8. Teatr

2.6K 160 33
                                    

Dzisiaj znowu zaczynam z przyjaciółką. Miłego czytania!

Marinette
Po dzwonku nauczycielka podeszła do mnie.

- Mariette, bo jak wiesz występ będzie przed bardzo ważną publiką. Między innymi przed dwoma najsławniejszymi projektantami mody. Widziałam twoje projekty. Są wspaniałe. Czy mogłabyś zaprojektować i uszyć stroje na bal do przedstawienia. Oczywiście potem powiem, że to twoja praca.

- Oczywiście, prosze mi przesłać na podstawie czego mam je zaprojektować. Dowidzenia - wbiegłam z klasy.

Tu pisze Kometa03 (moja BFF)

Dupa. Zobaczylam adriena he he he 👅jestes zalosna👅 Wiktoria usiadla na gowno a Kate jest glodna

To były dziwactwa Komety. Swoją drogą ma głupawkę. Dobra wracamy.

Podeszłam do Alyi (i zgwałciłam ją ~ dop. kometa).

- Jak tam, szykjesz się do pocałunku z ADRIENEM?! - zapytała Alyia.
- Spadaj Alya. Wiesz, że go nie kocham - powiedziałam obrażona.
- Oj, nie fochaj się. I tak wiem, że go kochasz.

Koniec pisania z Kometą (hehe chodzi o moją BFF)

- Nie prawda!
- A może ty się w kimś innym zakchałaś! - podejżewała Alya.
-Co? Ja... Nie! - zaprzeczyłam zakłopotana. O nie! Teraz wyczuje, że ja kłamie.
- Ha! Tu cię nam! Nie umiesz kłamać! Kto jest tym szczęściarzem? - zapytała ciekawska.
- Nikt. Może nasz racje? Może jednak jestem zakochana w Adrienie? - dziwne, ale to chyba byla prawda. Zresztą nie mogłam jej powiedzieć o Kocie.
- Ha! Wiedziałam!

Dzwonek. Reszta tygodnia minęła spokojnie. W końcu niedziela. Jutro przedstawienie. Zrobiłam już wszystkie stroje. Ma być to bal przebierańców. Pani chciała koniecznie, żeby Emma i Leon, czyli ja i Adrien byli przebrani za Biedronke i Czarnego Kota na cześć naszych bohaterów. Mam nosić strój na własną cześć. Fajnie. Moje przebranie to długa, rozkloszowana, czerwona w czarne kropki sukienka. Na twarzy była papierowa, biedronkowa maska. Ubranie Adriena to czarny garnitur i spodnie z tyłu ogon z paska na głowie uszka, a na twarzy również czarna maska. Nie będę opisywać innych kreacji, bo trwało by to zbyt długo. Przez cały tydzień ćwiczyliśmy przedstawienie. Oczywiście nie ćwiczyliśmy pocałunku, uznaliśmy, że będzie on improwizacyjny. Przez to będzie realniej wyglądało.

Postanowiłam wyjść. Wzięłam torebkę z Tikki i poszłam do parku. Usiadłam przy fontannie i rozmyślałam. Nagle poczułam rękę na swoim ramieniu. Podskoczyłam i się gwałtownie obróciłam. Za mną stał (nie oszukujcie, że nie wiecie XD ~ dop. autorka) Adrien.

- Możesz nauczyć mnie skradać? - zapytalam.
- Jasne, nie ma sprawy - wyszczerzył zęby.
- Kiedy zaczynamy?
- Kiedy chcesz księżniczko - tak mówi do mnie Kot. Znaczy do Biedronki. Adrien nie jest Czarnym. To niemożliwe. Może specjalnie udaje. W każdym razie nie dałam po sobie poznać, że jestem zdziwiona. - Stresujesz się? - spytał.
- Trochę.
- Ja też. Pójdziesz ze mną na kawę? - zapytał nieśmiało. W sumie nie miałam nic innego do roboty.
- Jasne - zamówiliśmy kawę i ciastko.

Długo gadaliśmy. W końcu się pożegnaliśmy. Ciągle miałam świadomość, że jutro będę musiała go pocałować. Spało mi się wyjątkowo dobrze. W piątek przyniosłam prawie wszystkie przebrania. Występ zaczyna się o 19. Lekcje zostały odwołane, więc obudziłam się o 11 jeszcze 8 godzin. O 17 ogarnęgam się i przygotowałam do przedstawienia. Została godzina, więc wyszłam z domu. Wydarzenie odbędzie się pod wieżą eiffla. W końcu dotarłam na miejsce zostało 40 minut. Powoli wszyscy się zchodzili. Dałam dwa ostatnie stroje i zaczeliśmy się przygotowywać. Widownia była pełna. Pani wyszła na scene i zaczęła swoją przemowe. Byłam zestresowana. Alya podchodziła do tego na luzie i mnie pojrzepiała. Na szczęście udało jej się.

Rozpoczęło się przedstawienie. Trzeba przyznać wszyscy świetnie grali. Chociaż moim zdaniem Chloe wcale nie udawała. Była naprawdę wściekła. Dobra teraz zaczyna się bal. Siedziałam i udawałam zamyśloną. Nagle do mnie podszedł Leon (Adrien).

- Zatańczysz?
- Jasne - odpowiedziałam nieśmiało i chwyciłam jego rękę. Wyszłam z nim na parkiet. Zaczął się wolny. Położyłam dłonie na jego ramionach, a on obiął mnie w talii. Teraz ten moment. Teraz pocałunek. Powoli się do siebie zbliżaliśmy. W końcu złączyliśmy swoje usta w delikatnym, długim pocałunku. Wydawał się znajomy. Starałam się ukryć zdziwienie. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Widziałam, że Adrien również ukrywa zdumienie. Czyżby był zdziwiony, że tak świetnie całuje? (Heh skromność ~ dop. autorka). Kurtyna opadła, a my ustawiliśmy się w rządku. Kurtyna znów się odsłoniła, a my się ukłoniliśmy. Pani zaczęła mówić:
- Mam nadzieje, że się podobało. Cała klasa włożyła w to wiele pracy. Nasza Emma, czyli Marinette Dupain-Cheng - tu wzkazała na mnie. - Zaprojektowała i uszyła wszystkie stroje do sceny z balem - zaczęła coś tam mówić i tak jak wcześniej zaproponowałam ogłosiła, że sprzedam stroje, a pieniądze uzyskane ze sprzedaży pójdą na leczenie chorych. Potem mówiła o Nathanielu, który zaprojektował scene i o innych, każdy coś zrobił. Nawet Chloe. Potem zeszliśmy ze sceny i poszliśmy do przebieralni. Kątem oka zauważyłam jak do naszej wychowawczyni podchodzi dwoje najsłynniejszych projektantów. Może oni... Nie to niemożliwe. Przebrałam się i jak najszybciej wyszłam, żeby tylko nie spotkać Adriena. Na szczęście udało mi się, lecz jak wyszłam i skierowałam się w stronę rodziców, nauczycielka zawołała mnie, więc podeszłam. Rozmawiała z projektantami.

- Ja i moja przyjaciółka chcemy kupić te kreacje. Są piękne. Masz talent. Przypuszczam, że twoja kariera się rozwinie. Chciałbym ci zaproponować współprace. Co ty na to? - odezwał się Gabriel Agrest. - Oczywiście wiem, że to trudna decyzja, więc daje ci czas, możesz się zastanowić.
- Dziękuję. Dam panu znać - uśmiechnęłam się.
- Dobrze już możesz iść rodzice na ciebie czekają - powiedziała wychowawczyni.
- Dowidzenia - poszłam w strone rodziców.
Razem z nimi pojechałam do domu. Zmęczona przebrałam się w piżame i zmyłam makijaż. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmawiać z Tikki.

- Jak wypadłam? - zapytałam.
- Wspaniale! Ten pocałunek był taki realny.
- Tikki, ja chyba zaczynam znowu coś czuć do Adriena, ale ja kocham Czarnego Kota! Tikki, pomóż!
- Może najpierw skup się na tożsamości Kota, bo może ona zadecyduje o twojej miłości. Kto wie? - radziła Tikki.
- Masz racje. Dobra, teraz idę spać. Dobranoc Tikki.
- Dobranoc Marinette - odpłynęłam...

_____________

Siemka! Kolejny rozdział. Podoba się?

Gwiazdka? Komentarz? ⭐

Papa #TruskawkowaKate ❤

Miraculum Biedronka i Czarny Kot: Dalsza HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz