mną witali, lecz ja tylko szybko się do nich uśmiechałam i od razu przenosiłam wzrok na tłum, aby gdzieś w nim ujrzeć Nate'a. Niestety moje starania były na marne. Nigdzie nie mogłam go znaleźć. Jakby po prostu nie przyszedł.

Zrezygnowana usiadłam w kuchni przy stole i zaczęłam nalewać sobie do kieliszka wódki. Miało skończyć się na 3, lecz dziwnym trafem napój cały czas pojawiał się w moim kieliszku. Nie wiem ile dokładnie czasu minęło, lecz czułam, że alkohol daje mi się we znaki. Do tego poczułam okropne zmęczenie. Wstałam od stołu i od razu podchodząc do ściany szłam tak aż do przedpokoju. Jakby tego było mało głośna muzyka rozsadzała moją głowę. Zatrzymałam się przy jakichś drzwiach, gdy poczułam czyjeś dłonie na mojej talii. Obróciłam się i zobaczyłam, że jest to jakichś dwóch chłopaków. Co zabawniejsze, byli tacy sami! Albo po prostu ja nie ogarniałam po takiej ilości alkoholu.

-W czymś mogę pomóc? - wybełkotałam.

-To raczej ja Ci chciałem pomóc, bo widzę, że trochę się męczysz - nieznajomy podniósł mnie w stylu panny młodej.

-Ja chcę po prostu znaleźć Nate'a - odezwałam się wtulając twarz w jego tors kiedy ten szedł ze mną na rękach w jakimś kierunku.

Nie odezwał się tylko wszedł do jakiegoś ciemnego pokoju. Nie powiem, że się nie bałam, bo nawet w takim stanie odczuwałam strach jak cholera. Na szczęście obawiałam się bez sensu, gdyż chłopak położył mnie na łóżku i wyszedł z pomieszczenia. Miałam ochotę po prostu zasnąć kiedy po chwili do pokoju znów ktoś wszedł. W mroku nie mogłam nikogo zauważyć, ale kiedy ten ktoś usiadł na łóżku, a do moich nozdrzy dotarł zapach jego perfum, a chwilę później poczułam jak chowa moją dłoń w swoich i całuje jej wierzch od razu się uspokoiłam i poczułam ciepło na sercu.

-Jestem tu - do moich uszu dotarł głos Nate'a.

*****

Hejka! Mam nadzieję, że chociaż ktoś ucieszył się z dodanego rozdziału :'))

Mam dla Was jedną radę. NIE IDZCIE DO KLASY Z ROZSZERZONĄ BIOLOGIĄ :')

Siostra mojego kumplaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz