Marinette
Jak go dorwę! Och, gdzie on jest?!
- Kici kici kici.
- Wołałaś?
Za mną był ON we własnej osobie.
- Ty mała gnido czemu mi nie powiedziałeś?! - zapytałam wściekła.
- Ale co? - zapytałem zdezoriętowany.
- Dobrze wiesz co!
- Nie, nie wiem! - powiedział zdziwiony.
Pomachałam mu karteczką przed nosem.
- Na szczęście ty ją znalazłaś! Gdyby to był ktoś inny... Nie byłoby dobrze. Zaraz, jesteś wściekła to znaczy, że pewnie czytałaś, chociasz sam jeszcze nie wiem co tam pisze.
- Tak to może ci przeczytam - zaczęła czytać pełnym wściekłości głosem.
-Witaj Czarny Kocie!
Udało ci się! To nie było trudne, lecz jeśli chcesz wrócić do swojego świata musisz przejść jwezcze pare prób. Udaj się do opuszczonej elektrowni. Idź po znakach. One doprowadzą cię do następnej kartki. Teraz nie będzia tak łatwo.
Powodzenia!
- Och, hm... No tak - odparł zakłopotany.
- Co to oznacza "jeśli chcesz wrócić do swojego świata"? - zapytałam wściekła.
Opowiedział mi historię jak się tutaj dostał.
- Czyli nie współpracujesz z Władcą Ciem? - zapytałam już spokojniej.
- Nie, po prostu chcę dostać się do swojego świata. Tu większość rzeczy jest na odwrót. Zresztą tamten Kot z tego świata też chce wrócić i pewnie przeżył tam szok.
- Dlaczego?
- Bo widzisz...
- Jestem Karmelek - przerwał mu kolejny zaakumanizowany.
Był to wysoki chłopak w ubraniu koloru karmelu jego kończyny dziwnie się wyginały i przedłużały. U boku miał worek karmelowych cukierków. Wpychał je do buzi innym ludziom wtedy im zaklejały się buzie. Szybko się z nim uporaliśmy.
- Dasz radę - krzyknęłam na pożegnanie i udaliśmy się w swoje strony.
Adrien
Chyba się nie domyśliła kim jestem. Dobra, ale skupmy się na misji. Opuszczona elektrownia, opuszczona elektrownia. Wiem! Na ul. Jednorożcowej, tak tam jest duża, opuszczona od lat, paryska elektrownia.
Było jeszcze wcześnie, więc postanowiłem się tam udać. Nakarmiłem Plagga.
- Plagg, wy...
- Stop! - przerwał mi.
- Co? - zapytałem zdenerwowany.
- Gdzie ty się tak spieszysz.
- Ja naprawdę chcę wrócić do domu. Plagg, prosze będziesz mi pomagał?
- No ok. Dawaj!
- Plagg, wy...
- Nie to! Ser!
-Plagg - upomniałem go.
- No co? - wzruszył ramionami. Dałem mu kawałek sera, który połknął od razu.
- Plagg, wysuwaj pazury! - przemieniłem się i pognałem w stronę elektrowni.
*****
Ogromna! Jak ja w tym czymś mam znaleźć kartkę?! Podszedłem do bramy, była zamknięta. Przeskoczyłem przez siatkę i powoli podszedłem do budynku. Rozglądnąłem się dookoła, moją uwagę przykuł rysunek na drzwiach. Przedstawiał on czarnego kota. Zrozumiałem to jako znak. Wszedłem do środka. Ciągnął się długi korytarz co jakiś czas z odłogami. Szedłem powoli rozglądając się czy nie ma nigdzie znaku. Szare, niegdyś białe ściany były poobcierane z farby, podłoga skrzypiała i wszystko wyglądało jakby się zaraz miało zawalić. Na szczęście to nie psychiatryk, bo bym się zsikał.
CZYTASZ
Miraculum Biedronka i Czarny Kot: Dalsza Historia
FanfictionJest to opowieść na podstawie serialu "Miraculum Biedronka i Czarny Kot".