Luke
Przeklnąłem pod nosem, gdy po raz kolejny potknąłem się o porozwalane książki. Posłałem tylko zrezygnowane spojrzenie w kierunku "swear jar". Ten słoiczek zarobił dzisiaj już zdecydowanie za dużo. Wystarczy mu, bo zaraz będzie zmuszony odprowadzać za to podatek.
Nie sądziłem, że rodzice zdołali zebrać tak pokaźną kolekcję w naszej biblioteczce. Nie było mnie tutaj od wieków, raczej nie jestem targetem dla tych zabytkowych ksiąg, dlatego tym bardziej nie miałem pojęcia co konkretnie się w nich znajduje. Prawdopodobnie to by się nie zmieniło jeszcze przez ładnych kilka lat, aż nie otrzymałbym domu w spadku. Naturalnie, że to ja bym go otrzymał. Jestem najstarszym i najlepszym bratem.
Jednak z tyłu głowy zamajaczyło mi niewyraźne wspomnienie ogromnej ciężarówki z dostawą od jakiegoś Mistrza. Wtedy wydało mi się dość zabawne, że jakiś człowiek miał na imię Mistrz i przysłał nam całą tonę różnych pierdół, których rodzice o dziwo nie wyrzucili. Dziś natomiast, wypełniała mnie nadzieja. Zdążyłem zorientować się, że całe to zamieszanie krąży wokół incydentu mającego miejsce dobrych kilka lat przed moimi narodzinami.
Miraculum. Słowo klucz, którego szukałem w tych starych księgach. Żałowałem, że nie mogę po prostu kliknąć "ctrl" oraz "f" i wpisać go w małą wyszukiwarkę u góry ekranu. Dlatego właśnie nie znoszę papierowych książek.
Spojrzałem na stertę książek, którą rozwaliłem swoją niezdarnością. Może, ale tylko może było to kierowane moją nadzieją, że kompletny przypadek uwolni mnie od dalszych męczarni i niczym w filmie okaże się, że potknąłem się o to czego szukałem. Tak, to był już siódmy raz kiedy o mało się nie wywróciłem w tym potwornym bałaganie i za każdym razem robiłem to samo... Za każdym razem kończyło się tak samo. Jednym, wielkim rozczarowaniem, zmęczonym westchnęciem i powrotem do monotonnej roboty. W końcu nie mogłem siedzieć bezczynnie i zostawić tą okropną sytuację nierozwiązaną. Jeszcze będę musiał iść do pracy byśmy mieli za co wyżyć albo sprzedać ulubioną konsolę, a do tego nie mogę dopuścić. Chyba, że pójdę w ślady ojca i zostanę modelem. Idealnie się do tego nadaję... Nie. Luke, skup się!
Pochyliłem się nad rozwalonymi książkami i wziąłem do ręki tą, która wyglądała najbardziej intrygująco. Otworzyłem na losowej stronie, a na moją twarz wstąpił szeroki uśmiech. Jednak zniknął równie szybko co się pojawił.
Rysunki były bardzo znajome. Wyglądały trochę jak starożytne wersje kostiumów bohaterów, którzy brali udział w tamtym znaczacym incydencie. Yay, znalazłem czego szukałem. Szkoda tylko, że obok, strony były wypełnione losowymi kreskami układającymi się w coś co przypominało chiński alfabet. Szkoda tylko, że tłumaczowi google najwyraźniej nie szło rozpoznawanie języków tak dobrze jak mi albo z jakiegoś powodu nie posiada w swojej bazie danych tych starożytnych. Czego kompletnie nie rozumiałem i miałem zamiar napisać e-maila z prośbą o dodanie tego cudacznego języka, bym nie musiał chodzić po jakichś specjalistach, na których będę musiał wydać swoje pieniądze. Może powinienem poszukać tego całego Mistrza?
Uniosłem wzrok znad książki i spojrzałem jakie inne lektury się pod nią znajdowały. Ku mojemu szczęściu, w oczy rzuciła mi się księga dość podobna do tej, którą trzymałem w rękach. Tłumaczenie? Prawie rzuciłem poprzednim tomem i chwyciłem za nowe znalezisko. Pospiesznie otworzyłem i... Zmarszczyłem brwi. Czy to jest jakaś kryjówka na flaszkę? Nie żebym narzekał, przyda mi się miła przerwa, ale jednak wolałem zakończyć swoją ciężką pracę. Chyba podbiorę sobie wypłatę ze swear jar'u. Mało tego, najwyraźniej, by dostać się do mojej drobnej nagrody trzeba mieć klucz... A przynajmniej coś co prawdopodobnie przypomina klucz.
Skąd mam go wziąć? Oczywiście pierwsze co mi przyszło do głowy to upewnić się, że w poprzedniej księdze nic takiego się nie znajduje. W końcu to był jedyny powiązany przedmiot, który obecnie przychodził mi do głowy. Wziąłem ponownie lekturę do ręki i tym razem rzucił mi się w oczy kawałek wystającego sznureczka między stronami, który wcześniej najprawdopodobniej uznałem za tą specyficzną zakładkę. Otworzyłem na stronie, którą wskazywał sznurek i słysząc w głowie miliony pochwał na temat mojego geniuszu, zwycięsko chwyciłem klucz przywiązany do "zakładki".
![](https://img.wattpad.com/cover/68409873-288-k440313.jpg)
CZYTASZ
Miraculum Biedronka i Czarny Kot: Dalsza Historia
FanfictionJest to opowieść na podstawie serialu "Miraculum Biedronka i Czarny Kot".