31. Mistrz...

1K 72 36
                                    

Marinette

- Marinette, Marinette! - Katrina przerwała moje rozmyślania.

- C-Co? - zapytałam zdezoriętowana.

- Daleko jeszcze?

- Tak.

- Daleko jeszcze? - odezwała się po sekundzie.

- Od ostatniego pytania minęła sekunda - przez minutę była wspaniała cisza, którą ktoś przerwał.

- Daleko jeszcze? - zapytała głupkowato uśmiechnięta Katrina.

- Tak - odpowiedziałam trochę zdenerwowana.

- Daleko jeszcze?

- Tak.

- Daleko jeszcze?

- Tak.

- Daleko jeszcze?

- Tak Ośle, daleko czy teraz z łaski swojej się przymkniesz? - powiedziałam na max wkurzona.

- Ha. Wiedziałam, że oglądałaś Shreka. I co Mike mówiłam - po czym wyciągnęła ręke, Mike niechętnie sięgną do kieszeni i wręczył Katrinie dyche (wybaczcie mi moje lenistwo, ale na serio nie chciało mi się bawić w waluty ~ dop. autorka). Ja natomiast strzeliłam facepalma i wybuchłam śmiechem.

- Jesteście niemożliwi - kiedy opanowałam śmiech, wziełam słuchawki i słuchając muzyki zasnęłam.

Długo sobie nie pospałam, bo po 10 minutach w samolocie rozległ się kobiecy głos oznajmiający, że za chwilę będziemy lądować.

*****

- Przypomnij gdzie jesteśmy - zwrócił się Mike do Katriny.

- W Warszawie - spokojnie odpowiedziała.

- Warszawa - powiedział to bardzo powoli - dziwna nazwa.

- Sam jesteś dziwny - wystawiła mu język.

- Dobra. Katrina, gdzie teraz? - zapytałam przerywając im.

- Wyjechałam także dlatego, ponieważ Polska świetnie sobie radzi bez bohaterów, więc tu nie poznamy nikogo. Możemy od razu pójść do Mistrza, choćmy.

Poszliśmy za nią w ciszy, lecz po pięciu minutach Michael nie wytrzymał.

- Daleko jeszcze? - zapytał z szelmowskim uśmieszkiem.

- Mike, ty masz jakieś ADHD? - zapytała zirytowana Katrina.

- Hm... Być może... A czemu tak sądzisz? - głupkowato się uśmiechał. Katrina przewróciła oczami i zbyła go ręką.

- Adrien, co ty taki mało mówny, zawsze to ty suchary opowiadasz, co się z tobá dzieje? - zmartwiła się Katrina.

- Och, no tak wy nie wiecie. To Adrien z innego świata - powiedziałam.

- Widze, że i tobie chumor dopisuje - zachichotała brązowooka.

- Mówię poważnie zapytaj go - kiwnęłam głowá w kierunku Adriena.

- Adi, Adi, pobudka. Spónisz sié do szkoły - szturchała go.

- C-Co? Ja... Ej! Przeciesz teraz idziemy do Mistrza i wcale nie śpie.

- Dobra, skoro spowrotem jesteś w świecie żywych to powiedz czy to prawda, że pochodzisz z innego świata.

- Tak. To znaczy nie. To znaczy... Co?

- No Mari mówiła, że jesteś z innego świata.

-A no tak. Zamieniłem się z Adrienem z tamtego świata.

- Opowiedz coś o nim - nalegała zafascynowana Katrina.

Adrien opowiedział o swoim świecie, gdy skończył brunetka oznajmiła:

- Chcem tam mieszkać.

- Nie jemy tam domów ani drzew.

- Dlaczemu?

- Nie chcemy zjeść swoich domów.

- A zdażyło się kiedyś, że ktoś zaczął jeść normalne rzeczy?

- Były osoby wściekłe, że nie mogą zjeść i potam atakował ich Władca Ciem. Biedni czasami zjedzą jakąś latarnie czy co, ale policja stara się pilnować by nic nie jedli.

- Cukierki, pierniczki, lizaczki... - poczuła, że się na nią Adrien patrzy. - Aha.

- Daleko jeszcze? Nudzi mi się - jęczał Mike.

- Ty to na poważnie masz ADHD - zaśmiałam się.

- Tak, kurczę. Mam ADHD, dyslekcje i tak naprawdę nazywam się Percy Jackson. W sumie chciałem mieć taką ksywkę, ale Sojioki wybił mi to z głowy. No i dlaczego? Kontroluje wode, idealnie pasuje ta ksywka - naburmuszył się Mike.

- Mam rozumieć, że Sojioki to twoje kwami? Jakoś go nie zauważyłem.

- Moje kwami jest bardzo... Jest jak morze. Są akurat dni spokojne także głównie śpi. Lecz jednak kiedy jest sztorm robi się... no taki jak sztorm.

- Dobra koniec tych pogaduszek, jesteśmy! - stanęliśmy przed drewnianą chatką.

- No, Wiewióra wchodzisz pierwsza - zachęcił ją Michael.

Weszła, a my za nią. Dom był użądzony w stylu indiańskim. Na ścianach powieszone były pióropusze, łuki, strzały, dzidy, maski, łapacze snów itd.

- Oho, kto to zawitał do nas? Czyżto nie Wiewiórka? Ty nie wyjechałaś do Francji. A są i superbohaterowie parscy i... czy mnie wzrok nie myli? Przecie to tokijski bohater. Co was do mnie sprowadza? - przywitał nas ciepło staruszek.

Opowiedzieliśmy mu cały problem.

- Rozumiem, rozumiem. Dobrze udam się tam jak najszybciej.

- Dziękujemy. Proszę jeszcze powiedzieć, gdzie możemy znaleść Mistrza Roślin? - zapytałam.

- W Atenach, znajdziecie kolejnego bohatera. Wskarze wam drogę - odpowiedział.

- Grecja! - ucieszył się Mike i zaczął podskakiwać.

- Ogarnij ADHD - skarciła go Katrina.

Pożegnaliśmy się i kupiliśmy bilet na najbliższy odlot. Tym razem szybko poszło. Mam nadzieje, że mój Adrien niedługo wróci.

_________

Elo, elo! Tia rozdział chciałam wstawić pierwszego września. Coś nie wyszło... Dziś taki luźniejszy rozdzialik! Tak, poza tym jak tam w szkole? Nic się nie zmieniło? Może ktoś doszedł? A może jak ja idziecie do nowej szkoły? Napiszcie swoje wrażenia.

- Kaśka ty na serio myślisz, że coś napiszą?

- No... Y... No... Ja myśle...

- Ty myślisz?

- Zostaw mnie!

- Dobra nie wygłupiaj się, tylko pisz końcówkę.

- No ok, ok tylko nie bij.

Gwiazdka? Komentarz? ⭐

Papa TruskawkowaKate ❤

Miraculum Biedronka i Czarny Kot: Dalsza HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz