Adrien
Właśnie żegnałem się z Nino, gdy na budynku dostrzegłem dziwną postać. Szybko się schowałem i przemieniłem. Potem podszedłem do niej jak najbliżej, ale tak, aby mnie nie zauważyła.
Miała na sobie kostium Anty-Biedronki, ale włosy takie jakie ma normalna Biedra. Oczy były czerwone. Wyglądała jak osoba opętana przez akumę, ale coś mi tu nie grało. Wyglądała jakby na kogoś czekała zamiast się pastwić nad wszystkimi.
W końcu zeskoczyła z budynku i zaczęła się czaić. Ja ją śledziłem. Nagle żuciła jo-jo i związała nim... Chloe! W sumie nic dziwnego. Pociągnęła ją i przywiązała do latarni. Ta zaczęła się wyrywać i krzyczeć. Postanowiłem przystąpić do akcji.
- Teraz pora zdemolować cały świat! Będzie zabawa! Tobą zaraz się zajmę - krzyknęła. Zaczęła niszczyć wszystko na jej drodze. Postanowiłem dłużej nie czekać na dziewczyny i skoczyłem przed nią. Zaczęła się walka. Po chwili dołączyła do mnie Wiewiórka.
- Gdzie jest Biedronka? - spytałem ją.
- To nie ma jej gdzieś tutaj? - odpowiedziała zaniepokojona.
- Bez niej nie damy rady. Czarna Kropka jest zbyt silna!
- Nie wiem jak Władca Ciem to zrobił. Albo stał się potężniejszy albo ta ofiara jest tak silna - martwiła sié Wiewiórka.
- Musimy dać radę! Biedronka napewno zaraz się zjawi.
- Mam taką nadzieje.
Przegrywaliśmy. Po pewnym czasie postanowiliśmy obmyślić plan.
- Wiesz może gdzie jest akuma? - zapytała mnie.
- Chyba w bransoletce. Gdzieś już ją widziałem... - zamyśliłem się.
- Masz może pomysł kto to jest?
- Hmm... Nie, a ty?
- Też nie, ale ja także mam wrażenie, że gdzieś widziałam tą bransoletkę...
Przerwał nam huk. Zerwaliśmy się z miejsca i ruszyliśmy w stronę hałasu. Gdy tylko stanęliśmy przed wrogiem. Spadły na nas klatki. Kropka szatańsko się zaśmiała. Próbowałem się uwolnić, ale nic z tego. Zostało mi tylko jedno:
- Kotaklizm!
Dotknąłem klatki, a ona się rozpadła. Wiewiórka natomiast użyła Teleportu. Gdy tylko wydostała się z klatki ponownie się teleportowała, tym razem za Czarną Kropkę. Już miała chwycić bransoletkę, gdy przeciwnik uniósł rękę i powalił ją. Złośliwie się uśmiechnęła. Wiewiórka przeteleportowała się gdy Kropka już miała zadać cios.
- Sprytna jest i silna, a mi zostało ostatnie tepnięcie.
- Ja zaraz się przemienie, więc zrobimy tak - wyjaśniłem plan.
Wiewiórka przytaknęła i zniknęła.
- Czarna Kropko! Z tego co widzę masz czerwone kropki, a nie czarne! - sucharki rozdaje. Tylko po piątce.
- Ten żart był suchy jak tosty.
- Poprawka ja jestem tostem, a ty tosterem - jestem suchszy niż sucharek.
- To uważaj, bo cię spale - rzuciła we mnie jo-jo.
- Uuu, robi się gorąco - zrobiłem unik , lecz ona nie przestawała.
- Spale cię tak, że będziesz się nadawał tylko do wyrzucenia, śmieciu.
- Pod warunkiem, że będziesz śmietnikiem.
Nagle przestała we mnie rzucać jo-jem, a rzuciła je do góry. Spojrzałem tam. Nie, nie, nie, nie, nie. Wiewiórka. Kropka szybko przywiązała ją do słupa. Przeciesz moja wspólniczka nie długo się przemieni. Muszę działać. Podszedłem nie postrzeżenie i ją rozwiązałem. Kropeczka w tym czasie zajmowała się Chloe.
My w tym czasie uciekliśmy i się przemieniliśmy. Dałem Plagg'owi camembert i postanowiłem działać, nie było czasu. Wybiegłem przed Czarną Kropkę i zacząłem:
- Dlaczego to robisz? Czemu się na wszystkich mścisz.
- Odpłacam się!
- Co ci to da?
W tej chwili stało się coś dziwnego. Jej czerwone oczy stały się błękitne.
- Pomóż mi - powiedziała Kropka tyle, że nie pełnym nienamiści głosem. Powiedziała to błagalnym, łagodnym głosem. Głosem Marinette. Jej oczy stały się znowu czerwone. - Przestań!
- Marinette! Walcz z tym wiem, że dasz radę!
- Nie jestem Marinette. Jestem... Przestań! - jej oczy migotały raz na czerwono, raz na niebiesko.
Upadła na ziemie, podszedłem do niej powoli. Kiedy byłem przy niej zerwałem jej z ręki bransoletkę. Właśnie przybiegła Wiewiórka. Rzuciłem do niej zakażony przedmiot i uciekłem. Przemieniłem się w Kota i podbiegłem do rudej. Heh. Zniszczyła bransoletkę i kotaklizmem unieszkodliwiłem akume.
- Jak mamy naprawić szkody? -zapytała mnie Wiewiórka.
- Może wystarczy powiedzieć: Niezwykła Biedronka! - zaśmiałem się. Nagle wszystko wróciło do normy. - To robi się chore - powiedziałem zaskoczony.
- Przynajmniej podziałało - wzruszyła ramionami.
- Zaliczone - przybiliśmy żółwika.
Podszedłem do wykończonej Mari. Wiewiórka gdzieś poszła. Niebieskooka podniosła głowę smutna. Klęknąłem przy niej i podałem jej bransoletkę.
- Ofiara akumy nie pamięta co się stało gdy była pod panowaniem Władcy Ciem?
- Nie pamięta. Sprawdzałem.
- Ja pamiętam... - przerwało jej pikanie. - Powinieneś już iść.
- Masz rację. Do zobaczenia.
Marinette
Odszedł. Wstałam i poszłam do domu. Weszłam do pokoju i opadłam na łóżko.
- Tikki to moja wina! - nic się nie odezwało. - Halo! Tikki, gdzie jesteś? - po chwili przypomniało mi się, że ściągnęłam kolczyki. Jestem głupia! Szybko je założyłam, a przedemną pojawiło się kwami. Od razu je przytuliłam. - Przepraszam! - rozpłakałam się.
- Nie płacz. Jesteś człowiekiem, to normalne - uspokajała mnie.
- Nie, jestem najgorszą superbohaterką!
- Myślisz, że to pierwszy raz, kiedy się to zdarza? To się dzieje bardzo często.
- Ale czemu wszystko pamiętam?
- Tak już jest u posiadaczy miraculum.
- Mam ostatnie pytanie. I prosze odpowiedz na nie szczerze.
- Okej.
- Czy Adrien to Czarny Kot?
__________
Hejka! Ale dowaliłam na koniec. Taki polsacik. Buhahaha. Nie chciałam, żeby było nudno, wybaczcie. Rozdział opóźniony, ponieważ nie mam netu i mam szkołe, która zamiast nam odpuścić jeszcze bardziej męczy. Ten rozdział wstawiam w szkole, dlatego mam neta. Najpóźniej jutro będę miała internet.
O właśnie! Prawie zapomniałam wibiliście 2 tyś. wyświetleń. Dziękuję! Piszcie jaki special mam robić.
Gwiazdka? Komentarz? ⭐
Papa TruskawkowaKate ❤
CZYTASZ
Miraculum Biedronka i Czarny Kot: Dalsza Historia
FanfictionJest to opowieść na podstawie serialu "Miraculum Biedronka i Czarny Kot".