Marinette
- Jestem Pawica.
Dostrzegłam brożkę pawia. Przez chwile pomyślałam, że może została opętana przez akume, ale przypomniało mi się, że Pan Kibelek już został pokonany. Więc to musi być prawdziwe miraculum pawia. Ale jak? Jest przecież bezpieczne w szkatułce u Mistrza. Czyżby go wykradła? Czyli znowu wkraczamy do akcji... Jednak nie jesteśmy już tak młodzi.
- Dawno chciałam się z wami zobaczyć. Musiałam jednak odzyskać miraculum, które mi skradziono. Muszę wykonać ważną misję.
Pawica podeszła do mnie i przejechała mi nożem po twarzy rozcinając policzek. Syknęłam z bólu. Piecze jak cholera. Adrien już się wiercił. Nie mógł pewnie wytrzymać, że ktoś mi robi krzywdę. Urocze.
- Ciebie nie potrzebuje - przyłożyła mi nóż do gardła. - Obiecuje, że szybko to zrobie. Postaram się by nie bolało za bardzo.
- Zostaw ich! - ktoś krzyknął z drugiego końca pomieszczenia.
Pawica szybko się odwróciła. W jej strone leciały noże. Unikneła ich, ale jeden przecią jej trochę ramie, syknęła z bólu. Wściekła popatrzyła w tamtą stronę, ale nikogo nie dało się dostrzec. Ruszyła by zobaczyć kto śmie jej przerywać. W oświetlonym kawałku pokoju pojawiła się postać. Miała na sobie maskę na całą twarz z wizerunkiem myszy. Bluzka z krótkim rękawkiem i długie leginsy były szare, z tyłu był doczepiony ogon.
- Kim jesteś?! - zapytała wściekła Pawica dalej idąc w jej strone.
- Twoim koszmarem! - odpowiedziała owa postać.
- Skąd wiesz jakie mam koszmary? - teraz już zdziwiona.
- Co? Nie! Jeju... Tak się mówi -wywraca oczami. - Jestem tu po to by ich uratować! Czy jakoś tak... Ten... No jestem początkująca! Nie znam jeszcze tych takich tekstów... Zresztą nie ważne!
Owa kobieta-mysz? Chyba tak mogę ją nazwać, rzuciła się na Pawice. Wymieniały się ciosami. Niestety Myszka przegrywała. Została przygwożdżona do ziemi i już kobieta w niebieskim stroju miała zadać śmiertelny cios, ale nie wytrzymałam.
- STÓJ! Zabij mnie zamiast niej! Ją oszczędź! - wrodzona chęć pomagania ludziom kazała mi to zrobić. Pawica zaczęła się śmiać. Coś źle powiedziałam?
- O to mi chodzło... - puściła dziewczynę. Uśmiechnęła się zadowolona. Myszka była zbyt zmęczona by się podnieść. - Ciąży na mnie klątwa i nie mogłam was zabić bez pozwolenia, ale skoro już takie mam... Mogę dopełnić misji. Ciebie Kotku oszczędze jesteś mi do czegoś potrzebny. Jednak ciebie Biedronsiu mam zabić. W sumie nie planowałam tego tak zrobić, ale dobrze wyszło.
Pawica do mnie podeszła. Jestem gotowa. Gotowa by umrzeć.
- Obiecaj mi, że jak mnie zabijesz wypuścisz go - wskazałam podbrudkiem Adriena.
- Jasne, chciałam go tylko by cię szantażować, ale teraz nie ma już dla mnie większego znaczenia. Będzie mi potrzebny później.
- Biedronko! Nie! Proszę Marinette! -Adrien cały czas się darł.
Jego krzyki docierały do mnie jak przez grubą ścianę. Widziałam bezsilne spojrzenie nowej bohaterki oraz Kota, który chciał się za wszelką cenę uwolnić i mnie uratować. Następnie popatrzyłam na Pawice, która trzymała nóż w ręce. Szybkim ruchem wbiła mi go w serce. Poczułam przeszywający moje ciało ból, lecz po chwili ustał. Nic nie widziałam, nic nie czułam, jeszcze jakieś zagłuszone dźwięki do mnie docierały, ale potem wszystko ucichło. Byłam sama w otaczającym mnie mroku.
_________
Hejo! Sory, że tak długo, ale weny nie miałam i mało czasu. No, ale jak widzicie już jest nowa część. Następny rozdział za dwa miesiące! Też was lofciam 😘
Gwiazdka? Nie? Komentaż? Też nie? Hm... To powiem wam coś... Gdyby nie komentarz nie napisałabym tego dzisiaj. Komentarz serio mnie zmotywował. Pytam, więc ponownie... Gwiazdka? Komentarz? 🌟
Papa TruskawkowaKate 💖
PS. Ale rozdział i tak za dwa miesiące, hehe
CZYTASZ
Miraculum Biedronka i Czarny Kot: Dalsza Historia
FanfictionJest to opowieść na podstawie serialu "Miraculum Biedronka i Czarny Kot".