Adrien
Witaj Kocie!
Ponieważ zapewne nie udało ci się, będzie to ostatnia próba. Na następnej kartce będzie napisane gdzie jest portal. Napisałbym to teraz, ale trzeba być ostrożnym. Także twoja następna próba wskarze czy jesteś odważny. Udaj się do opuszczonego psychiatryka na ul. Jednorożcowej3. Znajdź tam kartkę. Pomogą ci różne znaki jakie tam zostawiłem.
Powodzenia!
Czy wszystkie opuszczone budynki znajdują się na ulicach Jednorożcowych? Zaraz, zaraz czy tam nie ma opuszczonego psychiatryka połączonego z kostnicą? Dawać karabin! Powybijam każdego zombiaka!
Po przeczytaniu pognałem na miejsce mojej misji. Byłem także ciekawy jak to będzie wyglądało w cukierkowej odsłonie.
O, znaczek motylka na drzwiach. Znowu te same znaki? On jest taki nie kreatywny. Gdy wszedłem do psyciatryka o mało nie popuściłem. Kurczę tu jest naprawdę strasznie.
Szedłem wzdłuż korytarza. Co chwilę widziałem pancerne drzwi. Nie liczne były powyginane. Z tego co wiem kostnica była dosłownie połączona z psychiatrykiem. Nie była obok. Czyli bardzo prawdopodobne, że w niektórych są martwe ciała.
Na szczęście przez te pancerne drzwi nie widziałem. Szedłem dalej rozglądając się za znakiem czy za jakimś zombi.
Jest! Znak, nie zombi. Tyle że to był obrazek, przedstawiał on białego motyla i pawia atakującego kruka. O co chodzi?
Poszedłem w kierunku wskazanym przez znak. Tym razem nie było pancernych drzwi, ale kraty za którymi widziałem mnóstwo krwi, ciała, czasami trochę wygięte pręty czy głębokie ślady pazurów na ścianach. Starałem się na to wszystko nie patrzeć, ale musiałem wypatrywać znaku. Powoli robiło mi się słabo tyle, że nie wiem czy to z powodu tych wszystkich koszmarności czy ze strachu. Chyba z tego i z tego.
Nagle zobaczyłem pancerne drzwi. Na nich narysowany był kolejny obrazek. Kruk zabijał pawia, a biały motyl był uwięziony w klatce. Dobra, rozumiem to jakaś historyjka. Tylko dlaczego Władca Ciem ją tu narysował?
Wszedłem przez drzwi i nawet nie zdąrzyłem się rozglądnąć czy wylądowałem w psychiatryku czy w kostnicy, a drzwi się za mną zatrzasnęły. Przerażony odwróciłem się i nacisnąłem klamkę. Cholera, zamknięte. No to super. Jeśli w horrorach drzwi same się zamykają nie jest dobrze.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Było bardzo ciemno, więc bez noktowizora nic bym nie widział. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to krzesło, lecz nie zwyczajne. W podłokietnikach i u nóg krzesła były pasy, a na i wszedzie do okoła były ślady krwi.
Nie! Gdzie jest psychiatryk czy kostnica?! Musiałem trafić do jakiegoś pokoju tortur. Wszędzie do okoła były narzędziq tortur i ślady krwi. Przeszedłem jak najszybciej do następnego pokoju.
Kostnica. Znowu cholerna krew i jakaś ogromna szafka. Ta niestety wiedziałem po co ta szafka. Na niej był narysowany kolejny obrazek, który przedstawiał białego motyla przemieniającego się w czarno- fioletowego motylka wyglądającego jak... akuma?! Okej.
Czyli trzeba przeszukać... no. Dobra spokojnie Adrien. Tu jest tylko dwanaście szafek, a trupów tu raczej nie ma.
Otworzyłem szafkę pierwszą od góry. Uf trupa nie ma, ale kartki też. Druga, trzecia, czwarta. Góra czysta. Lecimy z środkiem. Piąta szafka nadal czysta. Otwieram szóstą...
- O, cholera - w szóstej szafce leżał trup.
Nagle poruszył ręką. Szybko zatrzasnąłem szafkę. Cały roztrzęsiony sprawdziłem siódmą szafkę. Na szczęście pusta. Jak ją zamknąłem usłyszałem stukanie z szóstej.
- Weź, nie stukaj, bo obudzisz pozostałych - powiedziałem szeptem do truposza.
Otworzyłem ósmą i miałem ochotę od razu ją zamknąć, lecz musiałem się przyjrzeć czy nie ma liściku. Dojrzałem coś co tak wyglądało, więc sięgnąłem po to, ale okazało się, że to tylko jakiś papierek. Gdy cofałem rękę truposz mnie za nią złapał. Zacząłem ją wyrywać i po chwili mocowania udało się. Z przerażeniem zatrzasnąłem szafkę. Fuj! Po powrocie będę musiał się dokładnie umyć. Dobra ostatni cholerny rząd.
Otworzyłem dziewiątą. Kolejny trup! Masakra. Kartki nie ma. Trask! Dziesiąta, pusta. Jedenasta, truposz. Otworzyłem do połowy szafkę. W ręce miał kartkę. Starałem się ją wyrwać, lecz bardzo mocno trzymał. Po chwili trup nagle siadł, lecz walną się głową o szafkę i powrócił do stanu nie żywego trupa. Z łatwością wyrwałem mu list i zatrzasnąłem szafkę. Usłyszałem jakiś stukot z sąsiedniego pokoju, ale nie miałem zamiaru sprawdzać co to, szczególnie, że to coś się do mnie zbliżało.
Szybko pobiegłem do sali tortur nawet się nie rozglądając. I podbiegłem do drzwi na korytarz. Nacisnąłem klamkę, zamknięte. Odwróciłem się, do pomieszczenia właśnie wszedł żywy trup. Nie miałem wyjścia. Podbiegłem do niego i przywaliłem mu kijem. Rozpadł się, lecz po sekundzie. Kości same się poskładały. Przywaliłem mu drugi raz, by zyskać trochę czasu. Podszedłem do drzwi, ale nagle pojawił się tam rysunek motyla walczącego z kotem i biedronką. Dobra, walić rysunek.
- Kotaklizm! - rozwaliłem drzwi i nie zwarcając uwagi na nic popędziłem korytarzem.
Zdawało mi się, że biegłem w nieskończoność. Ale w końcu otworzyłem z zamachem drzwi i ujrzałem światło dzienne. Gdy biegłem nawet nie zauważyłem, że się przemieniłem.
Spokojnie wróciłem do domu. Teraz napewno będę miał trałme do końca życia. Wolałem walczyć z mumiami.
___________
Hej! Starałam się by miało to choć nutkę grozy. Mam nadzieje, że się podobało, bo to pierwszy raz gdy piszę takie coś. Dobra pora na pytania.
Czy Adrien zrozumie treść rysunków?
A może o nich zapomni?
I najważniejsze: Czy Adrien powróci do swojego świata?
Czy zje cały cukierkowy świat?Tego dowiecie się w dalszej historii.
Hihi, rozumiecie? Dalsza historia. Tytuł tej książki to "Miraculum Biedronka i Czarny Kot: Dalsza Historia".
Gwiazdka? Komentarz? ⭐
Papa TruskawkowaKate ❤
CZYTASZ
Miraculum Biedronka i Czarny Kot: Dalsza Historia
FanfictionJest to opowieść na podstawie serialu "Miraculum Biedronka i Czarny Kot".