Three

12.8K 485 15
                                    

Po czterogodzinnym locie samolot wyląfował na King's Airport General London* Miałam wrażenie, że lot dłuży się w nieskończoność. Zdążyłam wysłuchać ich wszystkich piosenek DWA razy. Na szczęście jestem już na miejscu i właśnie szłam w kierunku czekającego na mnie szofera.
-Witam. Panna Melody?- zapytał mężczyzna. Ja tylko skiwnęłam głową i wsiadłam do auta. Jechaliśmy do hotelu, gdzie zatrzymali się chłopaki. Dosłownie minuty dzielą mnie od spotkania z moim Calumem.
Po chwili wysiadłam pod ogromnym hotelem. Był śliczny. Podeszłam do recepcji i poprosiłam o klucz do pokoju Caluma. Rozmawiałam z Alexem** i powiedział mi, że zespół ma ostatnie próby przed trasą. Miałam zaczekać w pokoju na Cala. Jego pokók miał numer 211. Nie czekałam długo, bo po piętnastu minutach do pokoju wszedł Calum. Odrazy rzuciłam mu się na szyje. Chłopak uwięził mnie w niedźwiedzim uścisku. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Potem we dwoje oglądaliśmy kreskówki w telewizji i śmialiśmy się. Kochałam spędzać z nim czas. Był wyluzowany, opiekuńczy i zabawny. Uwielbiałam w nim wszystko. Nawet jego azjatyckie oczka i duży nosek. Razem przestudiowaliśmy plan trasy i godziny koncertów. Calum zapewnił mnie, że Luke, Ash i Mike nie wiedzą o mnie kompletnie nic. Mam poczucie winy, bo wkońcu to ważna informacja. Jednak Calum powiedział, że oni to zrozumieją. Chłopak uznał, że kiedy będę gotowa wrócić do tamtego życia powiemy im razem. Teraz razem szliśmy w kierunku hotelowego baru, gdzie czekają chłopaki. Strasznie się stresuje. A jak mnie nie polubią? Calum widocznie to wyczuł, bo złapał mnie za rękę. To było cholernie kochane z jego strony. Zauważyłam całą trójkę przy jednym ze stolików. Nie ukrywali się tylko śmiali się i żartowali. Chyba się polubimy.

*Wymyślone na potrzebe
rozdziału.
** Menager chłopaków. Imię wymyśliłam ;)

I Love Your Sister 》L.HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz