2.1. Marinette i Adrien

692 35 8
                                    

Hejka! Z tej strony wasza ulubiona, ukochana, najlepsza TruskawkowaKate! Wszyscy już o mnie zapomnieli, ale co z tego XD Pozdro dla tych, którzy jeszcze mają to w bibliotece! A więc jako iż trzy dni temu była rocznica pierwszego rozdziału chce byście mieli taki prezent ode mnie. Trochę spóźniony, ale co tam. No i zgłaszać się czy jest ktoś jeszcze z czasów kiedy to pisałam! Miłego czytania!

Marinette

Tak! Wspaniałe uczucie! Po tylu latach znowu móc być Biedronką!

Biegłam przed siebie po budynkach. Czułam na sobie zdziwiony wzrok przechodniów. I te blaski fleszy... Oślepnąć można! Już widze te nagłówki! "Wielki powrót ulubionej bohaterki Paryża!". Ah! Już nie mogę się doczekać by zobaczyć swoje zdjęcia w gazecie.

Ciekawe czy Adrien też dostał miraculum? A zresztą! Teraz jestem zajęta delektowaniem się chwilą! Niestety tą czynność przerwała mi zapewne zastawiona przez kogoś płapka... Ciężko określić. W każdym razie chyba stanęłam nie na tej płytce co powinnam i zjechałam w dół jakimś tunelem.

Ziuuuuuuuuuuuuuum...

Adrien

Jakoż iż dostałem z powrotem tego darmozjada udałem się do sklepu, bo zaczął narzekać jaki on głodny. A obiecałem sobie, że już nie dotkne sera... Chyba nie będzie mi dane dotrzymać tej obietnicy.

Wszedłem do sklepu. Wybrałem tradycyjnie camembert. Kiedy szedłem w stronę kasy spostrzegłem blondwłosą kobiete w średnim wieku. Jak na staruszkę wyglądała pięknie i młodo. Nie wiem czemu, ale zatrzymałem się i zacząłem się w nią wpatrywać. Kobieta również na mnie popatrzyła i uśmiechnęła się miło. Coś mi w tej kobiecie nie grało. Kogoś mi przypominała. Plagg próbował mnie obudzić. Jednak ja nie mogłem oderwać od niej wzroku.

- Przepraszam pana. Czy mógłby pan podać mi ten sok? - z transu wyrwało mnie jakieś dziecko. Z uśmiechem podałem mu napój odrywając wzrok od staruszki. - Dziękuje! - dziecko odeszło.

- Prosze -spojrzałem znów w miejsce gdzie wcześniej stała kobieta, lecz jej już nie było.

Chciałem do niej podejść i pogadać. Może to była jakaś stara znajoma czy coś? Nie wiem. Skierowałem się w stronę kasy. Gdzieś po drodze migneła mi niebieska broszka, ale nie zwróciłem na to uwagi. Zakupiłem produkt i wyszedłem ze sklepu.

Poczułem mocne pchnięcie. Popatrzyłem kto mnie popchał i ujrzałem dziecko, któremu wcześniej pomogłem. Pchnął mnie na ścianę, ona jakby kontrolowana otworzyła się i tak dostałem się do jakiegoś ciemnego pomieszczenia.

Wstałem i otrzepałem się zdezoriętowany. Poczułem ból w plecach. Upadłem, a przed oczami zobaczyłem czerwono-czarną nogę. Czekaj... Znam skądś tą nogę. Więc ona także?

- Biedronka? - zapytałem zdziwiony.

- Hej, Adrien. Co ty tu robisz? - ona też była zszokowana.

- Mogę zapytać o to samo -wymamrotałem.

- Ale zapytałam pierwsza!

- Powiem ci jak ze mnie zejdziesz.

- Ale tak fajnie się na tobie leży -niechętnie zeszła.

- Ale podłoga nie jest zbyt miękka. Do rzeczy. Jakiś dzieciak mnie popchnął i się tu znalazłem. A ty?

- Ja nadepnęłam chyba na jakąś płapkę i zjechałam taką zjeżdżalnią. W sumie fajnie było.

- Dobra, musimy się stąd wydostać - wstałem.

- Masz rację - odparła i zaczeła się rozglądać po pomieszczeniu.

- Ja zawsze mam rację - uśmiechnąłem się. No co? To najświętsza prawda!

- Dobra, nie teraz - Biedronka wywróciła oczami. Widocznie obmyślała jakiś plan.

Ja bym z chęcią poczekał aż skończy myśleć, ale inni byli zbyt niecierpliwi. Trzeba ich wychowania nauczyć! Już ich zapisuje! No jak można przerywać człowiekowi myślenie? Myśleć to jest sztuka, którą mało osób opanowało. Należy im się szacunek! Wracając. Przed nami zapaliło się światło oświatlając tylko kawałek pomieszczenia. W świetle zjawiła się blondwłoska kobieta o oczach zielonych niczym trawa. Ubrana była w niebieski lateksowy strój i trzymała wachlarz w dłoni, który przypominał ogon pawia. Mimo iż nie była najmłodsza trzymała się nieźle.

Machnęła wachlarzem w naszą stronę. Z jej broni odczepiły się strzałki, a na ich miejscu powstały nowe. Strzałki wyglądające jak pawie pióra przyszpiliły nas do ściany i unieruchomiły.

- Jak cudownie was widzieć! -zaczeła owa tajemnicza kobieta. - Może się przedstawie. Jestem Pawica.

—————

To by było na tyle. Jak narazie. Widocznie postanowiłam napisać następną część! Wasze modlitwy zostały wysłuchane. Jednak pisze to na spontanie jak większość, więc mogą wystąpić niedociągnięcia. Ale co tam! Mam nadzieje, że się podobało.

Gwiazdka? Komentarz? 🌟

Papa TruskawkowaKate 💖🍓

Miraculum Biedronka i Czarny Kot: Dalsza HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz