35. Dasa/Atena

799 60 12
                                    

Marinette

Czułam tą niezwykłą moc. Założyłam naszyjnik. Rozbyłysło białe światło, ale przed sobą nie widziałam żadnego kwami.

- Tikki. Co to oznacza?

- Zostałaś wybrana, Marinette - pojawiła się przedemną.

- To miraculum dobra, tak? Ono nie ma swojego kwami?

- Powinno mieć.

- Okej, ale nigdzie go nie ma.

- To dziwne, wyczuwam obecność innego kwami, bardzo silną.

- Wiesz jak ma na imie kwami miracula dobra?

- W tym problem, że nie mogę powiedzieć. Ona sama musi to zrobić. Wiem jak ma na imię, ale nie mogę tego nikomu powiedzieć. Taka jest zasada dotycząca tych dwóch kwami. Za to ona może powiedzieć jak się nazywa kwami zła.

- Okej, to mam jej poszukać?

- Tak.

Zaczęłam szukać. Rozglądałam się, sprawdzałam pod kamieniami, nawet sprawdzałam we własnych kieszeniach, nigdzie jej nie było. Nagle mnie olśniło. Strzeliłam facepalma. Czemu na to wcześniej nie wpadłam. Zaglądnęłam do dziupli, z której wyciągnęłam miraculum. Miałam racje, była tam. Wyleciała z dziupli tak, że mogłam jej się przyjrzeć. Było to najdziwniejsze kwami jekie kiedykoleiek widziałam. Ubarwienia była białego, jedynie oczy miała złoto-czarne. Z pleców wyrastały jej pierzaste skrzydełka. Na głowie miała kocie uszka i rybi ogon, tak jak wszystkie kwami posiadała czułka.

- Cześć, jestem Marinette -powiedziałam łagodnie. Kwami popatrzyło na mnie swoimi dużymi oczkami.

- Witaj, Marinette. Jestem...

Mike

Siedziałem na łóżku i czekałem na ich powrót. Katrina siedziała obok mnie i coś tam gadała. Do pokoju weszła Marinette i usiadła przy stole nic nie mówiąc.

- Jak tam spacer? - zapytała Katrina.

- Dobrze - Marinette uśmiechnęła się lekko.

- Nie widziałaś Adriena? - Marinette już miała coś odpowiedzieć, gdy do pokoju wszedł Adrien z jakąś dziewczyną. Zabrakło mi tchu, to nie możliwe!

- Znalazłem kolejnego posiadacza miraculum. To jest Dasa - nie Dasa tylko Annabeth. Identyczna jak ją sobie wyobrażałem.

- Jakie posiadasz miraculum? - zapytała Marinette.

- Miraculum oliwek. Jak się przemieniam nazywają mnie Ateną, ponieważ to ona dała oliwki Ateną oraz jest patronką tego miasta, a jej atrybut to właśnie oliwki - no powiedzcie, że ona tym bardziej nie jest jak Annabeth.

- Super to kiedy idziemy do Mistrza? - zapytała Mari.

- Już byliśmy, nie długo mamy samolot. Musimy być w Paryżu jak najszybciej.

- No dobrze, a tak poza tym - tu zwróciła się do Dasy - nie przedstawiliśmy się. Jestem Marinette.

- Katrina.

- Michael, ale mów mi Mike.

- No to co pakujemy się i ruszamy w drogę. Nie ma czasu do stracenie o dziesiątej mamy być na lotnisku.

*****

Dasa

Lecimy w samolocie.

- Marinette - odezwał się cicho Adrien.

- Tak?

- Bo wiesz od tamtego lotu do Grecji jestem sobą. Wróciłem.

- Idiota! Czemu nie powiedziałeś! - Mari była wraźnie wściekła, lecz nie trwało to długo, bo po chwili rzuciła się na Adriena i go pocałowała. Lekko się uśmiechnęłam. Widocznie są razem.

Popatrzyłam na drugą dwójkę. Był niá Mike i Katrina. Widocznie się o coś kłócili.

- Siedźcie cicho, bo was zaraz wykopią z samolotu - starałam się uch uspokoić.

- To powiedz jej coś - Mike wskazał na Katrinę.

- Coś - zwróciłam się do Katriny. Ta zachichotała

- No weź! Ona ukradła mi żelki! - poskarżył się. Wywróciłam oczami.

- A ty co? Dziecko? - Mike lekko się zarumienił.

- To są moje ulubione! - strzelił focha.

- Tak, tak - sama sięgnęłam po te żeliki i przeczytałam na głos co było tam napisane. - Niebieskie żeliki o owocowym smaku - spróbowałam jednego. - Smakuje jak truskawka.

- Oddasz mi je - zrobił oczy lota ze Shreka.

- Pod warunkiem, że podzielisz się z Katriną.

- Okej - mrukną, a ja oddałam mu żelki. Katrina była wyraźnie zadowolona.

Po minie Mike'a poznałam, że wpadł na pomysł. Wstał i siengną do górnej skąd wyjął torbę, a z niej książkę i podał ją mi.

- Przeczytaj, jak coś mam następne części.

- Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Złodziej pioruna. Okej - zaczęłam czytać.

*****

Podczas lotu przeczytałam pierszą serię. Mike powiedział, że drugą ma w drugiej torbie. Byłam zaskoczona jak bardzo jestem podobna do Annabeth. Bez jaj. To jest chore.

________

Cześć i czołem, kluski z rosołem! Jesteśmy prawie na finiszu. Trochę mi smutno. W moje urodzinki kończymy tą książkę. Wtedy wypowiem się bardziej na ten temat.

Gwiazdka? Komentarz? ⭐

Papa TruskawkowaKate ❤

Miraculum Biedronka i Czarny Kot: Dalsza HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz